Opinie trenerów po meczu Jagiellonia Białystok – Warta Poznań
Warta Poznań zremisowała w Białymstoku z Jagiellonią 1:1 w pierwszym niedzielnym meczu 23. kolejki PKO Bank Polski Ekstraklasy. Oto, co...
Warta Poznań zremisowała w Białymstoku z Jagiellonią 1:1 w pierwszym niedzielnym meczu 23. kolejki PKO Bank Polski Ekstraklasy. Oto, co po tym spotkaniu powiedzieli trenerzy obu zespołów:
Dawid Szulczek, trener Warty Poznań: Na pewno samo to, że jesteśmy rozgoryczeni po remisie w Białymstoku, świadczy o tym, jak ten mecz się układał i jak chcieliśmy go skończyć. Oczywiście, gdy przeciwnik dostaje czerwoną kartkę w pierwszej połowie, to wszyscy wymagamy tego, żeby mecz wygrać. Natomiast dopisujemy kolejny punkt, dobrze funkcjonujemy wiosną. Dzisiaj zabrakło nam przyspieszenia gry, gdy jesteśmy przy piłce, i było to widoczne już w pierwszej połowie ostatniego meczu z Radomiakiem. Musimy nad tym pracować, znamy swoje deficyty.
Szkoda sytuacji, które miał Jayson Papeau w pierwszej połowie i Frank Castaneda pod koniec meczu. Jednak zdajemy sobie sprawę z tego, że stworzyliśmy sobie zbyt mało okazji. Możemy też żałować tego, że straciliśmy bramkę, mimo że dopuściliśmy rywala do oddania tylko jednego celnego strzału na naszą bramkę.
Po strzeleniu gola na 1:0 mogliśmy uspokoić grę, zaprosić Jagiellonię na naszą połowę i wykorzystać przestrzeń. Zamiast tego od razu straciliśmy bramkę.
Piotr Nowak, trener Jagiellonii Białystok: Mogę moim piłkarzom pogratulować tego, że w dziesięciu potrafili odrobić straty. Na pewno widzieliśmy, że Warta gra tak, jak gra. W ostatnim meczu z Radomiakiem wykorzystali swoją szybkość w kontrataku, ale jeśli chodzi o atak pozycyjny, to mają z tym problemy. Szkoda więc, że ten mecz przebiegał tak, że musieliśmy grać w dziesięciu po czerwonej kartce, bo widzieliśmy, że przy pressingu potrafimy odebrać piłkę na połowie przeciwnika, zdobyliśmy z tego bramkę. Mecz byłby inny, gdybyśmy grali jedenastu na jedenastu.
Warta grała schematycznie, przewidywalnie. Błąd, który popełniliśmy, nie powinien nam się przydarzyć. Podziękowałem zawodnikom za to, że potrafili odrobić straty w kilka minut i w dalszym ciągu próbowali swoich szans w tym, w czym są dobrzy.
Nie wydaje mi się, żeby zachowanie Bogdana Tiru było najrozsądniejsze, ale przecież nie widział, czy ktoś jest za nim, czy ktoś wkłada głowę. Przykro mi, że piłkarz Warty musiał zejść z boiska i było widać, że padł jak ścięty. W innych sytuacjach zawodnicy Warty padali jak ścięci, a potem nagle wstawali i wszystko było OK. Piłka nożna jest grą mężczyzn. Zgadzam się, że zagranie Bogdana było nierozważne, ale to jest chyba pierwsza czerwona kartka za coś takiego. Nie mam do niego pretensji.