Opinie trenerów po meczu Warta Poznań – Stal Mielec
Warta Poznań wygrała 5:2 ze Stalą Mielec w poniedziałkowym pojedynku 29. kolejki PKO Bank Polski Ekstraklasy. Przeczytaj, co po spotkaniu...
Warta Poznań wygrała 5:2 ze Stalą Mielec w poniedziałkowym pojedynku 29. kolejki PKO Bank Polski Ekstraklasy. Przeczytaj, co po spotkaniu rozegranym na Stadionie Respect Energy w Grodzisku Wlkp. powiedzieli trenerzy obu zespołów:
Kamil Kiereś, trener Stali Mielec: Było to bardzo ważne spotkanie dla obu drużyn. Warta jest niżej w tabeli, ale zdawaliśmy sobie sprawę, że mimo że świetnie punktowaliśmy na wiosnę, to mieliśmy drogę naznaczoną remisami. Przyjeżdżaliśmy z nastawieniem, że brakuje jednego zwycięstwa do przekroczenia bariery 40 punktów, żeby mieć spokój w kontekście utrzymania się. Nie wygraliśmy ani nie zdobyliśmy bramki od czterech meczów, więc nasze podejście mentalne było takie, żeby wygrać. Z perspektywy wyniku można ocenić, że był to blamaż, ale powiedziałbym, że tak było jedynie w drugiej połowie. W pierwszej połowie zaprezentowaliśmy się dobrze, ale Warta miała dobre fragmenty, mimo że też popełniała błędy. My również potrafiliśmy wykorzystać swoje okazje.
Na pewno pozytywne było to, że się przełamaliśmy, strzeliliśmy gole i potrafiliśmy dwa razy odrobić straty. Pierwsza część meczu była wyrównana, więc chcieliśmy grać o pełną pulę. Jeśli coś zadecydowało o wyniku, to te dwie minuty po przerwie. Gdy wychodzisz i w krótkim czasie tracisz dwie bramki, to znika motywacja. Z mojej perspektywy było widać, że mentalnie to było trudne dla moich zawodników. Nie pokazaliśmy charakteru, który cechuje mężczyzn. Te trudne momenty trzeba umieć przetrwać, więc wracamy w środę do treningów i rozpoczynamy nowy dzień.
Dawid Szulczek, trener Warty Poznań: Jesteśmy zadowoleni z przebiegu meczu. Samo to, że pazernie podchodziliśmy do rywala i chcieliśmy zdobywać bramki, może cieszyć. Wejście w mecz było niezłe, ale w drugiej połowie szczególnie pokazaliśmy, że chcemy zdobyć trzy punkty. Trochę zaburzyłem bronienie, bo wystawiłem odwróconych wahadłowych, przez co nie byli oni naturalnie dysponowani do bronienia na swoich stronach. Przynosiło to jednak efekt, bo Konrad Matuszewski i Mohamed Mezghrani zrobili świetną akcje na 1:0, więc uznaliśmy, że taki styl gry przeciwko Stali jest lepszy.
W przerwie mówiliśmy o tym, żeby jak najszybciej strzelić gola na 3:2 i agresywniej dośrodkowywać w pole karne, a także mocniej wykonywać stałe fragmenty gry. Dzisiaj stworzyliśmy mniej sytuacji i oddaliśmy mniej celnych strzałów niż w meczu z ŁKS Łódź czy Lechem Poznań. Co wtedy nie wpadło, to dzisiaj nam los oddał. Chciałbym w najbliższych meczach choć raz zdobyć tyle samo bramek, ale wiemy, że niestety nie zdarza się to często. Może jednak piłkarze to przeczytają i mnie posłuchają (śmiech).
Gdyby Argentyna nie miała Leo Messiego, to nie byłaby mistrzem świata. Adam Zrelak to jest nasz Messi. Nie trzeba nic więcej dodawać, to nasz najlepszy piłkarz. Ale nie ma co słodzić, bo jeszcze pięć meczów przed nami. Jak Adam dołoży jeszcze dwa hat-tricki, to może pojedzie na Euro (śmiech). Dużo dobrych rzeczy dzisiaj zrobił, ale fizycznie nie może jeszcze grać 90 minut. Dla jego bezpieczeństwa trzeba zmieniać go wcześniej.