Warta Poznań gra z Lechią w Gdańsku – celem wygrana numer 200
O trzecie zwycięstwo z rzędu powalczą piłkarze Warty Poznań, którzy w sobotnim (początek o godz. 20) meczu 30. kolejki PKO...
O trzecie zwycięstwo z rzędu powalczą piłkarze Warty Poznań, którzy w sobotnim (początek o godz. 20) meczu 30. kolejki PKO Bank Polski Ekstraklasy zmierzą się na wyjeździe z Lechią Gdańsk. Transmisja w Canal+ Sport oraz w MC Radiu.
„Zieloni” rozgrywają właśnie swój dwudziesty sezon w najwyższej lidze w Polsce. Dzięki wygranej ze Stalą Mielec przekroczyli granicę pół tysiąca punktów w Ekstraklasie (mają ich dokładnie 502), a wcześniej awansowali na 27. miejsce w tabeli wszech czasów. W sobotę Warta Poznań rozegra 470. mecz w lidze i stanie przed szansą odniesienia dwusetnego zwycięstwa. Ma też okazję do czegoś, czego jeszcze nie udało jej się osiągnąć po powrocie do PKO Bank Polski Ekstraklasy, czyli wygrać trzy kolejne spotkania ligowe. W sumie mieliśmy sześć takich sytuacji (cztery w poprzednim sezonie i dwie w obecnym), w których „Warciarze” wygrywali dwa razy z rzędu, ale w kolejnej serii notowali co najwyżej remis. Po zwycięstwie z Cracovią i w Mielcu drużyna znów stanie przed szansą przedłużenia passy. Taki sukces byłby tym bardziej istotny, że w praktyce zapewniłby drużynie trenera Dawida Szulczka pozostanie w Ekstraklasie.
– Absolutnie nie czujemy się jeszcze utrzymani w lidze. Uważam, że potrzebny jest nam jeszcze minimum jeden krok, jedno zwycięstwo. Oczywiście może się okazać, że do osiągnięcia celu będzie potrzeba więcej niż 39 pkt, bo matematyka podpowiada, że może to być granica 40 pkt i więcej, ale patrząc na to, jak układają się wyniki, to 39 pkt powinno być liczbą, która wystarczy nam do utrzymania się. Brakuje nam więc jeszcze 3 pkt – analizuje trener „Zielonych”.
Na pięć kolejek przed końcem rozgrywek poznaniacy mają 7 pkt więcej niż Wisła Kraków, która otwiera strefę spadkową. – Ta różnica nie może uśpić naszej czujności, bo jest bardzo złudna i myląca. Przecież my ostatni mecz sezonu gramy w Krakowie, dlatego musimy się liczyć z tym, że Wisła może z nami wygrać i przeskoczyć nas w tabeli. Dlatego przed tą kolejką musimy mieć minimum 4 pkt więcej od Wisły – uważa Dawid Szulczek. – A poza tym nie do końca mam przekonanie, że to właśnie Wisła Kraków będzie tą drużyną, która spadnie. Ma przecież bardzo dobrych zawodników, poza tym pracowałem w tym klubie i wiem, jakie wsparcie może ten zespół dostać od kibiców. Ten zespół jest w stanie punktować, dlatego nie możemy patrzeć na niewielkie różnice w tabeli, bo one są do zniwelowania w dwie kolejki. Nie ma u nas myślenia, że jesteśmy utrzymani. Owszem, odetchnęliśmy nieco po wygranej w Mielcu, bo zawsze lepiej mieć 36 pkt a nie 33 i lepszy bezpośredni bilans od kolejnego rywala, ale sporo jest jeszcze do zrobienia i musimy w najbliższym czasie wygrać kolejny mecz. Poza tym chcemy zdobyć tych punktów jak najwięcej, by być jak najwyżej w tabeli. 2-3 miejsca różnicy przekładają się potem na wpływy dla Klubu wyższe nawet o pół miliona zł.
Warta Poznań i Lechia Gdańsk zmierzą się ze sobą po raz szósty w Ekstraklasie. Ciekawostka jest taka, że na tym poziomie rozgrywkowym ani razu pojedynku nie wygrał gospodarz meczu. Gdańszczanie mają na koncie trzy triumfy, padł jeden remis, a poznaniacy zwyciężyli raz – w 1949 roku i to aż 4:1, a zespół z Trójmiasta pożegnał się po tamtym sezonie z ówczesną I ligą.
Teraz dojdzie do starcia godnych siebie rywali. Wprawdzie zespół trenera Tomasza Kaczmarka jest na czwartym miejscu w tabeli i, jeśli je obroni, na pewno zagra w przyszłym sezonie w europejskich pucharach, ale jeśli chodzi o obecną formę, Warta Poznań ma się czym pochwalić. W zestawieniu obejmującym mecze w rundzie rewanżowej „Zieloni” są wiceliderem ze średnią 2 pkt na mecz. Wyraźnie wyprzedza ich tylko lider Ekstraklasy, Raków Częstochowa. Lechia natomiast w drugiej części sezonu wywalczyła 16 pkt, czyli o jedną trzecią mniej od piłkarzy Dawida Szulczka.
Ostatnie tygodnie są udane zarówno dla biało-zielonych jak i zielono-białych. Lechia wygrała trzy z czterech ostatnich spotkań, a Warta – cztery z pięciu. Między 12 marca (2:1 z Górnikiem Zabrze), a 16 kwietnia (Wielka Sobota w Mielcu) zespół z Wielkopolski wywalczył tyle samo punktów, co w całej pierwszej rundzie obecnego sezonu. Na tle ligi wyróżnia się przede wszystkim małą liczbą straconych bramek (9, tu znów lepszy jest tylko Raków).
– Uważamy, że na dłuższą metę sukcesy odnosi się dzięki szczelnej obronie. Natomiast pojedyncze mecze wygrywa się, zdobywając bramkę czy bramki. Atakiem lub stałym fragmentem gry, gdy, tak jak w spotkaniu ze Stalą, jeden stoper strzeli po podaniu drugiego stopera. Może czasami brakuje nam finezji i nasze mecze momentami ogląda się trudniej, ale naszym celem jest utrzymanie się i gramy tak, żeby zwiększyć swoje szanse na odniesienie sukcesu – wyjaśnia Dawid Szulczek. – Jesteśmy drużyną, która w swoim DNA miała zakorzenioną bardziej grę obronną, ale wprowadziliśmy do ataku kilka rzeczy i ze skutecznością jest coraz lepiej. W rundzie rewanżowej jest zauważalny postęp, pod względem liczby zdobytych bramek jesteśmy w górnej połowie tabeli.
Poznaniacy są jedną z nielicznych ekip, które na wyjazdach odniosły więcej zwycięstw niż przed własną publicznością (5 do 4, podobnie jak Raków i Śląsk Wrocław). Natomiast Lechia to ścisła ligowa czołówka, jeśli chodzi o bilans spotkań na własnym stadionie – 10 wygranych i 33 pkt zdobyte na 42 możliwe to bilans porównywalny z liderem tego zestawienia, Lechem Poznań. – Szykujemy się na trudny mecz, taki jak z Rakowem, Lechem czy Pogonią Szczecin. Lechia ma jakościowych piłkarzy i zachowanie czystego konta będzie nie lada wyzwaniem, ale szczelna obrona to będzie klucz do tego, żeby wygrać w Gdańsku. Mam nadzieję, że wyjdziemy na ten mecz tak, jak na spotkania z Legią Warszawa czy Stalą Mielec, gdy niezbyt wiele działo się pod naszą bramką, za to potrafiliśmy stworzyć i wykorzystać sytuacje w polu karnym przeciwnika – mówi szkoleniowiec Warty Poznań.
Pod znakiem zapytania stoi występ w sobotnim spotkaniu Dawida Szymonowicza i Kajetana Szmyta. Obaj zmagali się w ostatnich dniach z drobnymi urazami. W pełni gotowości jest natomiast Frank Castaneda, który w poprzednim tygodniu opuścił kilka treningów ze względu na wyjazd do Mołdawii, i mecz w Mielcu rozpoczął na ławce rezerwowych. – Teraz nigdzie się już nie wybiera i jest liczony jako zawodnik podstawowego składu – zapowiada Dawid Szulczek.
Mecz Lechia Gdańsk – Warta Poznań zaplanowano na godz. 20 w sobotę. Sędzią będzie Bartosz Frankowski z Torunia. Transmisja z Gdańska w Canal+ Sport oraz na 102,7 FM, na antenie MC Radia, które jest partnerem Klubu.
Faworytem spotkania jest Lechia Gdańsk, a kurs na wygraną Warty Poznań na totalbet.pl wynosi 3.60.
“TOTALbet posiada zezwolenie na urządzanie zakładów wzajemnych. Udział w nielegalnych grach hazardowych grozi konsekwencjami prawnymi. Hazard związany jest z ryzykiem”.