
Wypowiedzi trenerów po meczu
Na konferencji prasowej po meczu ŁKS II Łódź – Warta Poznań, trenerzy na gorąco skomentowali przebieg spotkania: Trener Warty Poznań,...
Na konferencji prasowej po meczu ŁKS II Łódź – Warta Poznań, trenerzy na gorąco skomentowali przebieg spotkania:
Trener Warty Poznań, Maciej Tokarczyk:
To był bardzo zamknięty mecz – zarówno w pierwszej, jak i w drugiej połowie. W początkowej fazie spotkania mieliśmy kontrolę nad posiadaniem piłki, ale nie przekładało się to ani na liczbę stworzonych sytuacji, ani na oddane strzały. Zabrakło nam konkretów i decyzyjności w kluczowych momentach.
Po przerwie obraz gry nieco się zmienił. Większą kontrolę przejął ŁKS, jednak samo spotkanie nadal pozostawało zamknięte. Brakowało nam jakości w momentach, gdy odzyskiwaliśmy futbolówkę. Wiedzieliśmy, że ŁKS agresywnie broni i chcieliśmy to wykorzystać, lecz nie udało się tego przełożyć na realne zagrożenie.
Było kilka sytuacji, w których mogliśmy zachować się groźniej ale nie potrafiliśmy tego zrobić. Utrzymywaliśmy się przy piłce, natomiast nie wynikały z tego ani wejścia za linię obrony rywala, ani wykreowane sytuacje bramkowe.
Jesteśmy bardzo źli, bo to kolejny mecz, po którym nie jesteśmy zadowoleni z realizacji własnych założeń i przebiegu gry. Teraz musimy szybko wyleczyć rany, zadbać o regenerację i wszystkie detale, a w piątek z wiarą pojechać do Bielska-Białej po zwycięstwo.
Trener ŁKS-u II Łódź, Konrad Gerega:
Na pewno przed meczem inaczej wyobrażaliśmy sobie to spotkanie – chcieliśmy grać z większą odwagą i brawurą. Mówiłem o tym także na konferencji przedmeczowej. Tymczasem pierwsza połowa była w naszym wykonaniu przespana. Sam mecz miał zamknięty charakter i nie obfitował w wiele sytuacji. Powiedziałbym wręcz, że było ich jak na lekarstwo, w jedną i w drugą stronę. Szkoda, bo nie potrafiliśmy złapać rytmu i płynności. Popełnialiśmy sporo niewymuszonych strat, a nasze relacje pozycyjne były zaburzone. Dochodziło też do wielu nieporozumień.
W drugiej połowie powoli zaczęliśmy się rozkręcać, ale zrobiliśmy to zdecydowanie za późno. Dopiero od około 75. minuty pojawiło się kilka odważniejszych i jakościowych podań w pole karne. Wynik 0:0 uważam za sprawiedliwy, bo żadna ze stron nie chciała dzisiaj zaryzykować i mocniej skrzywdzić rywala. W żargonie taktycznym powiedziałbym po prostu: mecz zamknięty.
Z mojej perspektywy zabrakło nam większej liczby kreowanych sytuacji. Nie chodzi tu tylko o zdobywanie punktów, ale o odrobinę młodzieńczej brawury, której dziś nam wyraźnie zabrakło. Przed nami dwa mecze wyjazdowe i celem na najbliższy tydzień jest właśnie uwolnienie tej brawury.