Warta Poznań gra ze Śląskiem Wrocław, by opuścić strefę spadkową
– Chcemy pokazać, że Warta Poznań potrafi radzić sobie bez swoich liderów i etatowych zawodników – mówi trener Dawid Szulczek....
– Chcemy pokazać, że Warta Poznań potrafi radzić sobie bez swoich liderów i etatowych zawodników – mówi trener Dawid Szulczek. „Zieloni” zagrają w poniedziałek ze Śląskiem Wrocław na zakończenie 11. kolejki PKO Bank Polski Ekstraklasy m.in. bez najlepszego strzelca i podstawowego obrońcy. Transmisja z Wrocławia w Canal+ Sport i w MC Radiu.
Za drużyną Warty Poznań wyjątkowa przerwa reprezentacyjna. Na mecze swoich zespołów narodowych pojechało aż czterech zawodników „Zielonych” i jest to pierwsza taka sytuacja w powojennej historii klubu. Wcześniej tylko raz zdarzyło się, żeby swoje obowiązki reprezentacyjne musiało spełnić więcej piłkarzy poznańskiego klubu. Było to 84 lata temu! 25 września 1938 roku Polska przegrała w Rydze towarzyski mecz z Łotwą 1:2, a w składzie „Biało-czerwonych” było aż pięciu zawodników Warty: Edmund Twórz, Piotr Danielak, Franciszek Sobkowiak, Bolesław Gendera (zdobył bramkę na 1:1 w pierwszej połowie) i Fryderyk Scherfke, który był kapitanem zespołu. Dla Danielaka, Sobkowiaka i Gendery był to jedyny występ w drużynie narodowej. Polaków prowadził wówczas jako trener Marian Spoida, były zawodnik Warty i były reprezentant.
Teraz powołania od selekcjonerów otrzymali Robert Ivanov, Adam Zrelak (obaj do pierwszych reprezentacji), a także Kajetan Szmyt i Enis Destan, którzy udali się na zgrupowania kadr do lat 21. I cała czwórka zagrała we wszystkich możliwych meczach, dodatkowo Adam Zrelak strzelił gola w starciu z Białorusią.
– To był na pewno pozytyw tej przerwy, że wszyscy nasi zawodnicy zagrali w reprezentacjach. Oprócz bramki Zrelaka warto podkreślić dwa dobre występy Finlandii oraz Roberta Ivanova i pewne utrzymanie się tej drużyny w swojej dywizji Ligi Narodów. Pierwsze mecze w młodzieżówce i to na nietypowej dla siebie pozycji bocznego obrońcy rozegrał Kajetan Szmyt, a ponad 20 minut w kadrze do lat 21 Turcji dostał też Enis Destan. Na pewno są to rzeczy, z których jestem zadowolony – mówi trener Warty Poznań, Dawid Szulczek.
Pod nieobecność reprezentantów szansę pokazania się na treningach pierwszego zespołu „Zielonych” dostało kilku zawodników z Akademii Warty Poznań, a dwóch z nich – Jakub Wajman i Szymon Rola – zagrało w sparingu z Pogonią Szczecin (1:3). – Skupiliśmy się w tej przerwie na tym, żeby poprawiać rzeczy, które nie funkcjonowały dobrze w ostatnich meczach z Zagłębiem i Lechem. Położyliśmy więc nacisk na działania związane z pressingiem i kontrolą przestrzeni za plecami obrońców. Po sparingu w Szczecinie dostaliśmy kolejny materiał do analizy. Od pierwszej minuty zagrali tam zawodnicy, którzy nie mają rytmu meczowego i wracają po mniejszych lub większych urazach. Dlatego początek sparingu był trudny, ale potem, z biegiem czasu potrafiliśmy coraz lepiej się odnajdować w tym spotkaniu. Było też parę elementów, z których możemy być zadowoleni. Poza zawodnikami z pierwszej jedenastki całkiem nieźle pokazał się młody Szymon Sarbinowski – uważa szkoleniowiec.
Pojedynek z Pogonią, choć rozegrany bez kilku podstawowych zawodników, był okazją do sprawdzenia graczy, którzy w poniedziałek we Wrocławiu będą mieli zastąpić w składzie Dimitrisa Stavropoulosa i Adama Zrelaka. Obaj podstawowi i ważni piłkarze Warty są zawieszeni po tym, jak w derbach Poznania zostali po raz czwarty w sezonie ukarani żółtymi kartkami.
Pytany o to, kto ma szansę zająć w wyjściowej jedenastce miejsce Greka i Słowaka, trener Dawid Szulczek odpowiada: – Za Dimitrisa Stavropoulosa będzie to ktoś z trójki: Kamil Kościelny, Wiktor Pleśnierowicz lub Kupczak, a za Adama Zrelaka: Enis Destan, Milan Corryn lub Szymon Sarbinowski.
Poza wspomnianymi nieobecnymi ze Śląskiem nie zagrają też kontuzjowani Bartosz Kieliba i Jakub Kiełb. – Obaj są niedostępni od dłuższego czasu i pewnie nie zmieni się to przez kilka najbliższych tygodni. Ponadto Michałowi Jakóbowskiemu odnawia się uraz mięśnia dwugłowego. Przed Pogonią Michał normalnie trenował, dobrze się czuł, ale uraz odezwał się 5 minut przed tym, jak zawodnik miał opuścić boisko – wyjaśnia trener Warty Poznań.
Zespół Dawida Szulczka to wciąż jeden z najlepszych zespołów PKO Bank Polski Ekstraklasy w meczach wyjazdowych. Na obcych stadionach „Zieloni” wywalczyli aż 10 z 11 punktów, które mają w tabeli. Nikt w lidze nie zdobył w delegacji więcej. W tym sezonie poznaniacy przegrali na wyjeździe tylko raz, na inaugurację rozgrywek, z Rakowem Częstochowa. Potem zanotowali trzy kolejne wygrane i remis. Podtrzymanie tej serii na pewno pozwoli Warcie Poznań opuścić strefę spadkową. Wygrana natomiast da awans o kilka pozycji, m.in. skok nad najbliższego rywala.
– Chciałbym, żebyśmy nie stracili już takich bramek, jak w dwóch ostatnich meczach. Było w tych spotkaniach dużo dobrych momentów, ale o wyniku decydowały pojedyncze sytuacje, gdy drobny błąd oznaczał stratę bramki. Bo trudno przecież powiedzieć, żeby Zagłębie czy Lech stworzyli sobie z nami ogromną liczbę sytuacji, ale gdy już dostaliśmy piłkę za plecy, zabrakło odbudowania ustawienia i przeciwnicy to wykorzystywali. Teraz chcę widzieć, że te elementy zostały poprawione – mówi trener Szulczek i dodaje: – Zależy mi na tym, żeby moja drużyna wyszła na mecz z takim nastawieniem i wywalczyła taki wynik, który będzie dowodem na to, że potrafimy sobie radzić bez naszych liderów i etatowych zawodników. Po to przecież wszyscy trenują, żeby dostać swoją szansę. Nawet gdy nie gra Adam Zrelak, Warta Poznań musi pokazać, że jest w stanie poradzić sobie w takiej sytuacji i zdobywać punkty.
Śląsk Wrocław to zespół prowadzony od tego sezonu przez Ivana Djurdjevicia (zastąpił latem Piotra Tworka). Gospodarze mają na koncie 13 pkt, które zdobywali, grając nieco w kratkę. Najcenniejsza zdobycz wrocławian w tym sezonie to zwycięstwo 1:0 z Lechem w Poznaniu w połowie sierpnia oraz pokonanie 2:1 Pogoni Szczecin w 2. kolejce. Te triumfy były jednak przeplatane porażkami, m.in. z Koroną Kielce (1:3) i Stalą Mielec (0:2) na wyjazdach czy 1:4 z Rakowem Częstochowa. Po tej wpadce przed własną widownią przyszło zwycięstwo 2:1 z Lechią Gdańsk.
– Śląsk ma w bocznych sektorach bardzo dobrych zawodników pod względem szybkościowym. Z kolei napastnik Erik Exposito bardzo dobrze ustawia się w rywalizacji z obrońcą. Potrafi utrzymać się przy piłce, ale musimy uważać na podania za plecy i zadbać wtedy o zabezpieczenie i asekurację. W obronie zespół gra dosyć blisko siebie, kompaktowo. Ma zagęszczony środek pola, poprzez to, że gra w ustawieniu 1-4-1-4-1 lub 1-4-2-3-1. O detalach nie chcę mówić, bo chcemy je wykorzystać w meczu – zapowiada Dawid Szulczek.
Według bukmacherów faworytem spotkania są gospodarze, a kurs na zwycięstwo „Zielonych” wynosi na totalbet.pl 3.15.
Mecz Śląsk Wrocław – Warta Poznań rozpocznie się w poniedziałek o godz. 19 w stolicy Dolnego Śląska. Sędzią będzie Łukasz Szczech, 38-letni arbiter z Warszawy, który w tym sezonie nie prowadził jeszcze pojedynków z udziałem tych drużyn. Transmisja z Wrocławia w Canal+ Sport oraz na antenie MC Radia, partnera Warty Poznań, na 102,7 FM lub w Internecie.
„TOTALbet posiada zezwolenie na urządzanie zakładów wzajemnych. Udział w nielegalnych grach hazardowych grozi konsekwencjami prawnymi. Hazard związany jest z ryzykiem”