Przegrana po wyrównanym meczu. Ruch Chorzów – Warta Poznań 2:1
Przegrana w Chorzowie boli, bo Warta wcale nie była zespołem gorszym od gospodarzy, szczególnie w drugiej połowie spotkania. Brak koncentracji...
Przegrana w Chorzowie boli, bo Warta wcale nie była zespołem gorszym od gospodarzy, szczególnie w drugiej połowie spotkania. Brak koncentracji w kluczowych momentach i pech, zwłaszcza przy drugim golu Chorzowian, doprowadziły jednak do tego, że ze Śląska Zieloni wracają bez punktów.
Jeśli spojrzeć na statystyki, to było całkiem wyrównane spotkanie. Posiadanie piłki prawie równe, sytuacji bramkowych tyle samo, w strzałach na bramkę 4:3 dla Ruchu. Niestety, na koniec liczy się tylko jedna statystyka a w tej Warta przegrywa 2:1.
fot. Adrian Ślązok
Mecz rozpoczął się źle dla Warciarzy – po 4 minutach było już 1:0 dla Ruchu. Do dośrodkowanej piłki świetnie wyskoczył Novotny i strzelił tuż obok prawego słupka bramki Jędrzeja Grobelnego. Warta próbowała odpowiedzieć, ale Ruch przez długi czas kontrolował mecz i nie pozwalał na żadne groźniejsze ofensywne akcje. Pierwszy strzał na bramkę, a jednocześnie stuprocentową szansę, miał w 28. minucie Markov, który w polu karnym znalazł się sam na sam z bramkarzem. Niestety jednak nie wykorzystał okazji. Kolejne minuty nie przynosiły groźnych sytuacji, bo choć Ruch nacierał, to Warta broniła się mądrze i skutecznie, a sama także długo utrzymywała się przy piłce, starając się konstruować akcje ofensywne. W 35. minucie w dobrej sytuacji był Adamski po celnym dośrodkowaniu Bartosza Szeligi, ale bramkarz minimalnie go uprzedził. W 39. minucie z kolei strzału z dystansu próbował Michalski. Generalnie jednak , mimo ofensywnego ustawienia z Adamskim, Filejem i Walusiem w ataku, te wysiłki nie dawały rezultatu i do przerwy nie padły już kolejne gole.
W przerwie trener Klepczarek dokonał jednej zmiany – za Rafała Adamskiego wszedł Maciej Żurawski. Warta mocniej nacisnęła rywala, co w końcu zaowocowało upragnionym golem. Ponownie dośrodkowywał Szeliga, a pięknym uderzeniem lewą nogą zza pola karnego popisał się Kacper Michalski, nie dając szans Turkowi.
fot. Adrian Ślązok
Szczęście z wyrównania trwało jednak zaledwie 2 minuty. Z dystansu uderzył Sadlok, piłka odbiła się po drodze od Bartkowskiego, czym zmyliła Grobelnego i wpadła do siatki. Warta do końca starała się zmienić rezultat spotkania. Na boisku pojawili się Kopczyński, Wojcinowicz, Gąska i Przybyłko, jednak Ruch nie dał sobie wyszarpać zwycięstwa i mecz zakończył się rezultatem 2:1.
Warta wraca do Poznania po meczu przegranym i pozostawiającym żal i niedosyt. Nie jest to mecz, którego powinna się wstydzić, nie była zespołem wyraźnie gorszym. Piłkarze Piotra Klepczarka mieli również swoje sytuacje i do końca próbowali odwrócić losy tego spotkania. Teraz czas na Puchar Polski oraz ligowe starcie z drużyną Chrobry Głogów. Odbywa te spotkania zostaną rozegrane w Grodzisku Wielkopolskim.