Opinie trenerów po meczu Radomiak Radom – Warta Poznań
Po skutecznej grze w drugiej połowie meczu Warta Poznań pokonała Radomiaka Radom 2:0 (0:0) w meczu 4. kolejki Fortuna 1....
Po skutecznej grze w drugiej połowie meczu Warta Poznań pokonała Radomiaka Radom 2:0 (0:0) w meczu 4. kolejki Fortuna 1. Ligi. Oto, jak sobotni pojedynek podsumowali trenerzy obu drużyn:
Piotr Tworek, trener Warty Poznań: Mecz mógł się podobać, szczególnie w drugiej połowie, gdy szybko zdobyliśmy bramkę i zrobiło się widowisko. Kibice oglądali sytuacje z obu stron. Nasz bramkarz Adrian Lis znów stanął na wysokości zadania i kilkoma swoimi interwencjami pokazał, że zna się na swoim fachu.
Myślę, że w pierwszej części meczu sparaliżowała nas nieco myśl, że możemy wygrać trzeci mecz pod rząd. Takiej sytuacji dawno w Warcie Poznań nie było. Efekt był taki, że źle zakładaliśmy pressing i powstawały zbyt duże odległości między formacjami. Radomiak atakował, a wiadomo, że jest u siebie bardzo groźny. Wytrzymaliśmy pierwszą połowę bez straty gola.
W drugiej w naszych szeregach był już większy spokój. Cieszymy się zw zwycięstwa, ale wiemy, że przed nami jeszcze długa droga i czeka nas wiele pracy.
Łukasz Trałka na pewno uspokoił nam grę w środku. Popisał się kilkoma interwencjami, a jego podania otwierały nam różne możliwości ataku. Chcę jednak podkreślić, że dzisiaj na zwycięstwo zapracował każdy zawodnik. Nawet ci, którzy ciężko trenują, a dziś nie dostali szansy gry.
Dariusz Banasik, trener Radomiaka Radom: Przykro nam, że straciliśmy 2 bramki i przegraliśmy u siebie. Gdy spojrzy się w statystyki, to było tak, jak ostatnio w Bełchatowie: duży procent posiadania piłki, sporo sytuacji. Naszą bolączką jest to, że ich nie wykorzystujemy. Przeciwnik nie ma ich tak wielu, ale skrupulatnie wykorzystuje. Zresztą dzisiaj to nie rywale strzelili nam dwa gole, ale my sami je sobie strzeliliśmy. Najpierw jeden stoper zderzył się z bramkarzem, a przy drugiej bramce akcja zaczęła się od złego podania drugiego stopera. Jeśli popełnia się takie indywidualne błędy, to traci się bramki. Mamy problem z grą w defensywie i musimy tu wprowadzić jakieś korekty
Nie wiem, dlaczego nie wykorzystujemy sytuacji, co zawsze było naszym atutem. Mamy zawodników, którzy dobrze radzą sobie z grą do przodu. Po euforii po awansie i po dobrym początku sezonu zostaliśmy sprowadzeni na ziemie. Chłopcy są podłamani, ale nie ma się co użalać nad sobą. Trzeba się brać do roboty, bo za trzy dni czeka nas kolejny mecz i trzeba punktować.