Adam Zrelak strzela – Warta Poznań wygrywa z Koroną Kielce
Warta Poznań wygrała 1:0 z Koroną Kielce w piątkowym pojedynku 28. kolejki PKO Bank Polski Ekstraklasy. Jedyną bramkę na Stadionie...
Warta Poznań wygrała 1:0 z Koroną Kielce w piątkowym pojedynku 28. kolejki PKO Bank Polski Ekstraklasy. Jedyną bramkę na Stadionie Respect Energy w Grodzisku Wlkp. zdobył wracający do formy po kontuzji Adam Zrelak. „Zieloni” awansowali na 12. miejsce w tabeli i odskoczyli na 5 pkt od strefy spadkowej.
Obie drużyny rozpoczęły mecz dość solidnie przemeblowane. W przypadku ekipy gości zmiany w składzie były spowodowane faktem, że kilku podstawowych zawodników było zawieszonych za żółte kartki. Do tego doszły też urazy. Natomiast w Warcie Poznań sztab szkoleniowy wymienił kilku piłkarzy, a szansę dostali m.in. nieobecni ostatnio obrońcy, Jakub Bartkowski i Dimitris Stavropoulos, a także Niilo Maenpaa – ostatnio żelazny rezerwowy.
Jako pierwsi zaatakowali goście – ich akcję prawą stroną zakończył strzał głową Jewgienij Szykawki. Piłka została jednak uderzona lekko i Jędrzej Grobelny bez problemu obronił.
W odpowiedzi „Warciarze”… zdobyli bramkę. W swoim stylu Adam Zrelak odebrał piłkę Marcusowi Godinho w okolicach linii środkowej, pobiegł dobre 30 metrów, a przed linią pola karnego przygotował sobie strzał prawą nogą. Kopnął idealnie, bo piłka skozłowała jeszcze przed bramkarzem Korony i znalazła się w siatce! O pierwszy gol słowackiego napastnika, który rozgrywał dopiero trzeci mecz po 7-miesięcznej przerwie spowodowanej urazem i zabiegiem kolana.
Korona straciła nie tylko gola, ale też Marcusowi Godinho, któremu podczas walki z Adamem Zrelakiem groźnie wykrzywiło się kolano. Goście przez pewien czas grali w dziesiątkę, aż do momentu, gdy na boisku pojawił się rezerwowy, Fredrik Krogstad.
Zespoły były już w pełnych składach, gdy w 18. minucie „Zieloni” mieli znakomitą okazję do podwyższenia prowadzenia. Po wrzucie z autu Jakuba Bartkowskiego, piłkę głową zagrał Dimitris Stavropoulos. Podał idealnie w pole bramkowe, gdzie byli Adam Zrelak i Konrad Matuszewski. Z bliska uderzał ten drugi, ale trafił w poprzeczkę!
Potem przez kilkanaście minut żadna z drużyn nie potrafiła stworzyć sobie szansy na gola. Bliżej tego była Warta Poznań, która kilka razy groźnie zagrywała w pole karne Korony Kielce. Głównie po stałych fragmentach gry.
Potem trochę pracy miał Jędrzej Grobelny. W 36. minucie bramkarz gospodarzy obronił strzał z dystansu Martina Remacle, a w kolejnej akcji świetnie wyszedł z bramki i powstrzymał Jewgienija Szykawkę, który pędził na bramkę po kontrataku.
Niemal natychmiast po tej sytuacji okazję na gola miał Miguel Luis, który próbował przerzucić piłkę nad Xavierem Dziekońskim po tym, jak ten zbyt daleko wybiegł ze swojej bramki. Portugalczyk nie trafił jednak do celu.
W 39. minucie wydawało się jednak, że Miguel Luis będzie miał swoje trafienie w tym meczu. Pognał z piłką lewym skrzydłem i wbiegł w pole karne. Nie próbował mijać Piotra Malarczyka, który blokował mu drogę. Zdecydował się za to na piękny, techniczny strzał. Wydawało się, że piłka wyląduje w „okienku” bramki, ale efektowną i skuteczną paradą popisał się wówczas bramkarz kielczan!
W drugiej połowie w interesie poznaniaków było to, żeby sytuacji podbramkowych było jak najmniej. I tak długimi fragmentami układała się gra w tej części meczu. Dopiero w 65. minucie zespół przyjezdny zorganizował szybką akcję, po której płasko strzelał Martin Remacle, ale tak, że Jędrzej Grobelny złapał piłkę bez większych problemów.
„Zieloni” utrzymywali przeciwników na dystans i nie pozwalali im dochodzić do okazji strzeleckich. Sami też mieli ich niewiele. Właściwie to tylko dwa razy zapachniało bramką dla Warty i było to po stałych fragmentach gry. W 73. minucie niecelnie głową uderzał Bogdan Tiru, a w 89. – Maciej Żurawski.
Goście końcówkę spotkania rozgrywali w osłabieniu, gdyż wyczerpali już limit zmian, a Piotr Malarczyk nie był w stanie kontynuować gry po tym, jak zderzył się z Martonem Eppelem. Obrońca Korony upadł, a z łuku brwiowego poleciała mu krew. Ze stadionu pojechał potem do szpitala.
Korona w ostatnich minutach postawiła wszystko na jedną kartę i już w doliczonym czasie gry kibice zobaczyli sytuacje podbramkowe. Dwie stworzyła sobie Warta Poznań. Najpierw Tomas Prikryl po kontrataku przerzucił piłkę tzw. podcinką – nad bramkarzem rywali, ale też nad poprzeczką. Potem Czech znalazł się w sytuacji sam na sam z bramkarzem po sprytnym podaniu Macieja Żurawskiego. Obrońcy w ostatniej chwili zablokowali jednak strzelca.
W międzyczasie strachu najadła się poznańska obrona. Po dość przypadkowej akcji, w której piłka odbijała się w polu karnym jak w bilardzie, groźnie strzelał w końcu Martin Remacle. Na szczęście, obok słupka.
Warta Poznań przerwała serię występów bez wygranej i zgarnęła komplet punktów po raz pierwszy od wyjazdowego zwycięstwa z Cracovią.
WARTA POZNAŃ – KORONA KIELCE 1:0 (1:0)
Bramka: Adam Zrelak (10. minuta)
Warta Poznań: Jędrzej Grobelny – Jakub Bartkowski, Dimitris Stavropoulos, Dawid Szymonowicz, Bogdan Tiru – Mohamed Mezghrani (82. Tomas Prikryl), Mateusz Kupczak, Konrad Matuszewski (83. Filip Borowski) – Miguel Luis (68. Kajetan Szmyt), Niilo Maenpaa (68. Maciej Żurawski) – Adam Zrelak (73. Marton Eppel).
Sędziował Tomasz Musiał z Krakowa
Widzów: 2341