Z ogromnym smutkiem przyjęliśmy informację o śmierci Andrzeja Magowskiego. Były piłkarz Warty Poznań zmarł nagle w piątek. Miał 56 lat.

Urodzony w 1966 roku Andrzej Magowski pochodził z Bydgoszczy i reprezentował barwy tamtejszych klubów (BKS oraz Polonii), zanim trafił na jeden sezon do Elany Toruń. W 1990 roku po raz pierwszy został zawodnikiem Olimpii. Wrócił do niej w 1993 roku, by cieszyć się z awansu do Ekstraklasy. Już po nim, latem 1994 roku został wypożyczony do Warty Poznań i spędził w niej niemal cały sezon, bo pod koniec rozgrywek wrócił do Olimpii.

W barwach „Zielonych” rozegrał 26 spotkań w Ekstraklasie (w sumie miał ich 75) i zdobył cztery bramki – swoje jedyne w najwyższej lidze w kraju: trafiał do siatki w spotkaniach z Sokołem Pniewy (1:1), Stomilem Olsztyn (1:3), Stalą Mielec (2:0) i ŁKS Łódź (1:2). Więcej bramek dla „Zielonych” zdobyli w tamtych rozgrywkach jedynie Piotr Prabucki, Dariusz Wojciechowski i Krzysztof Klempka.

Drugą połowę lat 90. Andrzej Magowski spędził w niemieckich klubach, VfL Herzlake i VfL Osnabrueck, a karierę zakończył w 2000 roku w Pomeranii Police.

– Andrzej był pomocnikiem bardzo dobrze wyszkolonym technicznie. Koledzy z boiska pamiętają, że w czasie tzw. gry w dziadka bardzo rzadko wchodził do środka, potrafił też często zakładać tzw. siatki, czyli zagrywać piłkę między nogami rywala. Był bardzo inteligentnym człowiekiem, raczej cichy, spokojny i małomównego na boisku oraz w szatni, ale gdy już się odezwał, to były to dosadne słowa. Trudno mi uwierzyć i pogodzić się z tym, że już się nie spotkamy – mówi Karol Majewski, kierownik drużyny Warty Poznań.

Po zakończeniu kariery piłkarskiej Andrzej Magowski został trenerem. Prowadził drużyny z niższych lig, pracował w Polskim Związku Piłki Nożnej, a także w Kujawsko-Pomorskim Związku Piłki Nożnej, gdzie najpierw był trenerem koordynatorem, a od 2021 roku sprawował funkcję wiceprezesa związku ds. szkolenia.

Rodzinie, bliskim i wszystkim osobom, które dotknęła informacja o śmierci śp. Andrzeja Magowskiego, składamy wyrazy współczucia.