Opinie trenerów po meczu Warta Poznań – Cracovia
Warta Poznań wygrała z Cracovią 1:0 w rozegranym w niedzielę na stadionie w Grodzisku Wlkp. meczu 28. kolejki PKO Bank...
Warta Poznań wygrała z Cracovią 1:0 w rozegranym w niedzielę na stadionie w Grodzisku Wlkp. meczu 28. kolejki PKO Bank Polski Ekstraklasy. Oto, jak ten pojedynek ocenili trenerzy obu zespołów:
Jacek Zieliński, trener Cracovii: Przegraliśmy mecz, którego nie powinniśmy byli przegrać. Natomiast to już nie ma znaczenia. Zagraliśmy słabo, nie było ciągłości w grze, powtarzalności, graliśmy bardzo nerwowo, rwanie. Był taki moment, że wydawało się, że mamy to spotkanie pod kontrolą, jednak aby rzeczywiście tak się stało, to trzeba strzelać gole, a my straciliśmy bramkę w dość kuriozalnych okolicznościach. Mecz był do uratowania, ponieważ później dostaliśmy rzut karny, jednak trzeba było go wykorzystać, a nam się nie udało. Teraz musimy przełknąć gorycz porażki i wracać w długą podróż do Krakowa.
Rivaldinho trochę niepotrzebnie podchodził do tego karnego. Miał strzelać Sergiu Hanca, jednak być może nie czuł się na tyle pewnie i oddał go „Rivie”. Jednak nie będziemy płakać nad rozlanym mlekiem. Stało się, nie tacy zawodnicy nie strzelali rzutów karnych, więc nie ma co winić „Rivy”, bo suma summarum on tę jedenastkę wywalczył. Uważam, że remis w tym spotkaniu byłby wynikiem zasłużonym. Jednak Warta była dzisiaj bardziej zdeterminowana i wydrapała nam to zwycięstwo.
Zagraliśmy zupełnie inaczej niż w Mielcu, choć warunki były podobne. Tak jak wtedy wiatr torpedował grę, więc powinniśmy być przyzwyczajeni do tego typu rzeczy. Uważam, że cały zespół zagrał nie tak jak to sobie zakładaliśmy. Nie było zawodników, którzy ciągnęliby ten wózek, wyróżniających się, dlatego wyjeżdżamy bez punktów.
Dzisiejszym meczem można było sobie zapewnić komfort w tabeli. Jednak teraz trzeba w dalszym ciągu szukać punktów. Myślę, że w dolnej połówce tabeli nikt nie czuje się zbyt spokojny. Dzisiaj zagraliśmy słabszy mecz, musimy zrehabilitować się w następnym spotkaniu w poniedziałek wielkanocny z Zagłębiem Lubin. Przed nami jeszcze sześć spotkań i postaramy się zdobyć tyle punktów, ile to możliwe.
Dawid Szulczek, trener Warty Poznań: Dedykujemy to zwycięstwo naszemu kapitanowi, Bartkowi Kielibie ze względu na to, że zmaga się z urazem. Ostatnio przeszedł zabieg, teraz czeka go kilkumiesięczna rehabilitacja. Jednak pamiętamy o nim, już przed meczem przygotowywaliśmy się do tego, aby to właśnie jemu zadedykować trzy punkty.
Chciałbym też bardzo mocno podziękować naszym kibicom, którzy już w ostatnim meczu, mimo że przegranym, pokazali, że jest coraz głośniej na tym stadionie. Pomagają nam w newralgicznych momentach. Zapraszamy na trybuny, w każdym spotkaniu gwarantujemy emocje!
Ponadto chciałbym podkreślić bardzo duże znaczenie ławki rezerwowych. Przeprowadzane zmiany utrzymują albo jeszcze podwyższają jakość w danym spotkaniu, co jest bardzo ważne. Dzisiaj mocno na to pracowaliśmy w drugiej połowie, oprócz tego trochę sprzyjało nam szczęście. Cracovia miała rzut karny i strzeliła w poprzeczkę. Natomiast ile razy w tym sezonie sami mieliśmy takie mecze, kiedy tego szczęścia nam brakowało…
Jeśli chodzi o zmianę w przerwie i zejście Michała Kopczyńskiego, to dokonaliśmy tej zmiany wyłącznie dlatego, że Michał bardzo szybko dostał żółtą kartkę i nie chciałem ryzykować, że może dostać drugą, co oznaczałoby konieczność gry w osłabieniu. Inna sprawa, że Mateusz Kupczak też dość szybko zobaczył kartkę.
Na pewno chcieliśmy grać więcej po ziemi. Musimy mieć jednak świadomość, że mimo wysiłków osób dbających o murawę, nie było dzisiaj łatwo grać po podłożu. W ciągu jednego dnia doświadczamy czterech pór roku, co nie pomaga. Kiedy przyjechał do nas Raków Częstochowa, to wymienili jeszcze mniej podań po ziemi niż my, podobnie dzisiaj Cracovia. Ciężko było konstruować ataki pozycyjne. Jednak trzeba dostosować się do warunków, które dla wszystkich są takie same. Z Górnikiem były takie same dla nas i dla nich, z Rakowem i Cracovią również, dlatego nie myślimy o tym zbyt wiele. Idziemy powoli do przodu, mogłoby być jeszcze lepiej, jednak nasz postęp jest zauważalny.
Adam Zrelak to nasz kluczowy piłkarz. Bardzo dobrze utrzymuje piłkę, w dodatku jest w dobrej dyspozycji strzeleckiej. Kolejne powołanie do reprezentacji Słowacji to zapewne kwestia czasu. Na pewno podrażniło go to, że ostatnio nie miał szansy pojechać na zgrupowanie ze względu na uraz, nie mógł nam także pomóc w meczu z Rakowem. W tym sezonie jest mocną wartością dodaną. Mam nadzieję, że w kolejnej rundzie będziemy mieli okazję współpracować na poziomie Ekstraklasy.