Porażką 0:3 (0:2) z ŁKS zakończył się wyjazdowy mecz Warty Poznań w 24. kolejce Fortuna 1. Ligi. Poznaniacy wracają do domu bez punktu i bez bramki, ale swojej gry nie muszą się wstydzić.

Wynik mógłby sugerować, że na stadionie w Łodzi oglądaliśmy jednostronne widowisko, ale tak nie było. Przez pierwsze 30 minut nic nie zapowiadało wysokiej porażki “Zielonych”. Kapitalną okazję na objęcie prowadzenia miał Łukasz Spławski, który po zagraniu Mateusza Wypycha nieczysto trafił w piłkę i gospodarze mogli odetchnąć, bo wszystko działo się 5 metrów przed ich bramką.

Potem w polu karnym gospodarzy upadali Michał Jakóbowski i Łukasz Spławski. ten drugi – gdy wychodził sam na sam z Michałem Kołbą. Gwizdek sędziego Łukasza Szczecha jednak milczał.

ŁKS objął prowadzenie w 31. minucie, wykorzystując pierwszy moment dezorganizacji w szeregach Warty Poznań. Z prawego skrzydła dogrywał Jan Grzesik, a piłkę do siatki wślizgiem wpakował Rafał Kujawa. Tuż przed przerwą natomiast kapitalnie sprzed pola karnego uderzył Lukas Bielak i zrobiło się 2:0. Adrian Lis zdołał tylko trącić piłkę, ale utracie bramki nie zapobiegł.

Ostatni kwadrans pierwszej części wstrząsnął poznaniakami i po zmianie stron trudno im było myśleć o korzystnym rezultacie. Stworzyli jednak kilka świetnych okazji. Pojedynek sam na sam z Kołbą przegrał Michał Żebrakowski, bramkarz łodzian cudem też zatrzymał strzał głową Mateusza Wypycha z kilku metrów.

“Zieloni” jeszcze kilka razy zagrozili gospodarzom, jednak piłka za nic w świecie nie chciała wpaść do siatki. Udało się to zaś ŁKS i po dośrodkowaniu z prawej strony boiska wynik ustalił Łukasz Sekulski.

Łódzki zespół wygrał trzeci raz w trzecim występie w tym roku. Dla poznaniaków porażka z ŁKS oznacza przerwanie serii trzech spotkań bez przegranej.