Warta Poznań przegrała derby z Lechem – zdecydowała ostatnia akcja
Pierwszej ligowej porażki w tym roku doznali piłkarze Warty Poznań, którzy w piątkowych derbach miasta ulegli Lechowi 1:2, mimo że...
Pierwszej ligowej porażki w tym roku doznali piłkarze Warty Poznań, którzy w piątkowych derbach miasta ulegli Lechowi 1:2, mimo że jeszcze do 80. minuty prowadzili. Piątkowy mecz 19. kolejki PKO BP Ekstraklasy dostarczył ogromnych emocji.
Do dwunastych derbów Poznania między Wartą i Lechem w Ekstraklasie „Zieloni” przystępowali z wyższego miejsca w tabeli, ale to zespół z ulicy Bułgarskiej był uważany za faworyta. Drużyna trenera Piotra Tworka musiała przeciwstawić się lokalnemu rywalowi bez kontuzjowanego kapitana Bartosza Kieliby oraz Roberta Ivanova, który w ostatnich tygodniach świetnie spisywał się na środku obrony. W tej sytuacji parę stoperów tworzyli młodzieżowiec Aleks Ławniczak oraz Mateusz Kupczak, którego znaliśmy dotąd z występów przede wszystkim w drugiej linii.
Mimo eksperymentalnego zestawienia piłkarze beniaminka PKO BP Ekstraklasy imponowali w piątkowy wieczór tym, czym zachwycają kibiców od początku sezonu, czyli ogromnym zaangażowaniem i poświęceniem na boisku.
A niemal od początku „Zieloni” mieli co robić, bo zespół Lecha odważnie ruszył do ataku. Pierwszą, niezłą sytuację bramkową miała jednak Warta – po tym jak Jan Grzesik zagrał w pole karne do Mateusza Kuzimskiego najlepszy strzelec zespołu został zablokowany pod bramką przez Thomasa Rogne.
Po 20 minutach gry Lech doczekał się swoich okazji do wyjścia na prowadzenia. Adrian Lis złapał jednak piłkę po strzale Arona Johannssona w 21. minucie, a 2 minuty później znakomicie obronił strzał Jana Sykory, który z bliska próbował posłać piłkę przy bliższym słupku bramki gospodarzy. Na dokładkę bramkarz Warty Poznań złapał jeszcze futbolówkę po uderzeniu z dystansu Jespera Karlstroema.
Warciarze głównie kontratakowali, ale szybkie akcje nie przynosiły szans bramkowych. Podobnie jak dośrodkowania Łukasza Trałki ze stałych fragmentów gry. Albo piłkę łapał bramkarz Lecha, albo sytuację wyjaśniali obrońcy gości.
Tuż przed końcem pierwszej części „Zieloni” stracili Michała Kopczyńskiego. Środkowy pomocnik, bardzo pewny punkt drużyny w tegorocznych meczach, zgłosił kontuzję i opuścił boisko. Sędzia przedłużył grę o 2 minuty i w tym czasie każdy z zespołów miał jeszcze po jednej sytuacji bramkowej. W Lechu głową po rzucie rożnym uderzał Antonio Milić, ale nie trafił w bramkę. O wiele bliżej celu był Maciej Żurawski, który strzelił silnie zza pola karnego, a piłka otarła się od jednego z rywali i nieznacznie minęła słupek.
Druga część derbów nie mogła się zacząć lepiej dla zespołu Piotra Tworka. Makana Baku, który po raz pierwszy zagrał w wyjściowym składzie, podał piłkę w pole karne, przepuścił ją Mateusz Czyżycki i przed szansą stanął Mateusz Kuzimski. Snajper „Zielonych” znów zachował zimną krew – wyczekał na dobry moment do oddania strzału zaskoczył bramkarza Lecha uderzeniem w tzw. krótki róg. Było 1:0 dla Warty!
Ta nie zamierzała wyłącznie bronić korzystnego rezultatu. Mateusz Czyżycki odpowiedział nieznacznie niecelnym uderzeniem na podobną próbę Daniego Ramireza. Parę chwil później Maciej Żurawski nie trafił dobrze w piłkę wrzuconą z autu przez Jana Grzesika.
Potem jednak goście zaczęli wręcz oblegać pole karne, ale poza niegroźnymi strzałami Pedro Tiby i Daniego Ramireza, Adrian Lis nie miał za wiele do roboty. W 79. minucie Warta Poznań mogła prowadzić 2:0 po tym, jak Gracjan Jaroch wykorzystał kiks obrońców Lecha i znalazł się w dogodnej sytuacji. Też szukał drogi do bramki uderzeniem w tzw. krótki róg, ale Mickey van der Hart nie dał się zaskoczyć.
W odpowiedzi zespół w niebieskich koszulkach przeprowadził akcję lewym skrzydłem. Po dośrodkowaniu piłka trafiła do Arona Johannssona, który uprzedził Jakuba Kiełba i głową posłał ją do siatki. Adrian Lis rzucił się w lewy róg, ale nie zdołał obronić.
Do końca zostało 10 minut, w trakcie których nic nie wskazywało na to, że derby będą miały zwycięzcę. W samej końcówce Warta Poznań przeniosła grę na połowę rywala, miała kilka stałych fragmentów gry, ale nie zagroziła bramce lechitów.
Gdy rozpoczęła się czwarta, dodatkowa minuta gry (arbiter doliczył trzy), pod bramką Adriana Lisa powstało ogromne zamieszanie. Bramkarz Warty Poznań obronił jedno uderzenie rywala, ale potem piłkę przejął Pedro Tiba, odczekał chwilę i jako ostatni kopnął piłkę w tym meczu. Futbolówka wylądowała w siatce. Sędzia Jarosław Przybył czekał jeszcze kilkadziesiąt sekund na sygnał z wozu VAR, ale gdy okazało się, że wszystko w tej akcji było w porządku, zakończył mecz.
Dla Warty Poznań to pierwsza porażka w tym roku, po serii czterech spotkań, w których „Zieloni” zdobyli 10 punktów.
WARTA POZNAŃ – LECH POZNAŃ 1:2 (0:0)
Bramki: 1:0 Kuzimski (46. minuta), 1:1 Johannsson (80.). 1:2 Tiba (90. +4)
Warta Poznań: Adrian Lis – Jan Grzesik, Mateusz Kupczak, Aleks Ławniczak, Jakub Kiełb – Michał Kopczyński (45. Mateusz Czyżycki) – Makana Baku (86. Robert Janicki), Łukasz Trałka, Maciej Żurawski, Michał Jakóbowski – Mateusz Kuzimski (72. Gracjan Jaroch).
Sędziował Jarosław Przybył z Kluczborka
Mecz bez publiczności