Sarbinowski: Wchodząc na murawę poczułem jak spełniają się moje marzenia
60. minuta meczu ligowego z Wisłą Płock na długo zapadnie w pamięci Szymona Sarbinowskiego, który zmieniając Michała Jakóbowskiego stał się...
60. minuta meczu ligowego z Wisłą Płock na długo zapadnie w pamięci Szymona Sarbinowskiego, który zmieniając Michała Jakóbowskiego stał się kolejnym wychowankiem “Zielonej” Akademii, który zadebiutował w rozgrywkach PKO Ekstraklasy.
Ostatnie tygodnie to istna sinusoida wydarzeń w karierze 18-letniego pomocnika Warty Poznań. Najpierw w czerwcu jako junior starszy nie zdołał wywalczyć utrzymania w rozgrywkach Centralnej Ligi Juniorów, a miesiąc później zalicza debiut w seniorskiej drużynie w rozgrywkach PKO Ekstraklasy.
– Wszystko potoczyło się bardzo szybko. Najpierw spadliśmy z CLJ, a po sezonie dostałem szansę na przygotowanie się do rundy jesiennej wraz z drużyną seniorską, którą moim zdaniem dobrze wykorzystałem. Swoje walory udało mi się zaprezentować również w przedsezonowych sparingach, co miało duże znaczenie przy późniejszych decyzjach trenera. Dzięki ciężkiej pracy oficjalnie zostałem włączony do kadry pierwszego zespołu, a następnie otrzymałem szansę debiutu w Ekstraklasie w spotkaniu z Wisłą Płock, spełniając moje małe marzenie.
Debiut miał niestety słodko-gorzki smak, gdyż Szymon Sarbinowski zameldował się na placu gry w 60. minucie meczu zmieniając Michała Jakóbowskiego, kiedy losy spotkania były już rozstrzygnięte (przyp. red. Wisła Płock wygrała 4:0).
– Z debiutu zapamiętam całą otoczkę wokół jak i to co działo się przed meczem. To wyjątkowa chwila w mojej karierze. Na treningu poprzedzającym spotkanie z Wisłą trener podszedł do mnie i powiedział, że jest szansa na debiut i mam się do niego mentalnie przygotować. Przed samym wejściem na boisko usłyszałem tylko od niego, że mam być sobą i pokazać się z jak najlepszej strony. W 60. minucie wchodząc na murawę poczułem jak spełniają się moje marzenia. Zależało mi na tym, by dać z siebie wszystko.
Szymon, mimo że oficjalnie członkiem pierwszego zespołu został dopiero kilka tygodni temu, to zdarzało mu się otrzymywać zaproszenia na treningi od trenera Dawida Szulczka jeszcze podczas zeszłego sezonu. Jak sam zauważa atmosfera panująca w szatni jest świetna.
– W drużynie czuję się bardzo dobrze, nie jestem w niej obcy. W szatni panuje niespotykana atmosfera, koledzy są dla mnie bardzo serdeczni i otwarci, gdyż dzielą się swoimi doświadczeniami przekazując mi często liczne wskazówki.
W linii pomocy, po ostatnich wzmocnieniach trwa ostra rywalizacja o miejsce w składzie. Dla Szymona to tylko dodatkowy bodziec do jeszcze bardziej wytężonej pracy, gdyż sam jest świadomy jak dużo ciężkiej pracy przed nim. Dzięki swojej uniwersalności może występować na kilku pozycjach.
– Najlepiej czuję się na pozycji numer “10”, czyli ofensywnego pomocnika, ale mogę grać na każdej pozycji w drugiej linii i wyżej. Jeśli chodzi o cele zespołowe to musimy zbierać jak najwięcej punktów. W każdym spotkaniu chcemy wygrywać i się rozwijać. Indywidualnie również stawiam sobie wysoko poprzeczkę, chciałbym łapać jak najwięcej minut, a do tego fajnie byłoby dołożyć tez jakieś liczby w postaci asyst oraz bramek.
Najbliższa okazja ku temu nadarzy się już w niedzielę, w spotkaniu 4. kolejki PKO Ekstraklasy. Rywalem Warty Poznań będzie Pogoń Szczecin.
Dodajmy, że Szymon Sarbinowski jest wychowankiem UKS AS Czempiń, a do Akademii Warty Poznań dołączył cztery lata temu.
Trzymamy kciuki za młodego pomocnika i jego kolegów z drużyny.
fot. Adam Ciereszko