Skuteczna Pogoń Warty! „Zieloni” trafili w dziesiątkę
Od 11. minuty meczu z Pogonią Szczecin Warta Poznań grała w dziesiątkę i przegrywała 0:1. A jednak dzięki ambitnej grze...
Od 11. minuty meczu z Pogonią Szczecin Warta Poznań grała w dziesiątkę i przegrywała 0:1. A jednak dzięki ambitnej grze do końca „Zieloni” doprowadzili do remisu 1:1 po strzale Roberta Ivanova i w 2. kolejce PKO Bank Polski Ekstraklasy zdobyli drugi punkt w sezonie.
Szczecinianie przyjechali do Grodziska Wlkp. w drodze powrotnej z Chorwacji, gdzie w czwartek pożegnali się z Ligą Konferencji po porażce 0:1 z NK Osijek. Odpadnięcie z rozgrywek europejskich już po pierwszym dwumeczu podziałało motywująco na trzeci zespół poprzedniego sezonu. Od samego początku niedzielnego starcia Pogoń przejęła inicjatywę i dominowała na boisku.
Po kilku groźnych akcjach prawą stroną boiska, w 8. minucie goście zaatakowali drugą flanką i po dośrodkowaniu Luisa Maty w pole karne Luka Zahović uderzył głową, ale trafił piłką w słupek. Dopadł do niej Kacper Kozłowski, jednak nie był w stanie skutecznie dobić tego strzału. Jak się później okazało, reprezentantowi Polski nieprzepisowo przeszkadzał w tej sytuacji Łukasz Trałka. Sędzia Damian Sylwestrzak długo oglądał to zajście na monitorze, aż wreszcie zdecydował się na podyktowanie rzutu karnego dla Pogoni, a najbardziej doświadczonego piłkarza „Zielonych” usunął z boiska. W swoim 402. występie w lidze Łukasz Trałka po raz pierwszy został ukarany czerwoną kartką!
Było to dokładnie w 17. rocznicę jego debiutu w Ekstraklasie. 1 sierpnia 2004 roku wystąpił przeciwko Legii Warszawa w barwach… Pogoni Szczecin. Teraz zakończył udział w meczu z nią już po 11 minutach.
Kibice mogli mieć nadzieję, że Adrian Lis zatrzyma Kamila Drygasa, tak jak obronił już wiele strzałów z rzutów karnych w swojej karierze. Bramkarz „Zielonych” rzucił się w lewy róg bramki, tam, gdzie posłał piłkę pomocnik rywali, ale nie sięgnął piłki. Pogoń objęła prowadzenie, którego mogła bronić z przewagą jednego zawodnika.
Warta miała duże problemy z przedostaniem się pod bramkę Dante Stipicy. W 16. minucie udało się zaatakować pierwszy raz – po akcji Szymona Czyża i Jakuba Kiełba głową niecelnie uderzał Mateusz Kuzimski. Dwie minuty później goście mieli groźniejszą sytuację, ale Adrian Lis obronił strzał oddany z około 10 metrów przez Benedikta Zecha.
Niekorzystny obrót spraw poznaniakom udało się zmienić dopiero w ostatnich minutach przed przerwą. Trener Piotr Tworek dokonał dwóch zmian: za Milana Corryna i Jakuba Kiełba weszli Adam Zrelak i Konrad Matuszewski. To był czytelny sygnał, że „Zieloni” mają się bić o korzystny wynik nawet grając w dziesiątkę.
W 44. minucie ruszyli z akcją trzech na dwóch, ale atak załamał się w polu karnym, gdy obrońca zablokował podanie Michała Jakóbowskiego do Mateusza Kuzimskiego. Ten pierwszy, w kolejnej akcji oddał jeszcze niecelny strzał z dystansu, a jego wyczyn skopiował jeszcze Szymon Czyż w doliczonym czasie gry.
W drugiej połowie determinacja Warty Poznań rosła z każdą minutą. Przeciwnicy mieli wprawdzie dużą przewagę i dość łatwo przedostawali się pod pole karne Adriana Lisa, ale tam napotykali na potężny opór całej ekipy „Zielonych”. Gdy w 53. minucie Kacper Kozłowski posłał piłkę obok bramkarza Warty, przed linią bramkową znalazł się jeszcze Robert Ivanov i wybił piłkę, dzięki czemu zapobiegł utracie gola.
Szczecinianie nacierali, strzelali na bramkę, ale najczęściej niecelnie. Mogli zostać skarceni już w 72. minucie, Robert Ivanov długim podaniem znalazł Mario Rodrigueza, a ten rozpoczął rajd w polu karnym gości. W końcu zdecydował się na strzał, ale kopnął tuż nad poprzeczką. Niemal identycznie po przeciwnej stronie boiska swoją akcję zakończył Rafał Kurzawa w 79. minucie.
Chwilę wcześniej na boisku pojawił się Jakub Sangowski. Wprowadzenie młodego napastnika było dowodem na to, że sztab „Zielonych” chce za wszelką cenę bić się o wyrównanie. Upragniona bramka padła w 84. minucie gry. Jan Grzesik wrzucił piłkę z autu, zdążyła ona jeszcze odbić się od murawy w polu karnym, aż wreszcie Robert Ivanov głową zaskoczył Dante Stipicę. Fin od kilku minut grał z opaską kapitańską, którą otrzymał od opuszczającego boisko Michała Jakóbowskiego. Strzelił swojego pierwszego gola w Ekstraklasie i dał Warcie Poznań remis.
W doliczonym czasie siły na boisku się wyrównały po tym jak w niespełna pół godziny dwie żółte kartki i w efekcie czerwoną zobaczył Maciej Żurawski.
„Zieloni” w drugim meczu sezonu znów wywalczyli punkt i znów w sytuacji, w której musieli odrabiać straty. Tym razem osiągnęli to, grając przez niemal cały mecz bez jednego ze swoich liderów. Nic dziwnego, że po meczu zebrali mnóstwo braw od ponad dwutysięcznej widowni.
WARTA POZNAŃ – POGOŃ SZCZECIN 1:1 (0:1)
Bramki: 0:1 Drygas (12. minuta, karny), 1:1 Ivanov (84.)
Warta Poznań: Adrian Lis – Jan Grzesik, Aleks Ławniczak, Robert Ivanov Ż, Jakub Kiełb (36. Konrad Matuszewski) – Mateusz Kupczak Ż – Milan Corryn (36. Adam Zrelak Ż), Łukasz Trałka Cz, Szymon Czyż (66. Mateusz Czyżycki), Michał Jakóbowski (78. Jakub Sangowski) – Mateusz Kuzimski (66. Mario Rodriguez).
Sędziował Damian Sylwestrzak z Wrocławia
Widzów: 2328