Punkty ponad styl
Uderzenie Przemka Kity było wręcz klasy światowej i to trochę ten mecz ustawiło. – mówił po wygranym meczu z Radomiakiem...
Uderzenie Przemka Kity było wręcz klasy światowej i to trochę ten mecz ustawiło. – mówił po wygranym meczu z Radomiakiem trener Warty Poznań Petr Nemec.
W naszych kanałach social mediowych, a także przed samym meczem można było usłyszeć, że nie ważny jest tym razem styl gry zespołu, tylko najważniejsze są trzy punkty w starciu z Radomiakiem. Po meczu nikt nie pamięta o stylu w jakim Zieloni zagrali z Radomiakiem, a o celu który się ziścił, mowa oczywiście o awansie. Po meczu trener Nemec powiedział:
Podporządkowaliśmy wszystko, by wygrać spotkanie z Radomiakiem. Nie była to jakaś piękna gra dla oka kibica. My ten cel chcieliśmy osiągnąć, dlatego ta gra wyglądała jak wyglądała. W pierwszej połowie mieliśmy sytuacje do zdobycia bramki, szkoda, że nie udało się tego wykorzystać i wyjść na prowadzenie przed końcem pierwszych czterdziestu pięciu minut.
W kilku meczach Przemysław Kita miał bardzo dobre wejścia w mecz, a także w drugą połowę. Tak było między innymi w meczu z MKS Kluczbork, gdzie w 4 minucie wyprowadził Zielonych na prowadzenie, a pięć minut po rozpoczęciu drugiej połowy trafił drugi raz do siatki. W meczu z Radomiakiem Kita również w czwartej minucie mógł wyprowadzić zespół na prowadzenie, jednak dobrze interweniował bramkarz drużyny gości. Niemniej na początku drugich czterdziestu pięciu minut świetnym uderzeniem dał prowadzenie warciarzom.
Wejście w drugą połowę było bardzo dobre. Uderzenie Przemka Kity było wręcz klasy światowej i to trochę ten mecz ustawiło. Byliśmy przygotowani na to, by nie stracić bramki i byliśmy pewni w defensywie – twierdzi trener Zielonych.
W spotkaniu z Radomiakiem bardzo wiele się działo, nie tylko pod bramką gości, ale również w polu karnym Zielonych. Dwukrotnie poprzeczka musiała ratować Tomasza Laskowskiego przed wyjęciem futbolówki z siatki. – W piłce musi być wiele szczęścia, mówię tu o sytuacji w której gracze Radomiaka trafili w poprzeczkę. Jednak jest przysłowie, że szczęście sprzyja lepszym. Tak do tego podchodzę i bardzo dziękuję chłopakom, za to że zrozumieli wszystko co miałem im do przekazania w szatni przed meczem i w trakcie przerwy – mówi trener Nemec.