
Porażka na początek wiosny. Warta przegrywa z GKS Tychy 3:1
To nie było udane wejście w rundę wiosenną. Mimo walki, szczególnie w drugiej połowie, Gdy Tychy pokonały Zielonych 3:1. Jedyną...
To nie było udane wejście w rundę wiosenną. Mimo walki, szczególnie w drugiej połowie, Gdy Tychy pokonały Zielonych 3:1. Jedyną bramkę dla Warty strzelił Maciej Żurawski.
Emocje rozpoczęły się już dobre trzy godziny przed meczem. W nocy z soboty na niedzielę zima przypomniała sobie o Grodzisku Wielkopolskim, a boisko na Stadionie Miejskim skuł gruby lód. Mimo że murawa na obiekcie jest podgrzewana, obsługa stadionu do ostatniej minuty uwijała się z szuflami i łopatami, by przygotować plac gry do meczu. Delegat PZPN dał „kciuk w górę” i mecz rozpoczął się o zaplanowanej godzinie.
Trapieni kontuzjami Zieloni przystąpili do tego meczu w eksperymentalnym ustawieniu. W rolę napastnika wcielił się… Bartosz Szeliga. Za nim, jako dwaj ofensywni pomocnicy, ustawieni zostali Krzysztof Drzazga i Maciej Żurawski. Środek pola zabezpieczali Jurij Tkaczuk oraz Jakub Kiełb. W obronie zagrali Wojcinowicz, Bartkowski i Gryszkiewicz, a na wahadłach Michalski i Markov.
Gra była wyrównana do 23. minuty. Do tego czasu obserwowaliśmy kilka ofensywnych akcji Zielonych. W 20. minucie Maciej Żurawski pięknie uderzył zza pola karnego, jednak bramkarz GKS był na posterunku. Niestety, w 23. minucie, po stałym fragmencie gry, do piłki wyskoczył Jakub Brudnicki i precyzyjnym strzałem głową pokonał Leo Przybylaka. Pięć minut później, w bardzo podobnej sytuacji, Jakub Bieroński także oddał groźny strzał, jednak tym razem Przybylak popisał się refleksem. Mimo, że Warta dobrze utrzymywała się przy piłce, do końca pierwszej połowy wynik nie uległ zmianie. Co prawda, bramkarza gości strzałem głową pokonał Jakub Kiełb, ale sędzia dopatrzył się faulu w polu karnym i gol nie został uznany.
W drugiej połowie na placu gry zamiast Kiełba i Gryszkiewicza zameldowali się Filip Walus i Nicolas Rajsel. Niestety, druga odsłona rozpoczęła się źle. W 54. minucie padła druga bramka dla gości. Strzelcem został młody Julian Keiblinger. Jednak wejście nowych zawodników rozruszało grę Warty. W końcu upragniona odpowiedź nadeszła w 60. minucie. Zieloni przypuścili szturm na bramkę gości. Dwukrotny strzał Bartka Szeligi, po świetnym płaskim dośrodkowaniu Michalskiego jeszcze sparował Marcel Łubik, ale wobec dobitki z bliskiej odległości bardzo aktywnego dzisiaj Macieja Żurawskiego nie miał już nic do powiedzenia.
W 67. minucie Szeligę na boisku zmienił Maciej Firlej. To oznaczało, że doszło do trzeciego przekazania opaski kapitańskiej w tym meczu. Wcześniej bowiem Szeliga przekazał ją Kiełbowi, a po jego zejściu z murawy trafiła na ramię właśnie Firleja.
Warta w ostatnich minutach starała się grać odważnie i agresywnie. Bardzo aktywni byli Rajsel, który kilka razy uderzał na bramkę oraz Drzazga, a na wahadle dwoił się i troił Kacper Michalski. Do akcji ofensywnych cały czas starał się podłączać Bartkowski. Niestety, ten wydatek energetyczny się zemścił. W 90. minucie GKS wyprowadził kontrę i lekkim strzałem tuż przy słupku Natan Dzięgielewski zgasił nadzieję Warty na remis w tym spotkaniu. Chwilę później sędzia gwizdnął po raz ostatni i mecz zakończył się porażką Warty 3:1.