Jakub Kiełb: Nie zwieszamy głów
– Przed czerwoną kartką dla naszego kapitana byłem przekonany o tym, że jesteśmy w stanie wrócić do gry – mówi...
– Przed czerwoną kartką dla naszego kapitana byłem przekonany o tym, że jesteśmy w stanie wrócić do gry – mówi po meczu z Podbeskiedziem Bielsko-Biała obrońca Warty Poznań Jakub Kiełb. „Zieloni” przegrali pod Klimczokiem 0:2 i spadli na drugie miejsce w tabeli Fortuna 1 Ligi.
Poznański zespół tracił gole na początku obu połów meczu. Przełomowym momentem spotkania była druga żółta i w efekcie czerwona kartka dla Bartosza Kieliby w 44. minucie spotkania. Już do końca pojedynku Warta Poznań musiała grać w 10 przeciwko 11 piłkarzom Podbeskidzia.
– Zdecydowanie źle weszliśmy w to spotkanie. Pierwsze 15 minut było bardzo niepewne z naszej strony, straciliśmy wtedy bramkę. Potem wydawało mi się, że otrząsnęliśmy się i zaczęliśmy wymieniać podania, pojawiły się szanse na strzelenie gola. Okazje mieli Robert Janicki i Gracjan Jaroch. Wyglądało na to, że złapaliśmy swój rytm gry. Niestety, pod koniec pierwszej połowy sędzia pokazał czerwoną kartkę naszemu kapitanowi, Bartkowi Kielibie, co zmieniło sytuację na boisku – komentuje obrońca Warty Poznań Jakub Kiełb. – W drugiej połowie nie chcieliśmy jakoś szarżować, żeby nie dostać drugiej bramki, ale mimo to Podbeskidzie podwyższyło prowadzenie. Przy stanie 2:0 dla gospodarzy praktycznie nie byliśmy już w stanie niczym odpowiedzieć. Nie chcę, gdybać, co by było, gdybyśmy do końca grali 11 na 11. Mecz potoczył się tak, jak się potoczył. Przed czerwoną kartką byłem przekonany o tym, że jesteśmy w stanie wrócić do gry, ale wszyscy widzieliśmy, jak się to skończyło.
Od poniedziałkowego wieczoru na szczycie tabeli Fortuna 1 Ligi jest Podbeskidzie Bielsko-Biała, które ma tyle samo punktów, co Warta Poznań, ale lepszy wynik bezpośrednich meczów. – Straciliśmy pozycję lidera, ale nie zwieszamy głów. Do końca sezonu jest jeszcze 12 spotkań. Przede wszystkim chcemy wrócić do naszego stylu panowania na boisku. Jeden przegrany mecz nie sprawi, że Warta Poznań nagle zacznie grać inaczej, że przestanie stosować wysoki pressing i nie będzie prowadziła gry – zapowiada piłkarz „Zielonych”.