Mateusz Kupczak: Większe nerwy były przed drugim rzutem karnym
– Cieszę się z tego, że wykorzystałem oba rzuty karne i dziękuje zespołowi za to, że zostawił dużo zdrowia i...
– Cieszę się z tego, że wykorzystałem oba rzuty karne i dziękuje zespołowi za to, że zostawił dużo zdrowia i wypracował te sytuacje – mówi Mateusz Kupczak, którego bramki zapewniły Warcie Poznań zwycięstwo 2:1 nad Podbeskidziem Bielsko-Biała. Po pięciu meczach nowego sezonu „Zieloni” są liderem Fortuna 1. Ligi!
Dla 27-letniego pomocnika Warty Poznań nie był to pierwszy, lepszy rywal. Mateusz Kupczak trafił do Podbeskidzia Bielsko-Biała jako nastolatek i to w tym klubie rozegrał swoje pierwsze 10 spotkań w ekstraklasie. Potem odszedł do Termaliki Nieciecza, z której tego lata trafił do klubu z Drogi Dębińskiej. W środę zagrał po raz piąty w zielono-białych barwach i zdobył swoje pierwsze bramki dla Warty Poznań. Obie z rzutów karnych – w 10. i 83. minucie meczu.
– Pierwszy gol pozwolił nam na spokojniejszą grę, rywale wprawdzie wyrównali, ale my też mieliśmy swoje okazje na strzelenie drugiego gola. W pierwszej części się nie udało, a w drugiej połowie staraliśmy się konsekwentnie wykonywać swoją robotę. Podbeskidzie to solidny zespół i w tym meczu też stworzył sobie dobre okazje. Mieliśmy niekiedy trochę szczęścia. Myślę, że stworzyliśmy fajne widowisko – mówi Mateusz Kupczak. – Przed drugim karnym były już trochę większe nerwy, ale udało nam się strzelić. Cieszymy się z tego, że udało nam się zwyciężyć u siebie. Podtrzymaliśmy passę zwycięstw i chcemy tak punktować dalej.
– Nie pamiętam, kiedy ostatnio wykonywałem rzut karny, chyba w ekstraklasie, ale to było już dawno temu. Tak naprawdę sam fakt, że strzeliłem dwa karne w tym meczu to już bardzo dużo. Na pewno nie wyobrażałem sobie tego przed meczem. Cieszę się z tego, że wykorzystałem oba rzuty karne i dziękuje zespołowi za to, że zostawił dużo zdrowia i wypracował te sytuacje – mówi.
„Zieloni” wygrali czwarty mecz z rzędu i są na pierwszym miejscu w tabeli z 2 punktami przewagi nad GKS Bełchatów, Miedzią Legnica i Stalą Mielec. – Wiemy, że nasza gra nie wygląda idealnie i przed nami jeszcze dużo pracy, ale cieszymy się z tego, że zrobiliśmy taki wynik. Tak naprawdę jednak on nam jeszcze nic nie daje, bo dzisiaj jesteśmy wysoko, ale żeby tak było cały czas, to trzeba ciężko pracować i robić swoje codziennie na treningu – podkreśla piłkarz. – Do następnego meczu musimy podejść z taką samą determinacją. Gramy u siebie, będziemy chcieli podtrzymać dobrą serię i wygrać po raz kolejny.
Następny mecz ligowy poznaniacy zagrają już w niedzielę o godz. 16. Na stadionie w Grodzisku Wlkp. podejmą GKS 1962 Jastrzębie. – Zapraszam wszystkich gorąco na to spotkanie, bo nasze mecze są ciekawe i oby tak było dalej – kończy Mateusz Kupczak.