Warta Poznań rozgromiła Zagłębie Lubin – „Zieloni” strzelali aż miło
Minęło niewiele ponad pół godziny gry, a piłkarze Warty Poznań prowadzili w Lubinie z Zagłębiem już 3:0 – a ostatecznie...
Minęło niewiele ponad pół godziny gry, a piłkarze Warty Poznań prowadzili w Lubinie z Zagłębiem już 3:0 – a ostatecznie mecz otwierający 26. kolejkę PKO Bank Polski Ekstraklasy zakończył się zwycięstwem poznaniaków aż 4:0. „Zieloni” przeskoczyli w tabeli piątkowych rywali i awansowali na 12. miejsce.
Drużyna trenera Dawida Szulczka wygrała drugi ligowy mecz z rzędu i zarazem zrewanżowała się lubinianom za pechową porażkę 0:2 w Grodzisku Wlkp. Wtedy Warta miała wyraźną przewagę, stworzyła sobie wiele sytuacji bramkowych, ale to rywale trafiali do siatki. Teraz skuteczność nie zawiodła, a przy dobrych wiatrach zwycięstwo na Dolnym Śląsku mogło być bardziej okazałe.
Zanim Adam Zrelak rozpoczął zdobywanie bramek na stadionie w Lubinie, oddał dwa strzały głową. Za pierwszym razem spudłował, a kilka minut później zmusił do interwencji Kacpra Bieszczada. Bramkarz miejscowych miał dobrą passę – nie puścił gola w żadnym z trzech ostatnich występów w Ekstraklasie. Teraz został pokonany trzykrotnie w ciągu niespełna kwadransa.
Najpierw, w 19. minucie zaskoczył go słowacki napastnik „Zielonych”. Wprawdzie Jakub Kiełb skiksował przy strzale zza pola karnego, ale piłka trafiła do Adama Zrelaka, który głową strzelił lekko i precyzyjnie – wprost do bramki.
Rozpoczęła się nawałnica poznańskiego zespołu. W 23. minucie w polu karnym Zagłębia zrobiło się zamieszanie: przy piłce był Niilo Maenpaa, strzelał Frank Castaneda, ale został zablokowany przez rywala i wreszcie Miguel Luis kopnął skutecznie w tzw. krótki róg. Zanim zrobiło się 3:0, swoją szansę miał Frank Castaneda, który w sytuacji sam na sam uderzył bardzo mocno, piłka przełamała dłonie bramkarza lubinian, ale trafiła w poprzeczkę!
Po chwili goście z Poznania mieli rzut rożny. Wybitą poza pole karne piłkę z powrotem wstrzelił w „szesnastkę” Miguel Luis, a Adam Zrelak wyskoczył bardzo wysoko ponad obrońcę i znów głową pokonał Kacpra Bieszczada.
W drugiej połowie Warta Poznań przeczekała pierwsze 15 minut, w trakcie których „Miedziowi” próbowali atakować, by zacząć odrabiać straty. Nie mieli jednak okazji do tego, by zdobyć bramkę. Kolejne szanse – tym razem po kontratakach – stały się udziałem poznaniaków. Adam Zrelak powinien zakończyć ten mecz hat-trickiem, ale nie wykorzystał idealnej okazji po tym, jak piłkę ze skrzydła zagrał mu Jan Grzesik. W bardzo podobnej sytuacji, po rajdzie Franka Castanedy obrońca w ostatniej chwili uprzedził Miguela Luisa.
Niestety, Adam Zrelak nie dokończył meczu w Lubinie. W sytuacji, w której faulował rywala, nabawił się urazu nogi i opuścił murawę utykając. Następnie korzystał z pomocy fizjoterapeutów. Wygląda na to, że występy w reprezentacji Słowacji, do której został niedawno powołany, mogą przejść koło nosa napastnikowi „Zielonych”.
Gdy upłynęło dwie trzecie czasu gry, trener Dawid Szulczek dokonał trzech zmian. Warta Poznań nadal się broniła, ale robiła to bardzo aktywnie, stosując pressing nawet na połowie gospodarzy. W 82. minucie Mateusz Kupczak odebrał piłkę przeciwnikom przed ich polem karnym, a z okazji skorzystał Frank Castaneda i w sytuacji sam na sam z bramkarzem zdobył swoją trzecią bramkę w Ekstraklasie.
Dopiero przy stanie 0:4 lubiński zespół był w stanie oddać jedyne dwa celne strzały na bramkę. Na linii bramkowej Łukasz Trałka zablokował uderzenie Łukasza Poręby, a parę minut później Jędrzej Grobelny złapał piłkę, która leciała w środek bramki.
Warta Poznań wygrała siódme spotkanie w tym sezonie, a po raz drugi wraca z wyjazdu z wynikiem 4:0. Poprzednio rozbiła w takich rozmiarach Górnika Łęczna w sierpniu ubiegłego roku.
ZAGŁĘBIE LUBIN – WARTA POZNAŃ 0:4 (0:3)
Bramki: 0:1 Adam Zrelak (19. minuta), 0:2 Miguel Luis (23.), 0:3 Adam Zrelak (33.), 0:4 Frank Castaneda (82.)
Warta Poznań: Jędrzej Grobelny – Łukasz Trałka, Dawid Szymonowicz Ż, Robert Ivanov – Jan Grzesik, Niilo Maenpaa (67. Jayson Papeau), Mateusz Kupczak, Jakub Kiełb (80. Konrad Matuszewski) – Frank Castaneda (83. Milan Corryn), 99. Adam Zrelak Ż (67. Michał Kopczyński), Miguel Luis (67. Miłosz Szczepański).
Sędziował Bartosz Frankowski z Torunia
Widzów: 3637