Warta Poznań gra z Piastem Gliwice i chce postawić ten decydujący krok
– Trzeba zrobić wszystko, żeby ten krok w stronę utrzymania się wykonać już w meczu z drużyną z Gliwic –...
– Trzeba zrobić wszystko, żeby ten krok w stronę utrzymania się wykonać już w meczu z drużyną z Gliwic – mówi Dawid Szulczek, trener piłkarzy Warty Poznań przed piątkowym pojedynkiem z Piastem Gliwice w 31. kolejce PKO Bank Polski Ekstraklasy. Początek spotkania o godz. 18; wejściówki są do kupienia na bilety.wartapoznan.pl.
W tym sezonie starcie z Piastem Gliwice już raz okazało się przełomowe dla „Zielonych”. Był początek listopada, gdy Klub rozstał się z trenerem Piotrem Tworkiem. Drużyna miała za sobą serię 10 ligowych spotkań bez zwycięstwa, od ponad dwóch miesięcy nie strzeliła gola i na dłużej wylądowała w strefie spadkowej. Mimo to, tymczasowy szkoleniowiec Adam Szała poprowadził wówczas Wartę Poznań do sensacyjnej wygranej w Gliwicach z Piastem, który zajmował siódme miejsce w tabeli. Zwycięski gol Adama Zrelaka odmienił wszystko. Pod wodzą trenera Dawida Szulczka, który przejął zespół kilka dni po tamtym występie, poznaniacy są już zupełnie inną drużyną. Są w Ekstraklasie jedną z najlepiej punktujących ekip rundy rewanżowej i przed finiszem sezonu ich sytuacja w tabeli jest wręcz komfortowa, zważywszy na to, gdzie byli jeszcze pół roku temu.
Nie zmieniła tego ubiegłotygodniowa porażka z Lechią w Gdańsku, gdyż swoje mecze solidarnie przegrała zdecydowana większość zespołów, które – tak jak „Warciarze” – są zamieszane w walkę o pozostanie w lidze. Trener Dawid Szulczek podkreśla jednak, że 7-punktowa przewaga nad strefą spadkową niczego jeszcze nie przesądza: – Absolutnie nie ma w zespole żadnego rozprężenia, bo mamy świadomość tego, że 36 pkt może nie wystarczyć do utrzymania się. Wiemy, jak wygląda nasz terminarz. W ostatniej kolejce jedziemy do Krakowa, wcześniej gramy z Lechem Poznań i jedziemy do Płocka na mecz z Wisłą, która dobrze punktuje. Teraz czeka nas pojedynek z Piastem Gliwice. To nie jest łatwa sprawa, żeby w tych meczach zdobyć te 2-3 brakujące punkty. Wszyscy są świadomi sytuacji, a atmosfera w szatni jest optymalna: nie ma huraoptymizmu, ale po porażce nie jesteśmy w jakimś dołku. Dbamy, aby wynik ostatniego meczu nie miał wpływu na to, jak funkcjonujemy.
– Może się okazać, że nasz obecny dorobek wystarczy do pozostania w lidze, ale uważam, że są nam potrzebne jeszcze minimum 2-3 punkty. Trzeba zrobić wszystko, żeby ten krok w stronę utrzymania się wykonać już w meczu z drużyną z Gliwic – analizuje trener „Zielonych”. – W końcówce sezonu chcemy walczyć o jak najwyższe miejsce w tabeli, bo będzie to oznaczało wyższe pieniądze dla klubu, ale też dla nas, bo każdy ma też premię za daną lokatę na koniec rozgrywek. Teraz walczymy o to, żeby wygrać najbliższy mecz.
Na ostatniej prostej sezonu Warty Poznań nie omijają jednak problemy. Już w Trójmieście zagrała w eksperymentalnym ustawieniu, z debiutantem, Aleksandrem Pawłowcem w wyjściowej jedenastce. Wszystko przez infekcję, która dopadła Roberta Ivanova. Z tego samego powodu niezdolny do gry był Niilo Maenpaa. – Mamy drobny szpital, infekcje, choroby. Raczej nie będziemy grali z Piastem takim ustawieniem, jak przez większość rundy. W Gdańsku staraliśmy się ustawić zespół najbardziej optymalnie, jak można było. Zobaczymy, kto zdąży się wykurować do piątku, bo mamy 11 chorych w zespole – mówi trener Dawid Szulczek, który dostrzega też pozytywy tej trudnej sytuacji: – Szansę udowodnienia swojej wartości mogą dostać zawodnicy, którzy wcześniej mieli mniej okazji do pokazania swoich umiejętności. Widzę, jak ta grupa zawodników jest zaangażowana w treningi i jak bardzo chce zapracować na swoją szansę. Sytuację, która wydaje się być problematyczna, możemy przekuć w bardzo dobry sposób. Ktoś wykorzysta swoje pięć minut i pojedzie na tym do końca sezonu.
Problemy kadrowe mogą też wpłynąć na sposób gry Warty Poznań w piątkowy wieczór. – Chcemy zagrać w trochę bardziej wyważony sposób niż było to z Lechią. Znamy jakość naszych rywali i przypominamy sobie, jak dobrze funkcjonowaliśmy w Szczecinie i nieźle przeciwko Lechowi. Teraz nie brakowało nam odwagi, ale z Lechią dobrze wyglądało to dopiero po bramce na 2:0, wcześniej mieliśmy słabsze momenty. Musimy lepiej łapać moment, gdy można iść do pressingu. I wiedzieć, kiedy trochę się zamknąć, dać rywalom pograć w piłkę, próbować wybić ich z rytmu i kontratakować. Warta nie będzie biegła na hura do pressingu, ale nie będzie też stała i czekała na swojej połowie na to, co zrobi przeciwnik – zapowiada trener Szulczek.
Szkoleniowiec „Zielonych” komplementuje najbliższego rywala i podkreśla, że starcie z byłym selekcjonerem, Waldemarem Fornalikiem, będzie miało swój smaczek. – Zmierzę się z trenerem Fornalikiem po raz pierwszy. Miałem okazję być u niego stażystą, sporo się wtedy nauczyłem. Ponadto to fajny, dodatkowy bodziec, że na poziomie Ekstraklasy spotkam się z trenerem, który pochodzi z tego samego miasta, a bardziej to ja pochodzę z tego samego miasta, co trener Fornalik – mówi Dawid Szulczek, urodzony i wychowany w Świętochłowicach, w tej samej dzielnicy, Zgoda, co obecny trener Piasta Gliwice. – Będziemy chcieli jak najlepiej wykorzystać zawodników, którzy robią swoją robotę, gdy jesteśmy z piłką na połowie rywala. Celem będzie też zneutralizowanie Kamila Wilczka i Damiana Kądziora, bo to dwójka jakościowych zawodników, którzy są skuteczni z przodu. Nie byłbym zdziwiony, gdyby któryś selekcjoner skorzystał z któregoś z nich w kontekście mundialu, bo to piłkarze którzy przerastają Ekstraklasę. Poza tym jest w Piaście silny i wybiegany środek pola i przede wszystkim najlepszy bramkarz tej rundy, Frantisek Plach, który broni fenomenalnie. Piast powinien stracić w tej rundzie więcej bramek, niż stracił. To zasługa bloku obronnego, który dopuszcza do niewielu sytuacji, ale też świetnego bramkarza. Brzmi to oczywiście jak laurka dla Piasta, ale ten zespół wygląda bardzo dobrze w tej rundzie. My jednak też potrafimy zaskoczyć w starciu z taką drużyną i myślę, że rywalom trudno będzie się analizowało sposób, w jaki zagra Warta, tym bardziej, że my też musimy jeszcze wiedzieć, w jakim składzie zagramy.
Drużyna ze Śląska kontynuuje świetną serię 10 meczów bez porażki, a w 6 ostatnich kolejkach odniosła 5 zwycięstw. Wciąż jest w grze o czwarte miejsce w tabeli, które da prawo gry w europejskich pucharach w przyszłym sezonie. „Zieloni” też mają czym straszyć – wygrali 3 z 4 ostatnich spotkań w Grodzisku Wlkp. Walczą o kolejne, które będzie zwycięstwem numer 200 w historii występów w Ekstraklasie. Za poznaniakami przemawia też historia. W trzech dotychczasowych starciach na najwyższym poziomie ligowym dwa razy wygrali z Piastem, a raz zremisowali. Gliwiczanie nie zdobyli jeszcze w Ekstraklasie bramki w meczach z „Warciarzami”.
Kup bilet i wspieraj piłkarzy Warty Poznań na stadionie w Grodzisku Wlkp.
Mecz Warta Poznań – Piast Gliwice rozpocznie się w piątek o godz. 18 na stadionie w Grodzisku Wlkp. Sędzią będzie Daniel Stefański, blisko 45-letni arbiter z Bydgoszczy. Zdaniem bukmacherów faworytem pojedynku są gospodarze, a kurs na wygraną Warty Poznań na totalbet.pl wynosi 2.65.
“TOTALbet posiada zezwolenie na urządzanie zakładów wzajemnych. Udział w nielegalnych grach hazardowych grozi konsekwencjami prawnymi. Hazard związany jest z ryzykiem”.