Pierwsze punkty w sezonie. Warta remisuje na wyjeździe z GKS Tychy 1:1
Do Tychów na starcie z GKS w ramach 3. kolejki Betclic 1. Ligi, Warta Poznań przyjechała spragniona punktów. Z kolei...
Do Tychów na starcie z GKS w ramach 3. kolejki Betclic 1. Ligi, Warta Poznań przyjechała spragniona punktów. Z kolei kibice gospodarzy zapewne mieli nadzieję na przełamanie passy remisów i pierwsze zwycięstwo ich drużyny w sezonie.
Warta Poznań tym razem rozpoczęła mecz w innym ustawieniu niż w spotkaniu z Wisłą Płock. Trener „Zielonych” Piotr Jacek zdecydował się na grę z 2 napastnikami. Mecz na ławce rezerwowych rozpoczął Jakub Kiełb, a w jego zastępstwie opaskę kapitańską przywdział Jakub Bartkowski.
Przed pierwszym gwizdkiem publiczność zgromadzona na Stadionie Miejskim przy ul. Edukacji uczciła minutą ciszy poległych w Powstaniu Warszawskim. Gospodarze rozpoczęli mecz spokojnie, starając się uważnie rozgrywać piłkę w środku pola. W 6. minucie Mamin Sanayang oddał pierwszy, jeszcze niegroźny strzał na bramkę Warty. Odpowiedział Damian Gąska mocnym uderzeniem zza pola karnego, które jednak o dobry metr minęło prawy słupek bramki Marcela Łubika. Kilka minut później Kacper Michałski strzelał z bliskiej odległości, jednak jego strzał został zablokowany. Warta próbowała dośrodkowań w pole karne, ale większość z nich nie stwarzała większego zagrożenia pod bramką GKS. Gospodarze nie rewanżowali się groźnymi akcjami, co widocznie zniecierpliwiło kibiców tyskiej drużyny, którzy głośnym dopingiem zaczęli domagać się goli. Te prośby zdawały się nie docierać do piłkarzy i oprócz jednej próby zaskoczenia bramkarza poznaniaków przez Danela Rumina, obraz gry znacząco się nie zmienił. Dopiero od 30. minuty akcje GKS zaczęły robić się coraz groźniejsze i rywale Warty coraz śmielej zapuszczali się pod jej pole karne. Szczególnie aktywny na prawym skrzydle był Sanyang, kilkukrotnie próbujący mocnych dośrodkowań w pole karne. To, co wisiało w powietrzu od jakiegoś czasu, ostatecznie wydarzyło się w 39. minucie. Piłka dośrodkowana z lewej strony pola karnego niefortunnie odbiła się od Yurija Tkachuka i poleciała prosto w kierunku Wiktora Żytka, który mocnym strzałem z pierwszej piłki pod poprzeczkę pokonał Jędrzeja Grobelnego, nie pozostawiając mu jakichkolwiek szans na skuteczną interwencję. Po chwili odpowiedzieć próbował Filip Waluś, ale jego strzał został zablokowany. Do końca pierwszej połowy wynik nie uległ już zmianie.
W przerwie Piotr Jacek wprowadził dwóch nowych zawodników. Z boiska zeszli Bartosz Szeliga i Filip Waluś, a w ich miejsce do gry zameldowali się Jakub Kiełb i Szymon Sarbinowski. Drugą odsłonę meczu mocnym uderzeniem zza pola karnego rozpoczął Tkachuk, jednak piłka o metr minęła słupek bramki gospodarzy. W 53. minucie boiskowy debiut w tym sezonie po stronie Warty zaliczył Łukasz Norkowski, który zmienił na boisku aktywnego Damiana Gąskę. Od 60. minuty na Stadionie Miejskim w Tychach widzowie oglądali raczej brzydki mecz, obfitujący w faule i twardą walkę bark w bark. W 71. minucie żółtą kartkę dostał obrońca Warty Tomasz Wojcinowicz, a trzy minuty później jego kolega Wiktor Pleśnierowicz. Chwilę przed końcem regulaminowego czasu gry, kiedy wydawało się, że już nic ciekawego się nie wydarzy, a Warta Poznań będzie musiała wracać do Poznania bez punktów, Rafał Adamski dopadł do piłki odbitej przez jednego z obrońców gospodarzy i dośrodkował z lewego skrzydła zewnętrzną częścią stopy, prosto na głowę Macieja Firleja. Ten precyzyjnym strzałem z 5 metrów skierował piłkę do siatki.
Była 89. minuta i dość monotonne do tej pory spotkanie zmieniło się w prawdziwy thriller. Nad stadion w Tychach nadciągnęły ciemne chmury, z których zaczął lać ulewny deszcz.
Gra nabrała rozpędu. Niecałe 2 minuty po rozpoczęciu doliczonego czasu gry, za ostre starcie z Tobiaszem Kubikiem czerwoną kartkę zobaczył Jakub Kiełb. Wydawało się, że Warciarze będą musieli bronić wyniku grając w dziesiątkę, jednak sędzia zdecydował się skorzystać z analizy VAR. Po dłuższej chwili wrócił na boisko i zamienił czerwoną kartkę na żółty kartonik. Minutę później stadion zamarł, gdy schodzący z boiska po tym starciu Kubik nagle zemdlał i osunął się na murawę. Szybko został ocucony przez zespół medyczny i zniesiony z boiska na noszach. Jakby tego było mało, drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę za faul na rozpoczynającym szarżę lewą stroną Rafale Adamskim, zobaczył Jakub Budnicki. W końcówce meczu, który w tym momencie trwał już 97 minut, Warciarze ruszyli do ataku, by zagrać o pełną pulę, jednak czasu było już za mało i spotkanie skończyło się wynikiem 1:1.
Tym samym Warta Poznań zdobywa pierwszy punkt w tym sezonie, a GKS Tychy zalicza trzeci remis z rzędu. Kolejny mecz poznaniacy rozegrają przed własną publicznością, w sobotę 10.08 podejmując Stal Stalowa Wola.