#JedyneTakieDerby Lech Poznań i Warta Poznań chcą przerwać swoje passy
– Lech jest faworytem, ale my chcemy sprawić niespodziankę – mówi trener Warty Poznań, Dawid Szulczek przed piątkowymi derbami miasta...
– Lech jest faworytem, ale my chcemy sprawić niespodziankę – mówi trener Warty Poznań, Dawid Szulczek przed piątkowymi derbami miasta w 25. kolejce PKO Bank Polski Ekstraklasy. Początek pojedynku w piątek o godz. 20:30 na Enea Stadionie przy Bułgarskiej.
To będzie mecz numer 33 między najlepszymi obecnie drużynami piłkarskimi w stolicy Wielkopolski, a zarazem 18. derby Warty z Lechem w Ekstraklasie. Już ósme od powrotu „Zielonych” do najwyższej ligi w 2020 roku. „Warciarze” pojadą w piątek wieczorem na Bułgarską, by oszukać przeznaczenie. Po siedmiu kolejnych wygranych Lecha z Wartą w lidze, także i tym razem gospodarze będą faworytem pojedynku lokalnych rywali.
Trenerzy Mariusz Rumak i Dawid Szulczek byli co do tego zgodni podczas czwartkowej konferencji prasowej. – Lech jest faworytem, ale my chcemy sprawić niespodziankę – uściślił szkoleniowiec Warty, która czeka na wygraną w derbach w Ekstraklasie od maja 1995 roku.
Wspólne spotkanie szefów sztabów szkoleniowych z dziennikarzami to już tradycja przed #JedynymiTakimiDerbami. Dawid Szulczek bierze w nich udział już po raz szósty, ale za stołem konferencyjnym siedział już z trzecim trenerem ze strony Lecha – po Macieju Skorży, Johnie van den Bromie teraz mierzy się z Mariuszem Rumakiem.
– Mam dobre kwity na ludzi zarządzających Wartą, więc siedzę tu kolejny raz przed derbami. Oczywiście, żartuję. A tak szczerze, to dla mnie duża nobilitacja i jestem bardzo wdzięczny za to, że otrzymałem taką szansę. Staram się codziennie spłacać ten kredyt zaufania – mówi Dawid Szulczek. – Natomiast trzeba pamiętać o tym, że też mieliśmy swoje kryzysy, było sześć meczów bez zwycięstwa, były momenty, gdy przegraliśmy trzy mecze z rzędu. Gdy w Lechu tak się dzieje, to zmienia się trenera. My znamy swoje miejsce w szeregu i wiemy, że takie trudności mogą nas dopaść. Lech gra o mistrzostwo i musi wygrywać wszystko, a my walczymy o utrzymanie się i możemy wygrać czasem.
Na początku derbowego tygodnia „Zieloni” kończyli jeszcze poprzednią kolejkę Ekstraklasy. Niespodziewanie przegrali w Grodzisku Wlkp. 0:1 z ŁKS Łódź. Zanotowali w ten sposób pierwszą porażkę w tym roku. Do piątkowego meczu obie ekipy przystępują z takim samym bilansem spotkań w drugiej części sezonu ligowego – to 8 pkt zdobytych w 5 meczach (po 2 zwycięstwa i remisy oraz po 1 porażce), przy czym stosunek bramek jest korzystniejszy w przypadku Warty: 3:2 w porównaniu z 4:5 Lecha.
Gospodarze derbów w ostatnich trzech meczach ligowych nie zdobyli bramki, a na dodatek odpadli z Fortuna Pucharu Polski po 0:1 z Pogonią Szczecin. – Jesteśmy świadomi tego, co się dzieje. Wiemy, nad czym trzeba pracować. Każdy trening jest temu poświęcony i mam nadzieję, że już w piątek uda nam się trafić do bramki, bo musimy trafić – mówi trener Mariusz Rumak i dodaje: – Mamy świadomość tego, że poprawiliśmy defensywę i moment, gdy tracimy piłkę. Natomiast jest wiele mankamentów w naszej grze, gdy jesteśmy przy piłce czy to w ataku pozycyjnym, czy w ataku szybkim. Poszukujemy rozwiązań. Jedna rzecz to oczywiście forma zawodników i pewność siebie w grze jeden na jeden, a druga to optymalne wykorzystanie potencjału, który mamy. Trenujemy mnóstwo wariantów po to, żeby Lech był bardziej groźny z piłką.
Po środowym zwycięstwie Rakowa Częstochowa z Koroną Kielce w zaległym meczu obrońcy tytułu zepchnęli Lecha na czwarte miejsce w tabeli. – Nie czuję presji związanej z tym, że strata punktów z Wartą może wyłączyć Lecha z walki o mistrzostwo – zapewnia jednak trener „Lechitów”. – Przed derbami czuję się tak, jak co tydzień, bo Lech jest takim zespołem, który musi wygrywać każdy mecz – podkreśla.
Warta Poznań wciąż jest jedną z najlepszych drużyn Ekstraklasy w meczach wyjazdowych. Lepszy bilans w gościach mają tylko Śląsk Wrocław i Pogoń Szczecin. „Zieloni” w tym sezonie przywozili już punkty ze stadionów w Warszawie, Szczecinie i Częstochowy, a z rywali z czuba tabeli czekają Wartę jeszcze mecze właśnie w Poznaniu oraz we Wrocławiu i w Białymstoku.
– Gdy przychodziłem do Warty Poznań, to przed meczem z Rakowem Częstochowa wszyscy chcieli, żebyśmy w końcu strzelili mu gola, bo zespół miał z Rakowem długą passę przegranych do zera. Potem zremisowaliśmy u siebie, następnie w Częstochowie, aż w końcu wygraliśmy z Rakowem. Teraz mamy trzy mecze z rzędu z pięcioma punktami zdobytymi z tym zespołem. Każda passa się kończy i może Lech przerwie swoją serię bez zdobytej bramki, a my zakończymy passę meczów derbowych, w których nie zdobyliśmy punktów – mówi trener Szulczek i tłumaczy, skąd bierze się różnica między domowym i wyjazdowym dorobkiem jego drużyny: – Często na wyjazdach jest tak, że jak przeciwnikowi nie układa się mecz, to kibice gospodarzy nie do końca pomagają. Gdy jest remis albo Warta prowadzi, to pojawiają się gwizdy i pewna popularna przyśpiewka w kierunku piłkarzy gospodarzy. To na pewno nam ułatwia sprawę. Po wynikach też widać, że na wyjazdach łatwiej nam się gra niż w Grodzisku.
Mimo porażki z ŁKS na pewno nie można mieć pretensji do „Warciarzy” o to, jak zaprezentowali się w poniedziałek. Już w końcówce zwycięskiego spotkania z Cracovią było widać poprawę w grze ofensywnej. Ta rosnąca forma została potwierdzona w starciu z beniaminkiem. – Najlepiej byłoby połączyć styl z meczu z ŁKS, czy z jesiennego pojedynku ze Śląskiem, bo wyglądał on podobnie jeśli chodzi o statystyki czy sam przebieg spotkania, z tym, jak wcześniej zdobywaliśmy punkty. Nie miałbym nic przeciwko temu, jeśli w meczu z Lechem powtórzylibyśmy nasze najlepsze momenty spotkań z ŁKS czy Rakowem i zdobywali bramki, bo jest to na pewno rzecz, której nam brakuje – uważa trener Warty Poznań.
Dawid Szulczek zamierza wykorzystać przed derbami swoje spore już doświadczenie w meczach z lokalnym przeciwnikiem. – Jeśli chodzi o samo spotkanie z Lechem, to jest to już kolejne starcie z tym rywalem. Wiemy, jak gra i było dużo dobrych rzeczy, które robiliśmy dobrze we wcześniejszych derbach. Więc mam nadzieję, że wystarczy przypomnieć te sprawdzone rozwiązania i powinniśmy wtedy dobrze wyglądać w meczu. Wiemy, jak chcemy się bronić przed Lechem i gdzie go ugryźć – zapewnia szkoleniowiec, który chce też zdjąć nieco presji ze swoich zawodników. – Nie chciałbym, żeby moi piłkarze podchodzili do derbów, jak do czegoś wyjątkowego. Po prostu, trzeba wyjść na boisko, owszem z pokorą, ale bez uczucia paraliżu, co pojawiało się we wcześniejszych meczach. Uważam, że stać nas na powtórzenie tego, co było chociażby rok temu, gdy graliśmy dobry mecz i mieliśmy swoje sytuacje żeby doprowadzić do remisu. Liczę na to, że wyjdziemy na Lecha z podobnym nastawieniem jak niedawno na Raków.
Jeśli chodzi o sytuację kadrową, to do treningów wrócił już Michał Kopczyński, ale wciąż niezdolni do gry są Adam Zrelak i Kacper Przybyłko. Przy Bułgarskiej nie zagra też Filip Borowski, młodzieżowiec wypożyczony od rywala zza miedzy. W umowie z Lechem jest określona kwota, którą Warta musiałaby zapłacić, gdyby zawodnik pojawił się na boisku. Klub nie zdecyduje się na taki krok.
#JedyneTakieDerby rozpoczną się w piątek o godz. 20:30 na Enea Stadionie. Wejściówki można kupować w systemie biletowym Lecha Poznań. Sędzią będzie Krzysztof Jakubik, 40-letni arbiter z Siedlec. W tym sezonie prowadził on już mecz „Zielonych” z Górnikiem Zabrze (2:0). Transmisja z derbów w Canal+ Sport, Canal+ 4K Ultra HD, Canal+ Online oraz w Radiu Poznań.