Michał Jakóbowski: Gdyby było jeszcze trochę czasu, wcisnęlibyśmy gola na 3:3
– W drugiej połowie udało nam się całkowicie przejąć inicjatywę i mieliśmy kilka okazji do tego, żeby doprowadzić do remisu...
– W drugiej połowie udało nam się całkowicie przejąć inicjatywę i mieliśmy kilka okazji do tego, żeby doprowadzić do remisu – mówi skrzydłowy Warty Poznań Michał Jakóbowski po meczu z Zagłębiem Sosnowiec w 14. kolejce Fortuna 1 Ligi.
27-letni pomocnik “Zielonych” zdobył w sobotę swoją pierwszą bramkę w tym sezonie, gdy ładnym strzałem głową zaskoczył Matko Perdijicia. Jeszcze chwilę wcześniej poznańska drużyna przegrywała 0:3 i trafienie Michała Jakóbowskiego poderwało ją do walki. W końcówce drugiego gola dla Warty Poznań strzelił jeszcze Mateusz Kupczak, ale nie udało się już gospodarzom doprowadzić do remisu. W efekcie ponieśli pierwszą porażkę przed własną widownią w bieżących rozgrywkach.
– Myślę, że trzeba zacząć od tego, że to nasi rywale zagrali dobry mecz, wiedzieli, jak trzeba się na nas ustawić. Nasza pozycja w tabeli sprawia, że inne zespoły jeszcze dokładniej analizują naszą grę i odnoszą się z coraz większym szacunkiem – podkreśla Michał Jakóbowski. – W drugiej połowie udało nam się całkowicie przejąć inicjatywę, a w końcówce zdołaliśmy nastraszyć zespół Zagłębia i mieliśmy kilka okazji do tego, by doprowadzić do remisu, ale ostatecznie nam się to nie udało. Mecz z pewnością mógł się podobać i szkoda tylko, że nie udało nam się uniknąć porażki. Myślę, że gdybyśmy mieli jeszcze trochę czasu, to w końcu wsadzilibyśmy tę bramkę na 3:3.
Poznaniacy nie będą mieli zbyt wiele czasu na rozpamiętywanie tego pojedynku. Już w poniedziałek rano ruszą na wtorkowe spotkanie z Puszczą Niepołomice, by nadrobić zaległości z 13. kolejki ligowej. – We wtorek mamy kolejny mecz i trzeba już zacząć przygotowywać się do niego. Taka porażka, po walce w końcówce, wzbudziła w nas większą wściekłość, dlatego dobrze, że kolejny mecz jest już tak wcześnie, bo można szybko się zrewanżować. Jedziemy do Niepołomic z zamiarem zdobycia trzech punktów – stanowczo podkreśla Michał Jakóbowski.