Warta Poznań znów zwycięska! Trzy punkty po meczu z ŁKS Łódź
Pierwsze wyjazdowe zwycięstwo w tym sezonie PKO Bank Polski Ekstraklasy odnieśli piłkarze Warty Poznań, którzy na otwarcie 7. kolejki ligowej...
Pierwsze wyjazdowe zwycięstwo w tym sezonie PKO Bank Polski Ekstraklasy odnieśli piłkarze Warty Poznań, którzy na otwarcie 7. kolejki ligowej pokonali w Łodzi ŁKS 2:0. Najpierw do siatki trafił Stefan Savić, a wynik ustalił Kajetan Szmyt, który wykorzystał już czwarty rzut karny w obecnych rozgrywkach.
Zanim sędzia Paweł Raczkowski dał sygnał do rozpoczęcia meczu, piłkarze obu drużyn ustawili się w kole środkowym, spiker poprosił kibiców o powstanie, stadionowy telebim zrobił się czarny i pojawił się na nim napis „1939”. W piątek przypadała nowiem 84. rocznica niemieckiej inwazji na Polskę, co dało początek II wojnie światowej. Osoby zgromadzone na trybunach usłyszały od spikera krótką, emocjonalną wypowiedź na temat ofiar tamtej wojny, a wspomniano m.in. Mariana Spojdę, byłego piłkarza i trenera Warty Poznań, zamordowanego w Katyniu, a zidentyfikowanego tylko dlatego, że miał przy sobie legitymację członka poznańskiego klubu.
Po uczczeniu minutą ciszy osób, które zginęły w podczas tego globalnego konfliktu, rozpoczął się pierwszy, piątkowy mecz PKO Bank Polski Ekstraklasy. „Zieloni” ruszyli do ataku, jakby chcieli jak najszybciej zatrzeć złe wspomnienia z mało efektownego w ich wykonaniu niedawnego starcia z Cracovią. Już w 2. minucie szarpnął Kajetan Szmyt, zagrał do Jakuba Kiełba, ale ten nie zdołał oddać strzału z linii pola karnego. Rywale odpowiedzieli pierwszą z kilku tego wieczora szarżą Bartosza Szeligi – tym razem Jędrzej Grobelny złapał na raty piłkę wstrzeloną w pole karne.
Już w 10. minucie poznaniacy zdobyli bramkę! Adam Zrelak przejął piłkę na połowie łodzian, podał do Stefana Savicia, a ten przeprowadził świetną, indywidualną akcję: wdarł się w pole karne, wbiegł między obrońców i technicznym strzałem po ziemi posłał piłkę w dolny róg bramki Aleksandra Bobka.
Kolejną okazję do strzelenia gola – choć nie tak dobrą jak ta Stefana Savicia – poznaniacy mieli w 21. minucie. Znów podawał Adam Zrelak, a tym razem do Wiktor Pleśnierowicz zapędził się pod pole karne ŁKS i strzelił bez przyjmowania piłki. Uderzył jednak nad poprzeczką. Obrońca Warty Poznań był też aktywny w obronie. W 39. minucie świetnie rzucił się pod nogi Kaya Tejana i zablokował jego groźny strzał!
Dziesięć minut wcześniej kapitalną interwencją popisał się z kolei Jędrzej Grobelny. Bramkarz „Zielonych” wybiegł z bramki i w sytuacji sam na sam powstrzymał Bartosza Szeligę.
Wspomniane okazje były skutkiem tego, że goście z Poznania wycofali się nieco na swoją połowę i szukali okazji do kontrataków. Nadzieję na zachowanie czystego konta podtrzymywał Dawid Szymonowicz, który bronił bardzo ofiarnie i skutecznie, kilkukrotnie przerywając ataki graczy w białych koszulkach.
W ogóle, wszyscy piłkarze trenera Dawida Szulczka grali z poświęceniem. Można powiedzieć, że cierpieli, angażując się w grę obronną, tak jak chociażby Adam Zrelak. Z czasem stało się to koniecznością po tym, jak w 47. minucie Dawid Szymonowicz został napomniany żółtą kartką. W tym momencie wszyscy środkowi obrońcy Warty Poznań mieli na koncie po takiej karze.
Gdy było trzeba, zespół z Wielkopolski starał się naciskać na łodzian na ich połowie. Nawet w polu karnym Aleksandra Bobka. W 58. minucie Mateusz Kupczak przejął piłkę wyprowadzaną z pola bramkowego. Oko w oko z bramkarzem ŁKS stanął Kajetan Szmyt, minął go, ale z kilku metrów trafił w obrońcę! Ostatecznie piłka znalazła się w siatce, ale sędzia bramki nie uznał…
Zanim publiczność zdążyła zrozumieć tę dziwną decyzję arbitra, świetną szarżą popisał się Miguel Luis. Próbował go powstrzymać Marcin Flis, ale powalił Portugalczyka na murawę w polu karnym i Paweł Raczkowski podyktował „jedenastkę”. Po raz czwarty w tym sezonie do rzutu karnego podszedł Kajetan Szmyt i znów strzelił inaczej niż w trzech poprzednich przypadkach. Najważniejsze, że skutecznie! Aleksander Bobek rzucił się w swoją lewą stroną i tylko spojrzał, jak piłka kopnięta w drugim kierunku wpada do siatki po ziemi.
Przy stanie 2:0 wyzwaniem było utrzymanie prowadzenia. Dotychczas Warta miała z tym problemy i w końcówkach spotkań gubiła punkty. Teraz ŁKS nie miał za wiele do powiedzenia w ofensywie. Oddał tak naprawdę dwa niecelnie strzały – w 70. minucie Kamila Dankowskiego i sześć minut przed końcem – Stipe Juricia.
Dramaturgii końcówce dodał jeszcze uraz Wiktora Pleśnierowicza, który po zderzeniu głowami z Piotrem Janczukowiczem padł na murawę. Z łuku brwiowego obrońcy „Zielonych” polała się krew, ale po szybkiej pomocy medycznej Wiktor Pleśnierowicz wrócił na boisko z opatrunkiem i opaską na głowie. Przed ostatnim gwizdkiem wybił nią jeszcze piłkę…
Warta Poznań wygrała pierwszy mecz wyjazdowy w tym sezonie i dopiero drugi w bieżącym roku. Poprzednio wywiozła 3 pkt… również z Łodzi, ze stadionu Widzewa, oddalonego o ok. 8 km od obiektu przy al. Unii. Teraz “Zieloni” przerwali jeszcze serię beniaminka, który przegrał u siebie po raz pierwszy od lipca 2022 roku. ŁKS rozegrał w tym czasie 18 meczów bez porażki.
ŁKS ŁÓDŹ – WARTA POZNAŃ 0:2 (0:1)
Bramki: 0:1 Stefan Savić (10. minuta), 0:2 Kajetan Szmyt (62.)
Warta Poznań: Jędrzej Grobelny – Dimitris Stavropoulos Ż (69. Filip Borowski), Dawid Szymonowicz Ż, Wiktor Pleśnierowicz Ż – Jakub Bartkowski, Mateusz Kupczak Ż, Miguel Luis Ż (69. Niilo Maenpaa), Jakub Kiełb (79. Konrad Matuszewski) – Kajetan Szmyt (73. Dario Vizinger), Stefan Savić (69. Filip Borowski) – Adam Zrelak.
Sędziował Paweł Raczkowski z Warszawy
Widzów: 9763