Opinie trenerów po meczu Warta Poznań – Stal Stalowa Wola
W 4. kolejce Betclic 1 Ligi “Zieloni” pokonali na własnym terenie Stal Stalowa Wola 1:0. Przeczytaj co po zakończeniu tego...
W 4. kolejce Betclic 1 Ligi “Zieloni” pokonali na własnym terenie Stal Stalowa Wola 1:0. Przeczytaj co po zakończeniu tego spotkania mieli do powiedzenia trenerzy obu drużyn.
Trener Stali Stalowa Wola, Ireneusz Pietrzykowski: Kiedy schodziliśmy z boiska, ktoś z obozu Warty powiedział, że to był mecz na remis. Absolutnie się z tym nie zgodzę. Jeśli weźmiemy pod uwagę ilość sytuacji, które stworzyliśmy, i sposób grania, to generalnie rzecz biorąc, my powinniśmy wygrać. Rozmawiamy niestety hipotetycznie, bo nie potrafiliśmy strzelić z tych kilku stuprocentowych sytuacji bramki. Natomiast to jest taki drugi mecz, bo pierwszy z Łęczną i dzisiaj tutaj z Wartą. To takie mecze, z których powinniśmy zdecydowanie wycisnąć więcej. Póki co tego nie potrafimy. W szatni powiedziałem: Panowie, trudno dzisiaj cokolwiek złego powiedzieć, bo i sposób grania, i to, jak prowadziliśmy akcje, i to, jak dochodziliśmy do pozycji, to było na pewno na dobrym poziomie. Potrzebujemy po prostu z tych sytuacji bramek, a tego nie umieliśmy zrobić, stąd porażka. Do przerwy byliśmy zbyt nerwowi. Może nie stworzyła Warta w tamtym momencie dużo sytuacji, ale na pewno nie potrafiliśmy w taki płynny sposób przejść do posiadania wyżej piłki. Kiedy było 1-0 i napieraliśmy, to wtedy były kontry Warty, z których dwie lub trzy były faktycznie groźne, ale nic dziwnego – jeżeli wychodzimy wysoko, mamy rzut rożny, czy po prostu wychodzimy wysoko do pressingu, to takie sytuacje będą nieuniknione. Natomiast myślę, że mieliśmy dzisiaj więcej do zaproponowania niż Warta.
Trener Warty Poznań, Piotr Jacek: Spotkanie zespołów, które są w dole tabeli, więc absolutnie można było przypuszczać, że to będzie trochę nerwowy mecz po obu stronach. Pierwsza połowa w naszym wykonaniu była bardziej otwarta, z grą do przodu, ale końcówka spotkania to znowu duża liczba stałych fragmentów dla przeciwnika, który gonił wynik. Z pewnością, gdybyśmy wykorzystali drugi rzut karny, byłoby już spokojniej i ten mecz nie byłby tak nerwowy. Natomiast duże słowa uznania dla naszego bramkarza za wybronioną sytuację w ostatnich fragmentach spotkania. Mamy pierwsze zwycięstwo, pierwsze trzy punkty. Wiadomo, że jest jeszcze trochę nerwowości w grze, szczególnie w grze od tyłu. Graliśmy dzisiaj z zespołem, który, mimo ostatniego miejsca w tabeli, ma bardzo duży potencjał ofensywny. Potrafiliśmy jednak obronić ich akcje. Mieliśmy też swoje sytuacje, głównie z kontrataków w drugiej połowie. Absolutnie powinniśmy przynajmniej jeden z tych kontrataków zakończyć skutecznie. Stwarzaliśmy też bezpośrednie zagrożenie bramki przeciwnika w polu karnym, ale brakowało dokładnego strzału. Ktoś się pospieszył, zbyt szybko podjął decyzję o strzale, i to absolutnie będziemy chcieli poprawić. Nad skutecznością pracujemy cały czas. Chciałoby się kontrolować mecz przez pełne 90 minut. Jednak przeciwnicy też trenują, są momenty, że nie utrzymujemy piłki w niskiej strefie, a przeciwnik spycha nas do defensywy. To są elementy, które absolutnie musimy poprawić. Co do obrony, na pewno do poprawy są stałe fragmenty, bo to z nich wcześniej traciliśmy gole. Dziś po tych stałych fragmentach przeciwnicy tworzyli groźne akcje, oddawali strzały, mieli pewnie dwie albo trzy takie sytuacje. Kryjemy raz strefowo, raz jest to obrona mieszana, więc ten element jest absolutnie do poprawy. Sama gra obronna, kiedy przeciwnik buduje akcję lub kontruje, nie wygląda źle. Chciałoby się, żeby zawodnicy w formacji obronnej mieli trochę więcej spokoju w rozegraniu piłki. Wierzę jednak, że to przyjdzie z kolejnymi meczami i zdobytymi punktami. Zawodnicy będą mieli więcej pewności siebie i będą realizowali w meczu rzeczy, które często ćwiczymy na treningu.
Trener został zapytany o Kacpra Przybyłko, Szymona Sarbinowskiego, którzy po raz pierwszy w tym sezonie rozpoczęli mecz w wyjściowym składzie oraz pojawienie się na boisku Szymona Pawłowskiego.
Szymek Sarbinowski grał już wcześniej i dał nam dużo spokoju w meczu z Tychami. Zasłużył na to, żeby wyjść w pierwszym składzie. Dodatkowo, szczególnie pod nieobecność Walusia, który ma złamany nos, łatwiej było podjąć taką decyzję. Kasper Przybyłko dowiedział się, że wychodzi na boisko chwilę przed meczem, bo źle poczuł się Wiktor Pleśnierowicz. Kasper dobrze wyglądał na treningach, więc postanowiliśmy dać mu szansę, aby rozpoczął mecz od początku. Cieszę się, bo to są cenne minuty dla tych młodych chłopców. Każda minuta sprawia, że z czasem będą pewniejsi w swoich działaniach. W drużynie przeciwnej dziś też zaczęło mecz trzech młodzieżowców, u nas dwóch, więc w takich spotkaniach łatwiej podejmować takie decyzje.
Planowaliśmy, że Szymon Pawłowski zagra krócej, 15, 20, a może maksymalnie 30 minut, ale zareagowaliśmy na to, co działo się w końcówce pierwszej połowy, więc wyszedł od początku drugiej. Absolutnie po wejściu Szymona widać, że każdą piłkę, którą ma, czy ona jest trudna, czy łatwa, potrafi utrzymać, więc wnosi bardzo dużo jakości. Cieszę się, że mamy piłkarza z takim doświadczeniem i z takimi umiejętnościami.
Reasumując, mecz był bardzo wyrównany, oprócz tych stałych fragmentów. Na pewno należy się cieszyć z tych trzech punktów, bo to nasze wspólne pierwsze zwycięstwo. Niech ono nas pchnie do dalszej, lepszej gry i kolejnych zwycięstw – zakończył trener Jacek.