Warta Poznań straciła w Zabrzu dwa gole i kolejnego obrońcę
Drugi wyjazdowy mecz z rzędu zakończył się porażką Warty Poznań. W piątkowym pojedynku 31. kolejki PKO Bank Polski Ekstraklasy „Zieloni”...
Drugi wyjazdowy mecz z rzędu zakończył się porażką Warty Poznań. W piątkowym pojedynku 31. kolejki PKO Bank Polski Ekstraklasy „Zieloni” ulegli Górnikowi Zabrze 0:2. W trzecim kolejnym spotkaniu kontuzja wyeliminowała z gry trzeciego podstawowego obrońcę – tym razem Dawida Szymonowicza.
Piłkarze trenera Dawida Szulczka wyrobili sobie w tym sezonie bardzo solidną markę w Ekstraklasie, a zespół był chwalony przede wszystkim za świetną grę defensywną. Jeszcze do niedawna Warta Poznań miała drugą najlepszą obronę w lidze, a wymiernym wskaźnikiem była tutaj niewielka liczba straconych bramek. Lepszym wynikiem mógł się pochwalić tylko Raków Częstochowa.
W dwóch ostatnich meczach poznaniacy pozwolili rywalom na strzelenie pięciu goli. Nie bez znaczenia był tu fakt, że trener nie mógł liczyć na żelazną trójkę środkowych obrońców. W meczu z Legią Warszawa urazu nabawił się Robert Ivanov, a tydzień później, w Białymstoku z rozbitą głową występ zakończył Dimitris Stavropoulos. Pech nie opuścił „Warciarzy” w Zabrzu – znów w ruch poszły nosze, na których zniesiono Dawida Szymonowicza, który dotąd grał we wszystkich meczach tego sezonu i to od pierwszej do ostatniej minuty. W końcówce pierwszej połowy skręcił staw skokowy i prawdopodobnie ma już z głowy bieżące rozgrywki.
Gdy Dawid Szymonowicz kończył udział w meczu, gospodarze prowadzili zasłużenie 1:0. Po kilku spięciach w polu karnym Adriana Lisa, w 36. minucie Lukas Podolski podał do Damiana Rasaka, który znalazł się w sytuacji sam na sam i posłał piłkę do siatki.
Jeszcze przed przerwą poznaniacy kilka razy zagrozili bramce Górnika. W 43. minucie Miguel Luis efektownie uderzył z powietrza, ale piłka przeleciała nad poprzeczką. Już w doliczonym czasie gry Adam Zrelak pokonał Daniela Bielicę, ale asystent natychmiast podniósł chorągiewkę i sędzia nie uznał gola. VAR tylko potwierdził, że faktycznie słowacki napastnik był na spalonym. Chwilę później z dystansu uderzał jeszcze Jakub Kiełb – wprawdzie celnie, ale zbyt lekko, by myśleć o wyrównaniu.
Pierwsza część gry zakończyła się krótko po tym, jak Adrian Lis złapał piłkę po mocnym strzale Pawła Olkowskiego z ostrego kąta.
W drugiej połowie bramkarz Warty Poznań nadal miał co robić. W 67. i 68. minucie dwukrotnie zatrzymał rezerwowego zabrzan, Anthony’ego van den Hurka. Pięć minut po tej drugiej interwencji Adrian Lis musiał jednak wyciągnąć piłkę z siatki. Strzałem z dystansu zaskoczył go Robert Dadok i było 2:0 dla gospodarzy.
W 86. minucie sędzia Krzysztof Jakubik, po sygnalizacji asystenta, uznał jeszcze bramkę na 3:0 dla miejscowej drużyny. Potem okazało się jednak, że piłka nie przekroczyła linii bramkowej po niezbyt pewnej interwencji Adriana Lisa.
Górnik Zabrze bronił się dobrze i skutecznie. Nie jest przypadkiem, że właśnie rozegrał czwarty mecz bez straconej bramki, a Daniel Bielica przedłużył serię z czystym kontem do ponad 430 minut. W drugiej części meczu z Wartą bramkarz śląskiego zespołu miał świetną interwencję po groźnym strzale głową Enisa Destana w 84. minucie. Osiem minut wcześniej, także po dośrodkowaniu Konrada Matuszewskiego, pojedynek w powietrzu wygrał w polu karnym Wiktor Pleśnierowicz, ale nie trafił w bramkę.
GÓRNIK ZABRZE – WARTA POZNAŃ 2:0 (1:0)
Bramki: 1:0 Damian Rasak (36. minuta), 2:0 Robert Dadok (74.)
Warta Poznań: Adrian Lis – Kamil Kościelny, Dawid Szymonowicz Ż (45. Konrad Matuszewski), Wiktor Pleśnierowicz – Jan Grzesik Ż, Mateusz Kupczak (59. Maciej Żurawski), Miguel Luis (59. Niilo Maenpaa), Jakub Kiełb (76. Enis Destan) – 24. Kajetan Szmyt, Stefan Savić (59. Michał Kopczyński) – Adam Zrelak.
Sędziował Krzysztof Jakubik z Siedlec
Widzów: 13 865.