Wypowiedzi trenerów po meczu Warta Poznań – Lechia Gdańsk
Zapraszamy do przeczytania komentarzy trenerów po meczu Warty Poznań z Lechią Gdańsk (0:1) w 1. kolejce PKO Ekstraklasy: Piotr Stokowiec,...
Zapraszamy do przeczytania komentarzy trenerów po meczu Warty Poznań z Lechią Gdańsk (0:1) w 1. kolejce PKO Ekstraklasy:
Piotr Stokowiec, trener Lechii Gdańsk: Najdelikatniej mówiąc, nie było to porywające spotkanie. Bardziej mi to przypominało grę kontrolną. Po dziwnym okresie przygotowawczym, trochę się tego spodziewaliśmy. Chcieliśmy oddawać więcej strzałów i stwarzać więcej sytuacji. Mamy nad czym pracować, bo wiele rzeczy nie funkcjonowało tak jak powinno.Inauguracje z beniaminkami różnie się układają, ale mamy cenne trzy punkty.
Trochę zmieniliśmy ustawienie, chcieliśmy pograć inaczej, ale nie od razu Kraków zbudowano. Nie odczuwam,że Warta wyszła na nas przesadnie wysoko. Nie uważam, żebyśmy nie mieli kontroli nad meczem. W końcówce poznaniacy faktycznie stworzyli sytuację i zrobiło się groźnie. Myślałem, że będzie trochę łatwiej, ale też zdawałem sobie sprawę z niebezpieczeństw. Beniaminkowie często grają na entuzjazmie.
Piotr Tworek, trener Warty Poznań: Inauguracja nie ułożyła się po naszej myśli, mimo że mieliśmy kilka sytuacji. W pierwszej połowie był słupek Roberta Janickiego, a po przerwie kilka innych szans. Niestety, trzy punkty pojechały do Gdańska. W każdym następnym spotkaniu musimy eliminować to co jest złe i nie daje dobrych wyników. Trzeba poprawić jakość ostatniego podania i wykończenie. Kilka akcji było ciekawych, ale brakował właśnie dobrego strzału. Czasem nie podejmowaliśmy na boisku dobrych decyzji.
Emocje przed tym meczem nie były nadzwyczajne, bo znamy swoją wartość. Czeka nas jednak dużo pracy, żeby takie spotkania kończyły się lepszymi wynikami. Co do czerwonej kartki Michała Jakóbowskiego, nieodpowiedzialność nigdy nie będzie tolerowana ani akceptowana. Dzisiaj za wcześnie jednak na duże słowa czy emocje. Michała na pewno czeka ciężka rozmowa ze mną.Musimy popracować nad głowami, mentalnością, bo o wynikach nie mogą decydować czerwone kartki. Nie wiadomo jakby się to ułożyło, gdybyśmy kończyli spotkanie w pełnym składzie.