Warta Poznań chce w meczu ze Śląskiem Wrocław zabrać to, na co zapracowała
Wicelider PKO Bank Polski Ekstraklasy, zespół Śląska Wrocław będzie przeciwnikiem piłkarzy Warty Poznań w sobotnim starciu 27. kolejki rozgrywek. Na...
Wicelider PKO Bank Polski Ekstraklasy, zespół Śląska Wrocław będzie przeciwnikiem piłkarzy Warty Poznań w sobotnim starciu 27. kolejki rozgrywek. Na stadionie we Wrocławiu „Zieloni” chcą wziąć rewanż za pechową porażkę sprzed pół roku. Początek starcia o godz. 20, transmisja w Canal+ Sport, Canal+ Online i MC Radiu.
– Myślę, że Śląsk Wrocław jest takim samym poziomie jak w pierwszej części sezonu. Nie uważam, że jest ani lepszy, ani słabszy. Natomiast punktuje gorzej niż punktował jesienią, ale w tamtej rundzie czasami bywało tak, że trochę szczęście dopisywało. Gra Śląska jest zbliżona do tej z jesieni, ale drużynę trochę prześladuje pech. Więc uważam, że nasz najbliższy rywal cały czas jest zespołem groźnym i zalicza się do czołówki – mówi trener Warty Poznań, Dawid Szulczek.
To ważne słowa na temat wrocławian, którzy w tym roku zdobywają zdecydowanie mniej punktów niż w pierwszej części sezonu. Jeśli spojrzeć na tabelę obejmującą występy od lutego, to ekipa z Dolnego Śląska zajmuje w niej dopiero 15. miejsce, z 6 punktami wywalczonymi w 7 meczach. Gorzej w tym roku punktują tylko Piast Gliwice i Puszcza Niepołomice, a na tym samym poziomie – Korona Kielce i Ruch Chorzów. Warta Poznań jest w tym zestawieniu mniej więcej w połowie stawki – 9 punktów daje jej 10. pozycję.
W prawdziwej tabeli to jednak „Zieloni” są niebezpiecznie blisko strefy spadkowej, a Śląsk Wrocław jest wiceliderem i wciąż liczy się w grze o mistrzostwo Polski. Do lidera, Jagiellonii Białystok traci tylko 4 pkt. Choć może „tylko” nie jest odpowiednim określeniem, jeśli weźmiemy pod uwagę fakt, iż zespół Jacka Magiery spędził przerwę zimową na pierwszym miejscu i miał 3 pkt więcej od drużyny z Podlasia.
Warta Poznań na własnej skórze przekonała się jesienią o tym, jak wiele rzeczy układało się po myśli Śląska. We wrześniu gospodarze na Stadionie Respect Energy w Grodzisku Wlkp. mieli zdecydowanie więcej strzałów od rywali (14:4), częściej trafiali w bramkę (7:2), a mimo to przegrali 0:1, nie wykorzystując m.in. rzutu karnego w końcówce spotkania.
– Przed wyjazdem do Wrocławia nastawienie w drużynie jest bojowe. Wiemy, że czuliśmy bardzo duży niedosyty po tym spotkaniu jesiennym chcemy się zrewanżować i zabrać to, na co zapracowaliśmy w meczu u siebie. Więc czujemy taką dobrym energię, wiemy, że przeciwko Śląskowi ten mecz był całkiem dobry, zabrakło nam wtedy na pewno trochę skuteczności, ale też trochę takiego szczęścia pod bramką przeciwnika, nawet w polu bramkowym, bo tych sytuacji było sporo – wspomina trener Szulczek.
„Zieloni” od kilku tygodni są już na boisku drużyną bardziej aktywną w ofensywie, co pozwala wierzyć w to, że powtórzą we Wrocławiu dobry występ sprzed pół roku, ale tym razem z pozytywnym skutkiem. – Mamy dobrą energię drużynową. Myślę, że od bramki Jędrek Grobelny wysyła bardzo dobry sygnał od tego pierwszego już meczu w tym roku. Bardzo dobrze gra i pomaga nam tak też było w starciu z Zagłębiem. Dalej energia idzie przez Dawida Szymonowicza, który jest pewniakiem do wyjściowego składu. No i przez całą resztę. Mateusz Kupczak wrócił do zdrowia, sił oraz formy i zaprezentował się też bardzo dobrze. Cały ten kręgosłup wygląda bardzo dobrze – podkreśla szkoleniowiec. – Zdrowy jest też już Maciek Żurawski , który ostatnio miał infekcję i dlatego wszedł z ławki. W środku pola mam teraz wszystkich zawodników gotowych do dogrania. A wśród napastników chyba pierwszy raz w historii jest trzech zdrowych piłkarzy, więc musi to przynieść bramki i punkty. Myślę, że nasza sytuacja jest naprawdę optymistyczna.
Oprócz powrotu do pełni zdrowia Macieja Żurawskiego, znów do dyspozycji sztabu szkoleniowego ma być już Jakub Bartkowski, który ostatnio był poza kadrą ze względu na uraz głowy odniesiony w starciu z ŁKS Łódź.
Śląsk, podobnie jak Warta, większość swojego dorobku punktowego zgromadził na wyjazdach. Wrocławianie są w ogóle najlepszym zespołem w lidze pod względem zdobyczy na obcych stadionach. Na własnym obiekcie gospodarze sobotniego meczu odnieśli tylko jedno zwycięstwo w sześciu ostatnich występach (2:1 z Widzewem Łódź). W tym roku przegrali tam po 0:1 z Pogonią Szczecin i Stalą Mielec oraz zremisowali bezbramkowo z Puszczą Niepołomice.
W świątecznej kolejce Śląsk – tak jak Warta – zdobył punkt. W Gliwicach przegrywał 0:1, potem prowadził 2:1, ale skończyło się na wyniku 2:2. Bramkę na 1:1 wbił Piastowi Erix Exposito i było to dopiero pierwsze w tym roku trafienie Hiszpana, który z 15 golami jest liderem klasyfikacji króla strzelców Ekstraklasy.
– Tak, zgadzam się, że powstrzymanie Erika Exposito będzie ważnym elementem sobotniego meczu, ale uważam, że Śląsku ma też innych, groźnych piłkarzy. Ostatnio wyłączyliśmy Exposito, a przegraliśmy mecz, bo bramkę zdobył Burak Ince. Teraz bardzo dobrze gra Nauel Leiva, są Patrick Olsen, Petr Schwarz. Pewna jest linia obrony, dzięki której Śląsk traci w tym sezonie bardzo mało bramek – analizuje trener Warty Poznań.
Dawid Szulczek spodziewa się, że jego zespół może być we Wrocławiu zmuszony do gry atakiem pozycyjnym. – Jestem przekonany o tym, że będziemy w nim lepiej funkcjonować niż w starciach z ŁKS czy Zagłębiem. Zbieramy doświadczenie, bo rywale też coraz częściej stoją przed nami w obronie niskiej lub średniej. Dlatego musimy potrafić szybciej zmienić stronę, szybciej rozegrać piłkę i po prostu mieć jeszcze większe nastawienie do pchania gry do przodu – uważa szkoleniowiec.
Mecz Śląsk Wrocław – Warta Poznań rozpocznie się w sobotę o godz. 20 na Tarczyński Arenie we Wrocławiu. Arbitrem będzie Paweł Raczkowski, blisko 41-letni sędzia z Warszawy. Transmisja w Canal+ Sport, Canal+ Online oraz w MC Radiu, na 102,7 FM.