Warta Poznań wraca do Grodziska Wlkp. – w niedzielę mecz z Widzewem Łódź
Trzecia z rzędu wygrana w roli gospodarza to cel piłkarzy Warty Poznań na niedzielny mecz (5 maja o godz. 12:30)...
Trzecia z rzędu wygrana w roli gospodarza to cel piłkarzy Warty Poznań na niedzielny mecz (5 maja o godz. 12:30) z Widzewem Łódź w 31. kolejce PKO Bank Polski Ekstraklasy. Kup bilet na bilety.wartapoznan.pl i wspieraj „Zielonych” w ich przedostatnim już występie w tym sezonie na Stadionie Respect Energy w Grodzisku Wlkp.
Drużyna trenera Dawida Szulczka bardzo dobrze rozpoczęła sezon na grodziskim obiekcie – pokonała bowiem 2:0 Górnika Zabrze, czyli jedną z największych rewelacji tego sezonu w Ekstraklasie. Piłkarze Jana Urbana wciąż mają szanse nawet na zdobycie mistrzostwa Polski. Dla „Zielonych” wygrana z Górnikiem była jedynym kompletem punktów w dziewięciu występach przed własną widownią w pierwszej części sezonu. Cztery punkty wywalczone w Grodzisku Wlkp. kontrastowały z czternastoma punktami przywiezionymi z pojedynków wyjazdowych.
Ale dziś, po rozegraniu 30 spotkań (po 15 u siebie i w gościach) bilans jest już idealnie równy, bo na 34 punkty Warta po 17 wywalczyła w Wielkopolsce i poza nią. Tak jak jesienią powiększanie dorobku w meczach w Grodzisku przychodziło z trudem, tak w drugiej części rozgrywek stało się właściwie normą. „Zielonym” przytrafiła się w tym czasie tylko jedna porażka i to bardzo pechowa, bo w starciu z ŁKS Łódź zasłużyli na wygraną, ale to beniaminek w końcówce szczęśliwie strzelił gola na wagę zwycięstwa.
W 2024 roku Warta Poznań na Stadionie Respect Energy wywalczyła więc 11 na 18 możliwych do zdobycia punktów i w tych sześciu występach zgromadziła prawie jedną trzecią swojego całego dorobku z tego sezonu. W roli gospodarza punktuje więc wiosną na poziomie drużyn zaangażowanych w walkę o tytuł.
Ogromny udział w tej statystyce mają dwa ostatnie domowe mecze poznaniaków i komplet punktów w starciach z Koroną Kielce oraz Stalą Mielec. Teraz w pojedynku z Widzewem Łódź „Warciarze” będą chcieli przedłużyć tę serię i bardzo poważnie zwiększyć swoje szanse na oddalenie się od strefy spadkowej.
Ten krok mogli wykonać już przed tygodniem, ale w piątek, w Gliwicach gospodarze byli skuteczniejsi i zwyciężyli 2:0. Trener Dawid Szulczek zapewnia, że tamta porażka nie miała wpływu na dobrą atmosferę w zespole. – Nie bierzemy pod uwagę tego, że przegrywamy, czy wygrywamy mecz. Po prostu zawsze staramy się utrzymywać dobrą atmosferę i dobrą energię. Bo nie sam wynik danego meczu ma determinować to, jak funkcjonujemy. Decyduje o tym to, że cały czas się rozwijamy, idziemy do przodu i przede wszystkim to, że za chwilę mamy kolejnym mecz – mówi szkoleniowiec. – Oczywiście, wyciągamy wnioski po każdym meczu i tak było już podczas analizy występu przeciwko Piastowi, ale teraz koncentrujemy się na spotkaniu z Widzewem. Po kilku dniach poprzedni mecz nie ma już większego wpływu na to, co i jak robimy.
Łodzianie również stracili punkty przed tygodniem. Długo bronili się w dziesięciu przeciwko jedenastu piłkarzom Rakowa Częstochowa po czerwonej kartce dla Marka Hanouska, ale ostatecznie mistrzowie Polski wygrali w Łodzi 1:0. Dla Widzewa była to pierwsza porażka od początku marca i serii sześciu występów, w których zespół trenera Daniela Myśliwca punktował.
Niedzielny rywal „Zielonych” w tym zdobył 20 pkt w 11 meczach i ustępuje w tej klasyfikacji tylko Górnikowi Zabrze. Ubiegłoroczny beniaminek uciekł w bezpieczne rejony tabeli (zajmuje 8. miejsce 42 punktami), mimo że jeszcze na początku listopada, gdy Warta wygrała w Łodzi, miała tylko punkt mniej od Widzewa.
Tamto skromne zwycięstwo 1:0 zostało jednak zapamiętane z tego, że to gospodarze zrobili bardzo wiele, by wygrać, ale Jędrzej Grobelny i koledzy z obrony nie dali się zaskoczyć ani razu, choć okazji dla Widzewa nie brakowało.
– Na pewno chciałbym, żebyśmy jako zespół byli lepiej ułożeni i zagrali na wyższym poziomie niż miało to miejsce w Łodzi. Choć bardzo chciałbym, żeby skończyło się to podobnym wynikiem. Natomiast na pewno musimy zagrać lepiej niż wtedy i musimy też poprawić drobne rzeczy, które nie funkcjonowały z Piastem – mówi Dawid Szulczek. – Myślę, że jak połączymy te najlepsze rzeczy z ostatnich spotkań i wyciągniemy dobre wnioski z poprzedniego starcia z Widzewem oraz z meczu z Piastem, to będziemy w stanie dużo lepiej funkcjonować na boisku.
Kibice „Zielonych” z pewnością pamiętają też efektowną akcję Kajetana Szmyta, po której wychowanek klubowej akademii zagrał do Martona Eppela tak, że Węgier nie miał problemu ze zdobyciem zwycięskiej bramki w Łodzi. – Kajetan jest jednym z wiodących piłkarzy w zespole. I wydaje mi się, że mamy wielu graczy, którzy mogą wziąć ciężar boiskowy na swoje barki. A zatem to nie tylko Adam Zrelak, ale też zawodnicy, którzy grają na boisku obok niego. Dotyczy to także tych piłkarzy, którzy wchodzą z ławki. Jest kilka postaci w tym zespole, które mogą zdecydować o tym, że wygramy spotkanie i ostatecznie się utrzymamy – uważa trener Warty Poznań.
WSZYSTKO O BILETACH NA MECZ WARTA POZNAŃ – WIDZEW ŁÓDŹ – ODBIERZ RABAT 30%
Dawid Szulczek zapewnia też, że niewielka przewaga nad strefą spadkową nie powoduje dodatkowego ciśnienia w sztabie i w szatni. – Nie odczuwamy presji. Przygotowujemy się do tego meczu jak najlepiej, żeby go wygrać – podkreśla.
Sytuacja kadrowa w drużynie jest bardzo dobra, nikt nie jest zawieszony za kartki. Pod znakiem zapytania stoi jedynie występ nieobecnego już w ostatnich meczach Dimitrisa Stavropoulosa. Niedawny solenizant – jak zaznaczył trener Szulczek – leczy uraz i walczy z czasem przed niedzielnym pojedynkiem z Widzewem.
Mecz Warta Poznań – Widzew Łódź rozpocznie się o godz. 12:30 w niedzielę, 5 maja na Stadionie Respect Energy w Grodzisku Wlkp. Transmisja w Canal+ Sport 3 i Canal+ Online oraz u partnera „Zielonych”, czyli w MC Radiu, na 102,7 FM i w Internecie.