Poznaj Warciarza – Mateusz Kupczak
Pomocnik Warty Poznań odpowiedział na pytania kibiców i zdradził, komu zawdzięcza początek piłkarskiej kariery, a także co czuł podczas wykonywania...
Pomocnik Warty Poznań odpowiedział na pytania kibiców i zdradził, komu zawdzięcza początek piłkarskiej kariery, a także co czuł podczas wykonywania rzutów karnych w meczu o awans do Ekstraklasy.
- Kim chciałeś zostać w dzieciństwie?
Chciałem zostać sportowcem, bo każda aktywność dawała mi radość. W większości była to piłka nożna. Zaczynałem jako bramkarz w Koszarawie Żywiec. - Z czego byłeś najlepszy, a z czego najsłabszy w szkole?
Najlepszy w szkole byłem z wf-u, każdy rodzaj rywalizacji był dla mnie radością. W szkole nie miałem problemów z ocenami, miałem raczej świadectwa z paskiem. Nie lubiłem za to języka niemieckiego i fizyki. - Kto i kiedy zabrał Cię po raz pierwszy na mecz piłki nożnej?
Do klubu Koszarawa Żywiec zabrała mnie babcia Józia, tam podpisałem kartę zawodnika i mogłem uczęszczać na treningi. Tak zaczęła się moja przygoda z piłką nożną. - Twoja pierwsza praca?
Roznoszenie ulotek z kuzynami i kuzynkami. Później było to układanie towaru w sklepach. W ten sposób dorabiałem, najczęściej w wakacje. - Którego zagranicznego klubu jesteś fanem?
Moim ulubionym klubem jest Barcelona. - Na jakim piłkarzu się wzorujesz?
Oglądałem kiedyś Zinedina Zidana, Ronaldinho, Davida Beckhama. Trudno mi wybrać tego, na którym szczególnie się wzorowałem. Od każdego chciałem się czegoś nauczyć. - Co planujesz robić po zakończeniu gry w piłkę?
Albo zostanę przy piłce i zrobię papiery trenerskie, albo założę swój własny biznes. - Jakie emocje towarzyszyły Ci przy wykonywaniu rzutów karnych podczas finałowego meczu barażowego?
Emocje podczas strzelania były ogromne. Byłem świadomy ciężaru tych karnych, w głowie było wiele myśli, ale najważniejsze było, żeby trafić czysto w piłkę. Gdy sędzia gwizdnął, tylko na tym się skupiłem. - Jak to jest być częścią „swojskiej bandy”?
Warta Poznań to klub ze świetną atmosferą. Po roku mogę powiedzieć, że to najlepsza szatnia w jakiej byłem. Czuję się dobrze w tej bandzie. - Jak przebiegała Twoja droga do aktualnego poziomu i najwyższej ligi?
Droga była kręta. Byłem licznie wypożyczany z mojego pierwszego profesjonalnego klubu, Podbeskidzia Bielsko-Biała. Byłem młodym zawodnikiem, musiałem udowadniać, że mnie na coś stać. Ostatnie wypożyczenie było do Termaliki Bruk-Bet Nieciecza, zrobiliśmy awans do Ekstraklasy i zostałem wykupiony z Bielska. Później spędziłem trzy fajne lata w Ekstraklasie, ale niestety spadliśmy. Rok grałem w pierwszej lidze, a po zakończeniu kontraktu dołączyłem do Warty Poznań.