Opinie trenerów po meczu Warta Poznań – Ruch Chorzów
Na zakończenie 4. kolejki PKO Bank Polski Ekstraklasy Warta Poznań zremisowała w Grodzisku Wlkp. z Ruchem Chorzów 2:2 (2:1). Dowiedz...
Na zakończenie 4. kolejki PKO Bank Polski Ekstraklasy Warta Poznań zremisowała w Grodzisku Wlkp. z Ruchem Chorzów 2:2 (2:1). Dowiedz się, co po końcowym gwizdku powiedzieli trenerzy obu drużyn.
Jarosław Skrobacz (trener Ruchu Chorzów): Nie możemy być zadowoleni z początku, musimy sobie pewne sprawy wyjaśnić i je przeanalizować, bo zaczęliśmy ten mecz fatalnie, jakbyśmy mogli sobie pozwolić nie wiadomo na co. W bardzo prosty sposób straciliśmy gola. Za to jesteśmy na siebie źli. Druga stracona bramka też nam chluby nie przynosi, bo byliśmy przygotowani na taki sposób rozegrania rzutu rożnego przez Wartę.
W drugiej połowie zagraliśmy lepiej. Z przebiegu meczu uważam ten remis za sprawiedliwy. Dla gospodarzy to na pewno spory niedosyt, bo jak się dwa razy prowadzi, a się nie wygrywa, to musi pojawić się żal. My dostaliśmy nagrodę za gonienie wyniku. Spotkanie mogło skończyć się zwycięstwem któregokolwiek z zespołów. Z Wartą zawsze gra się trudno, także dziękuję mojemu zespołowi za zaangażowanie, a kibicom za liczne przybycie i doping.
Jesienią trzeba robić wszystko, by punktować. Potem zastanowimy się, co dalej. Mamy sporo zawodników, którzy muszą potwierdzić swoją wartość. Wielu z nich przedzierało się przez niższe ligi. Po to w naszym zespole są doświadczeni gracze jak Filip Starzyński i Maciej Sadlok, by swoją postawą dawać przykład. Oczywiście nie ma „świętych krów”, ale są oni pozytywnymi postaciami, ciągną młodszych graczy w górę.
Dawid Szulczek (trener Warty Poznań): Oczywiście czujemy niedosyt. Graliśmy u siebie, dwukrotnie prowadziliśmy. Bierzemy też pod uwagę to, że od samego początku po kontuzji Dawida Szymonowicza musieliśmy korygować nasze założenia, cofnąć Mateusza Kupczaka do linii obrony. Dobrze wywiązywaliśmy się z naszych zadań. Szkoda, że w końcówce nie byliśmy w stanie wypchnąć Ruchu z własnego pola karnego. Straciliśmy bramkę w podobny sposób, co z Rakowem Częstochowa. Uważam, że podział punktów jest sprawiedliwy. My mieliśmy swoje sytuacje, a przeciwnik swoje. Musimy pracować nad obroną. Przy 2:1 zabrakło nam pewności w defensywie przez niestandardowe zestawienie. Cały środek obrony jest przebudowany i to jest dla nas wyzwanie.
Dawid Szymonowicz szytą twarz. Podesłał zdjęcie i nie wygląda to dobrze. Raczej nie wygląda na osobę, która w ciągu najbliższego miesiąca lub dwóch miałaby zagrać. Jeśli chodzi o Adriana Lisa, to musi mieć sprawdzone kolano pod kątem urazu więzadeł. Do czasu kolejnej konferencji prasowej powinniśmy wiedzieć więcej.
W pierwszych meczach Filip Borowski zaprezentował się pozytywnie. Wciąż musi pracować nad grą w obronie, ale o jego występie można powiedzieć dużo dobrych rzeczy, z wielu zadań wywiązał się poprawnie.
Kontuzje stanowiły duży problem. Mieliśmy nieco inne plany związane z Mateuszem Kupczakiem, który miał grać w środku pola. Planowaliśmy wejście jednego z zawodników formacji ofensywnej. W drugiej połowie Jakub Kiełb i Stefan Savić zeszli z boiska ze względu na żółte kartki. Nie wyobrażałem sobie, żeby przy tym upale grać w dziesiątkę, gdyby któryś z nich dostał drugą żółtą kartkę. Mam nadzieję, że Dimitris Stavropoulos i Adam Zrelak będą gotowi do gry w pierwszym składzie na mecz z Cracovią. Obaj dochodzą do formy z tygodnia na tydzień.