Robert Ivanov – pierwszym reprezentantem z Warty Poznań od ponad ćwierć wieku
Obrońca Warty Poznań Robert Ivanov zagrał w środowym meczu Finlandii ze Szwajcarią i zapisał się w historii Klubu jako dopiero...
Obrońca Warty Poznań Robert Ivanov zagrał w środowym meczu Finlandii ze Szwajcarią i zapisał się w historii Klubu jako dopiero drugi zagraniczny reprezentant swojego kraju. I pierwszy piłkarz „Zielonych”, który wystąpił w barwach narodowych od 1994 roku! – To zaszczyt dla niego i dla Warty – uważa trener Piotr Tworek.
Spośród 21 piłkarzy Warty Poznań, którzy zagrali w reprezentacji Polski, zdecydowana większość dostąpiła tego zaszczytu przed II wojną światową. Liderami wśród „Zielonych” są pod tym względem Marian Spojda (14 wystepów w latach 1922-28), Wawrzyniec Staliński (13 gier i 11 goli w latach 1922-28) oraz Fryderyk Scherfke (2 bramki w 12 meczach w latach 1932-38). Po 1945 roku tylko dwóch zawodników najstarszego klubu piłkarskiego w Poznaniu zagrało w barwach narodowych – to pomocnik Stanisław Kaźmierczak i napastnik Bolesław Gendera, mistrzowie kraju z 1947 roku. I to właśnie w tamtym sezonie wystąpili w meczu reprezentacji przeciwko Norwegii – w towarzyskim pojedynku rozegranym w Oslo. Gospodarze wygrali 3:1, a dla Polaków był to pierwszy mecz po II wojnie światowej.
Od tamtego czasu, a więc już blisko 74 lata Warta Poznań czeka na występ swojego gracza w reprezentacji Polski. Choć warto przypomnieć, że z orzełkiem na piersi grało później wielu jej wychowanków, m.in. Maciej Żurawski, Krzysztof Ratajczyk czy Arkadiusz Kaliszan oraz byłych zawodników, na czele z Tomaszem Iwanem, który zadebiutował w zespole narodowym w 1995 roku, a więc zaledwie rok po transferze z Warty Poznań do Rody Kerkrade.
W połowie lat 90. XX wieku, gdy „Zieloni” poprzedni raz występowali w Ekstraklasie, niewiele znaczący epizod w Klubie zaliczył John Phiri. Silny i dobrze zbudowany obrońca miał za sobą niezły sezon 1993/94 w Sokole Pniewy i w trakcie kolejnego sezonu trafił do Warty Poznań. Na przełomie września i października 1994 roku zagrał w 4 meczach przeciwko Stali Mielec, Sokołowi Pniewy, ŁKS Łódź i Pogoni Szczecin, po czym… wyjechał do swojej ojczyzny i już do Polski nie wrócił.
15 października 1994 roku John Phiri zagrał dla Zimbabwe w meczu z Malawi (porażka 1:3 w eliminacjach do Pucharu Narodów Afryki), a 13 listopada tego samego roku z Demokratyczną Republiką Kongo (zwycięstwo 2:1, również w eliminacjach do PNA). Potem zagrał jeszcze 3 mecze i zakończył przygodę z reprezentacją w kwietniu 1995 roku. Sam zawodnik twierdzi, że grał w kadrze jeszcze 2 lata dłużej i uzbierał w niej co najmniej 107 występów, ale jest to mocno dyskusyjna liczba.
Nie wdając się specjalnie w te rachunki, należy przyjąć, że w połowie października 1994 roku John Phiri reprezentował Zimbabwe jako piłkarz Warty Poznań. Było to bowiem zaledwie 10 dni po występie przeciwko Pogoni Szczecin. Ostrożnie należy natomiast podchodzić do meczu Zimbabwe z listopada 1994 roku w kontekście występu Johna Phiriego jako gracza poznańskiego klubu.
Aby rzucić nieco światła na to, jak wyglądała wtedy piłka klubowa w kraju, przytaczamy cytat z ówczesnej prasy: „Nie ma też w Warcie obywatela Zimbabwe, Johna Phiriego. Piłkarz ten wyjechał jakiś czas temu do swojego rodzinnego kraju na mecz reprezentacji. Do dzisiaj nie wrócił i na dobrą sprawę nikt z kierownictwa klubu nie ma z nim kontaktu. Phiri także nie kontaktuje się z klubem. Wiele wskazuje na to, że piłkarz do Poznania już nie przyjedzie. Z nieoficjalnych źródeł dowiadujemy się, że Phiri przebywa obecnie w Turcji, gdzie tak dobrze wiedzie się jego krajanowi, Normanowi Mapezie, z którym razem przyleciał rok temu do Polski, do Pniew. Z pobytu Phiriego w Poznaniu Warta miała więc niewiele pożytku” – czytamy w artykule zatytułowanym „John Phiri nie wraca do Warty”. Zawodnik odnalazł się półtora roku później, w Ajaksie Kapsztan, w którym zakończył karierę w 1997 roku.
Pożytku dla Warty z Johna Phiriego faktycznie było niewiele, ale obrońca z Zimbabwe przeszedł do historii jako pierwszy obcokrajowiec, który zagrał w reprezentacji swojego kraju jako piłkarz „Zielonych”. Kolejnym, ponad 26 latach (!) jest teraz Robert Ivanov. Wysoki Fin rozegrał w środę 90 minut w towarzyskim spotkaniu ze Szwajcarią (2:3). – Robert reprezentował barwy swojego kraju, zagrał od pierwszej do ostatniej minuty, co prawda w przegranym meczu, ale myślę, że powrót do kadry jest jego ogromnym sukcesem. To zaszczyt dla niego i dla Klubu – uważa trener Piotr Tworek. – Nie oglądałem występu Roberta, bo w tym samym czasie był mecz naszej reprezentacji z Anglią. Widziałem jednak skróty i na pewno porozmawiam jeszcze z Robertem o jego występie.
Robert Ivanov wrócił do kadry narodowej po ponad 2 latach przerwy. Teraz walczy o to, żeby załapać się do kadry na zbliżające się mistrzostwa Europy. – Bardzo bym mu życzył tego, żeby pojechał na Euro. Gdy Robert pojawił się w Poznaniu, to w bodaj pierwszym wywiadzie powiedział, że ma na ten sezon dwa cele: chce pomóc Warcie Poznań w utrzymaniu się w Ekstraklasie i jednocześnie zapracować na kolejną szansę od selekcjonera Finlandii. Jest bardzo blisko osiągnięcia obu tych planów, co świadczy o wysokiej ambicji Roberta i dużym profesjonalizmie. Ma swój cel i konsekwentnie do niego dąży – uważa trener Warty Poznań i dodaje: – Bardzo się cieszyliśmy, gdy Robert dostał powołanie na zgrupowanie drużyny narodowej. Nie tylko zresztą w jego przypadku, bo przypomnę, że Maciek Żurawski i Maik Nawrocki pojechali na zgrupowanie kadry młodzieżowej Polski. To jest ogromne wyróżnienie dla Klubu. Cała trójka jest już do mojej dyspozycji. Widać, że chłopaki są w świetnej dyspozycji mentalnej, bo nic tak nie daje kopa do dalszej pracy i nie motywuje do podnoszenia swoich umiejętności, jak powołania na zgrupowania reprezentacyjne i pokazanie się tam z dobrej strony. Maciek Żurawski strzelił gola, Maik też miał swój czas. To impuls dla zawodników, który przełoży się na grę w zespole Warty.