
„Wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej”. Warta wygrywa pierwszy mecz po powrocie do “Ogródka”.
To był dzień, na który kibice czekali od dawna. Po sześciu latach przerwy Warta wróciła do „Ogródka” i od razu...
To był dzień, na który kibice czekali od dawna. Po sześciu latach przerwy Warta wróciła do „Ogródka” i od razu sprawiła swoim fanom ogromną radość. W emocjonującym spotkaniu z Zagłębiem Sosnowiec „Zieloni” zapewniliśmy sobie pierwsze domowe zwycięstwo w tym sezonie, a decydującego gola w 88. minucie zdobył Mateusz Stanek. Ostateczny wynik: 1:0.
Na ten dzień kibice Warty Poznań czekali od wielu lat. W końcu, po latach tułaczki, Warta wróciła na własny stadion. Dzięki olbrzymiemu wysiłkowi finansowemu i organizacyjnemu udało się przywrócić „Ogródek” do stanu, który pozwala na rozgrywanie na nim meczów ligowych, choć z pewnością wielu straciło już nadzieję, że to kiedykolwiek się wydarzy. Bilety na ten mecz rozeszły się błyskawicznie. Pierwszeństwo w ich zakupie mieli lojalni kibice, którzy w zeszłym sezonie także uczestniczyli w meczach „Zielonych”. Ten radosny nastrój ekscytacji i oczekiwania czuć było już na długo przed pierwszym gwizdkiem. Na trybunach zrobiło się zielono, a już od pierwszej minuty na stadionie rozpoczął się głośny, trwający przez cały mecz doping. To, w połączeniu z pięknym, słonecznym dniem, stwarzało idealne warunki dla drużyny Macieja Tokarczyka.
Od pierwszych minut gospodarze narzucili swój rytm i mocno zaatakowali rywali. Już w 9. minucie, po wysokim odbiorze i podaniu Smoczyńskiego, Filip Waluś znalazł się w dobrej sytuacji, ale jego strzał został zablokowany. Chwilę później próbował Kamil Kumoch – jego uderzenie w środek bramki pewnie wyłapał golkiper. W 10. minucie, po dynamicznej akcji Walusia prawą stroną, piłka trafiła do Szymanka, który źle przyjął i oddał niecelny strzał. Ten sam zawodnik spróbował jeszcze raz w 12. minucie – po zejściu na prawą nogę uderzył zza pola karnego, lecz znów nie trafił w światło bramki.
Przez pierwszy kwadrans meczu tempo było bardzo wysokie, później gra nieco się uspokoiła, choć przewaga nadal należała do Warty. W 25. minucie groźną odpowiedź dało Zagłębie – strzał jednego z zawodników zatrzymał się na słupku. Od tego momentu goście przejęli inicjatywę, a w 31. minucie uderzenie z ostrego kąta trafiło w boczną siatkę. Warta mogła wrócić na prowadzenie w 35. minucie – mocno z rzutu wolnego uderzył Dmytro Avdieiev, ale świetną interwencją popisał się bramkarz gości.
Po przerwie tempo gry wyraźnie zwolniło. Zagłębie częściej utrzymywało się przy piłce, próbując rozgrywać ataki na połowie gospodarzy, jednak nie potrafiło zamienić tego na gola. W 71. minucie kibice na Ogródku już świętowali prowadzenie po strzale głową Lepczyńskiego, lecz sędzia dopatrzył się faulu i bramki nie uznał.
Decydujące chwile przyszły w samej końcówce. Niesiona głośnym dopingiem własnych kibiców Warta rzuciła się do ataku. W 88. minucie, po trójkowej akcji Stebleckiego, Zylli i Stanka, ten ostatni znalazł się w sytuacji sam na sam z bramkarzem. Mocny strzał Stanka został odbity, ale futbolówka przeszła przez ręce golkipera i wpadła do siatki.
Gol w końcówce przesądził o zwycięstwie „Zielonych”. Warta po sześciu latach wróciła na swój stadion i od razu zapisała historyczną kartę – pierwsze domowe zwycięstwo w tym sezonie, które z pewnością na długo pozostanie w pamięci kibiców.
Następny mecz Warta zagra na wyjeździe ze Śląskiem II Wrocław w niedzielę, 14.09, o godz. 16:30.
ZDJĘCIA: Łukasz Wojtyniak