Adrian Laskowski: Zapamiętam ten dzień na długo
514 dni minęło od ostatniego oficjalnego występu Adriana Laskowskiego. W sobotę pomocnik Warty Poznań pojawił się na boisku w 81....
514 dni minęło od ostatniego oficjalnego występu Adriana Laskowskiego. W sobotę pomocnik Warty Poznań pojawił się na boisku w 81. minucie meczu z Bruk-Bet Termalicą Nieciecza i pomógł drużynie wywalczyć remis 1:1. – Zapamiętam ten dzień na długo – mówi 27-latek.
Gdy Warta Poznań poprzednio gościła w Niecieczy, było to ostatnie spotkanie sezonu 2018/19 Fortuna 1 Ligi. Zielonych swoim dopingiem wspierał wówczas w sektorze gości m.in. Adrian Laskowski, zawodnik związany z klubem od ponad 10 lat. W całych tamtych rozgrywkach nie zagrał w lidze ani minuty. Wszystko przez problemy ze ścięgnami Achillesa i związanymi z tym operacjami. W sobotni wieczór Adrian Laskowski był już po drugiej stronie tzw. klatki na stadionie Termaliki i cieszył się z kibicami z wywalczonego punktu.
– W pierwszej połowie byliśmy lepsi, a do szczęścia zabrakło tylko strzelenia gola. W drugą część weszliśmy ospale i straciliśmy bramkę – analizuje pomocnik “Zielonych”. – Gdy doprowadziliśmy do remisu w 85. minucie, to należy się cieszyć z remisu. Ale po wyrównaniu było kilka sytuacji, głównie po stałych fragmentach gry, i mogliśmy wygrać ten mecz. Jest więc też lekki niedosyt. Nie zapominajmy jednak o tym, że Nieciecza jest w tym sezonie kandydatem do awansu, więc punkt na takim terenie na pewno trzeba docenić.
Adrian Laskowski przyznaje, że sam mógł strzelić gola: – Już w pierwszym kontakcie z piłką miałem sytuację bramkową. Minąłem obrońcę w polu karnym, ale bramkarz obronił. Potem uderzyłem piłkę głową, strzelałem też sytuacyjnie po rzucie rożnym. Cóż, były okazje do tego, żeby przesądzić o zwycięstwie, żałuję, że tak się nie stało. Mam nadzieję, że w kolejnych meczach będzie lepiej.
– Strasznie się cieszę, jestem bardzo szczęśliwy, że znów mogłem zagrać dla Warty. Mam za sobą półtora roku rehabilitacji, dwie operacje ścięgien Achillesa. Miałem chwile zwątpienia, rezygnacji. Ten dzień zapamiętam na długo, mogłem wrócić do grania – wspomina. – Na razie to dopiero 10 minut. Zobaczymy, co będzie dalej, ale jestem dobrej myśli. Wierzę w to, że pomogę drużynie w osiągnięciu jak najwyższego miejsca i mam nadzieję, że to będzie miejsce w pierwszej szóste. Teraz wywozimy punkt z Niecieczy, jeśli poprawimy to w środę wygraną z Odrą Opole, to ten punkt będzie jeszcze cenniejszy – podkreśla Adrian Laskowski.