Fortuna Puchar Polski: Warta Poznań przegrała z Jagiellonią Białystok
Warta Poznań nie wykorzystała kilku okazji bramkowych, a sama straciła dwie bramki i przegrała 0:2 z Jagiellonią w Białystoku, we...
Warta Poznań nie wykorzystała kilku okazji bramkowych, a sama straciła dwie bramki i przegrała 0:2 z Jagiellonią w Białystoku, we wtorkowym spotkaniu 1/8 finału Fortuna Pucharu Polski.
We wtorkowy wieczór temperatura spadła do minus 7 stopni C, ale odczuwalna była jeszcze o kilka stopni niższa. Boisko było solidnie zmrożone i bardzo twarde. Walka o awans do ćwierćfinału krajowego pucharu toczyła się więc w trudnych warunkach, które na pewno nie sprzyjały piłkarskim fajerwerkom.
Mimo to pierwsza połowa stała na niezłym poziomie, a kibice, którzy wybrali się na stadion, obejrzeli ciekawe 45 minut. Warta Poznań dostosowała się do poziomu wicelidera Ekstraklasy i toczyła z nim wyrównany pojedynek.
Pierwszą okazję bramkową mieli wprawdzie gospodarze (Jesus Imaz został zablokowany przez poznańską obronę), a w odpowiedzi Filip Borowski wywalczył rzut karny dla „Zielonych”. Taką decyzję podjął początkowo sędzia Paweł Raczkowski, ale po długiej analizie VAR odwołał „jedenastkę” i Miguel Luis, który szykował się do oddania strzału, musiał oddać piłkę rywalom.
Po wznowieniu gry Jesus Imaz uderzał niecelnie głową, a po chwili świetny kontratak wyprowadził zespół z Poznania. Akcje rozpoczął Dario Vizinger, a Stefan Savić znalazł w polu karnym Tomasa Prikryla. Po jego strzale piłka otarła się od rywala i wyleciała za boisko.
W 27. minucie znów zobaczyliśmy zgrabny atak drużyny trenera Dawida Szulczka. Tym razem środkiem boiska popędził Miguel Luis i zagrał do Filipa Borowskiego, a ten stanął oko w oko z bramkarzem Jagiellonii, Sławomirem Abramowiczem. Młodzieżowiec Warty nie zdecydował się na strzał w dogodnej sytuacji, próbował tzw. rulety i stracił piłkę…
Kolejne okazje „Zieloni” mieli w okolicach 35. minuty gry. Najpierw głową strzelał Miguel Luis, a potem szczęście z dystansu próbował Stefan Savić. W obu przypadkach skończyło się na rzutach rożnych. Po drugim z tych kornerów głową uderzał Bogdan Tiru, ale niecelnie. Podobny efekt przyniosła też sytuacja po drugiej stronie boiska, gdy z kilku metrów głową strzelał Jose Naranjo.
– Drodzy kibice, zapraszamy Was do strefy VIP zupełnie bezpłatnie. Tam będziecie mogli się ogrzać – tak spiker na stadionie kilka razy zachęcał zmarzniętą widownię do tego, by pozostałą część meczu obejrzała w bardziej komfortowych warunkach. Było bowiem coraz zimniej.
W drugiej połowie więcej do powiedzenia mieli zawodnicy z Białegostoku, którzy po mniej więcej kwadransie gry w tej części zaczęli zagrać poznańskiej bramce. W 62. minucie świetną okazję miał Jose Naranjo, ale jego uderzenie z bliska obronił Jędrzej Grobelny. Gospodarze mieli z tego rzut rożny, który zakończył się golem na 1:0. Dośrodkowywał Rui Nene, a Jesus Imaz głową posłał piłkę w górny róg bramki.
Jagiellonia miała przewagę. Dłużej utrzymywała się przy piłce i skutecznie się broniła. Dopiero w 71. minucie groźny strzał na jej bramkę oddał Maciej Żurawski – przy próbie zza pola karnego pomylił się o mniej więcej metr.
Cztery minuty później padła druga bramka dla rywali. To była szybka akcja z udziałem rezerwowego Afimico Pululu, który w polu karnym zagrał do Rui Nene, a ten mocno kopnął w biegu z ok. 10 metrów i piłka zatrzymała się w siatce.
„Zieloni” mieli w 85. minucie znakomitą okazję do tego, by jeszcze wrócić do gry i walki o korzystny wynik. Bramkarz Jagiellonii obronił jednak strzał z bliska Konrada Matuszewskiego, w jeszcze lepszym stylu powstrzymał Macieja Żurawskiego, a próba Dawida Szymonowicza okazała się niecelna.
To był drugi pojedynek tych drużyn. Jagiellonia znów wygrała (w piątek w Grodzisku Wlkp. było 2:1 dla gości) i awansowała do ćwierćfinału Fortuna Pucharu Polski.
JAGIELLONIA BIAŁYSTOK – WARTA POZNAŃ 2:0 (0:0)
Bramki: 1:0 Jesus Imaz (63. minuta), 2:0 Rui Nene (75.)
Warta Poznań: Jędrzej Grobelny – Bogdan Tiru, Dawid Szymonowicz Ż, Wiktor Pleśnierowicz – Jakub Kiełb (64. Konrad Matuszewski), Niilo Maenpaa, Miguel Luis (60. Maciej Żurawski), Filip Borowski – Tomas Prikryl (59. Jakub Bartkowski), Stefan Savić (64. Kajetan Szmyt Ż) – Dario Vizinger (73. Marton Eppel).
Sędziował Paweł Raczkowski z Warszawy
Widzów: 3 897