Dwieście zwycięstw piłkarzy Warty Poznań w Ekstraklasie
Wygrana 3:0 z Wisłą Płock to nie tylko kluczowe punkty w walce o utrzymanie się w PKO Bank Polski Ekstraklasie....
Wygrana 3:0 z Wisłą Płock to nie tylko kluczowe punkty w walce o utrzymanie się w PKO Bank Polski Ekstraklasie. W sobotę „Zieloni” odnieśli zwycięstwo numer 200 w historii występów w najwyższej lidze. Od pierwszego triumfu minęło ponad 95 lat – był on okazały, podobnie jak wszystkie jubileuszowe wygrane.
Piłkarze rozgrywają właśnie swój dwudziesty sezon w najwyższej klasie rozgrywkowej w kraju. Są w niej zresztą jednym z niewielu klubów, które w 1927 roku doprowadziły do powstania ligi, czyli obecnej Ekstraklasy. Z obecnych ekstraklasowiczów jeszcze tylko Wisła Kraków i Legia Warszawa były wśród założycieli Polskiej Ligi Piłki Nożnej. Aż do wybuchu II wojny światowej poznaniacy zaliczali się do ścisłej czołówki piłkarstwa w Rzeczypospolitej – zdobyli tytuł w 1929 roku, grali we wszystkich sezonach tamtego okresu, a więcej punktów uzbierała od nich tylko Wisła Kraków.
To także w tamtych latach Warta Poznań odniosła większość swoich zwycięstw na najwyższym szczeblu ligowym. Od soboty ma ich okrągłe dwieście, a to dobra okazja do tego, żeby przypomnieć pierwsze ligowe zwycięstwo oraz jubileuszowe wygrane – numer 50, 100 i 150.
Pierwsza wygrana – hat trick i złudzenie pięknych ataków
Tak jak wspomniano, w kwietniu 1927 roku wystartowała Polska Liga Piłki Nożnej, regularne rozgrywki wzorowane na krajach zachodnich. Wcześniej nad Wisłą mistrza wyłaniano w dość skomplikowanym i mało sprawiedliwym systemie, który składał się z eliminacji regionalnych i krajowych finałów. Przed rozpoczęciem działalności PLNP Warta Poznań miała już na koncie dwa wicemistrzostwa i trzy brązowe medale. Cieszyła się też ugruntowaną pozycją na piłkarskiej mapie Polski.
Debiutancki sezon ligowy zakończyła z kolejnym miejscem na najniższym stopniu podium, mimo że rozpoczęła rok od falstartu i porażki 0:3 z Czarnymi Lwów na stadionie przy ul. Rolnej. Na pierwszą wygraną w lidze musiała poczekać do trzeciego występu w sezonie i wyprawy do stolicy na mecz z Warszawianką. A obecności 3 tysięcy widzów na boisku w parku im. Sobieskiego przy Agrykoli klasą samą dla siebie był Wawrzyniec Staliński, jeden z najlepszych strzelców „Zielonych” w historii występów w Ekstraklasie. Wówczas w stolicy ustrzelił pierwszego w dziejach ligowego hat-tricka jako zawodnik Warty Poznań.
„Gra niemal od pierwszych kopnięć piłki wykazała przewagę Warty, która robi naogół wrażenie drużyny starszych panów. Strzelcem obu bramek tej części gry był najlepszy gracz na boisku, Staliński, bardzo niebezpieczny w sytuacjach podbramkowych. (…) Po zapewnieniu sobie zwycięstwa i pierwszych dwu punktów w mistrzostwie Ligi poznańczycy rozegrali się na dobre: ich akcje od czasu do czasu dawały złudzenie cudownych ataków tej drużyny z czasów Einbachera i Prymki, kiedy piłka wędrowała między zielonymi po kilkadziesiąt razy bez dotknięcia przez przeciwnika” – czytamy w relacji zamieszczonej w „Przeglądzie Sportowym”.
24 kwietnia 1927 r.:
WARSZAWIANKA – WARTA POZNAŃ 1:5 (0:2)
Bramki: 0:1 i 0:2 Wawrzyniec Staliński (12. minuta i 42.), 0:3 Władysław Przybysz (47.), 0:4 Zygfryd Kosicki (53.), 0:5 Wawrzyniec Staliński (70.), 1:5 Edward Hahn (87.)
Warta Poznań: Marian Fontowicz – Marian Śmiglak, Michał Flieger – Jan Wojciechowski, Marian Spojda, Witold Przykucki – Leon Radojewski, Wawrzyniec Staliński, Zygfryd Kosicki, Władysław Przybysz, Edmund Rochowicz.
Zwycięstwo nr 50 – niespodziewana klęska w Łodzi
Warta Poznań nigdy w jednym sezonie nie odnosiła tylu zwycięstw, co w pierwszych latach rozgrywek ligowych. Premierowy zakończyła z 15 triumfami, kolejny z 16, a trzeci, okraszony zdobyciem tytułu w 1929 roku – ponownie z 15 wygranymi. Nic więc dziwnego, że już na początku kolejnej edycji walki o mistrzostwo, „Zieloni” mogli świętować jubileuszowe, 50. zwycięstwo w lidze.
Przypadło ono na 9. kolejkę i wyjazdowy pojedynek z ŁKS Łódź. Nazajutrz „Przegląd Sportowy” donosił na pierwszej stronie o wygranej Warty i „niespodziewanej klęsce” zespołu z Łodzi. Zdaniem sprawozdawcy wynik 4:1 dla zespołu z Poznania nie odzwierciedlał tego, co działo się na boisku. To gospodarze mieli mieć przewagę, ale świetnie w bramce przyjezdnych spisywał się reprezentacyjny bramkarz, Marian Fontowicz.
Pierwsza i trzecia bramka padła po zagraniach Władysława Przybysza, świetnego snajpera z lat 20., wicekróla strzelców ligi w mistrzowskim sezonie 1929 roku; również reprezentanta kraju. W Łodzi pokonał bramkarza ŁKS najpierw po uderzeniu piłki głową, a w drugiej połowie wykończył indywidualną akcję Leona Radojewskiego.
25 maja 1930 r.
ŁÓDZKI KS – WARTA POZNAŃ 1:4 (0:2)
Bramki: 0:1 Władysław Przybysz (32. minuta), 0:2 Konrad Sroka (43.), 0:3 Władysław Przybysz (49.), 1:3 Eugeniusz Tadeusiewicz (62.), 1:4 Adam Knioła (87.)
Warta Poznań: Marian Fontowicz – Michał Flieger, Henryk Nowicki – Gunter Scherfke, Jan Wojciechowski, Witold Przykucki, Leon Radojewski, Adam Knioła, Konrad Sroka, Władysław Przybysz, Jan Andrzejewski.
Setne zwycięstwo na szarym tle Legii
Na początku lat 30. nastały chude lata dla piłkarskiej Warty Poznań. Trzecie miejsce w sezonie 1932 było tylko miłym wyjątkiem. Rok później zespół walczył w grupie spadkowej o pozostanie w lidze, a przez dwa lata kończył rozgrywki na 7. pozycji w tabeli. W 1935 roku znów wrócił na podium (trzecie miejsce), a do końca walczył o tytuł, do którego ostatecznie zabrakło tylko 2 pkt.
W międzyczasie piłkarze z Wielkopolski zanotowali setne ligowe zwycięstwo. Było to w pojedynku z Legią Warszawa, do którego doszło w szóstej kolejce sezonu na stadionie przy ul. Rolnej. Ekipa ze stolicy walczyła wtedy o utrzymanie się (skończyła rok punkt nad „kreską”). W Poznaniu przegrała zgodnie z planem. „Legia bez zdyskwalifikowanego Martyny i Szallera, zjechała do Poznania po pewną przegraną, to też walczyła bez ducha i wiary we własne siły. Warta, jakkolwiek nie miała swojego najlepszego dnia, jednak na tem szarem tle wypadła lepiej i wygrała zawody zasłużenie” – napisał dziennikarz „Ilustrowanego Kuryera Codziennego”.
Wynik meczu ustalił Kajetan Kryszkiewicz, jedyny król strzelców Ekstraklasy w historii Warty Poznań (w 1932 roku). Zdaniem obserwatorów najlepszy na placu gry był jednak Fryderyk Scherfke, który strzelił nie do obrony na 1:0 (fragment tego meczu na zdjęciu, w wyskoku Fryderyk Scherfke). Trzy lata później to właśnie as „Zielonych” zdobędzie pierwszą bramkę dla Polski w meczu z Brazylią w premierowym występie naszej reprezentacji na mundialu we Francji.
26 maja 1935 r.
WARTA POZNAŃ – LEGIA WARSZAWA 3:0 (2:0)
Bramki: Fryderyk Scherfke (16. minuta), 2:0 Kazimierz Lis (39.), 3:0 Kajetan Kryszkiewicz (80.)
Warta Poznań: Marian Fontowicz – Klemens Pawlak, Edward Kubalczak, Kazimierz Śmiglak, Piotr Danielak, Witold Przykucki, Leon Radojewski, Kajetan Kryszkiewicz, Fryderyk Scherfke, Kazimierz Lis, Hieronim Schwartz.
150. wygrana – na błocie, które miało być atutem
W 1948 roku Warta Poznań broniła drugiego w swoich dziejach mistrzostwa Polski, wywalczonego w nie-ligowym sezonie 1947 (rok wcześniej w walce o tytuł lepsza była tylko Polonia Warszawa). Choć w składzie było jeszcze wielu zawodników, którzy rozbili Wisłę Kraków w pamiętnym triumfie 5:2, to pierwszy powojenny sezon w wykonaniu „Zielonych” nie był udany. Mistrz zakończył go na rozczarowującym, 11. miejscu z 11 porażkami na koncie. Warta wygrała tylko 9 spotkań i to ostatnie, rozegrane w Łodzi przeciwko Widzewowi było okrągłym 150. zwycięstwem w Ekstraklasie.
Gospodarze już wcześniej stracili szanse na utrzymanie się i pożegnali się z ligą na 27 lat. Poznaniacy zdołali się uratować, bo finiszowali z przewagą dwóch punktów nad strefą spadkową. „Nie pomogło łodzianom ano błotko, na którym podobno czują się oni wyśmienicie, ani własna publiczność, złożona tym razem z kibiców Widzewa i ŁKS, ani zdenerwowanie w szeregach Warty, walczącej o tak wysoką stawkę, jak utrzymanie się w Lidze” – komentował ironicznie dziennikarz „Przeglądu Sportowego”, który potem dodał już całkiem serio, że „na zwycięstwo Warty złożyła się ambitna i ofiarna gra całej jedenastki”.
Gola na 3:0 w tym historycznym zwycięstwie strzelił Henryk Czapczyk, dla którego był to pożegnalny występ w barwach „Zielonych”. Kapitan zespołu, jeden z liderów mistrzowskiej drużyny sprzed roku odszedł do Kolejarza Poznań (późniejszego Lecha) i został członkiem legendarnego Tercetu A-B-C.
28 listopada 1948 r.
WIDZEW ŁÓDŻ – WARTA POZNAŃ 0:3 (0:2)
Bramki: 0:1 Stanisław Kaźmierczak (29. minuta), 0:2 Bolesław Gendera (40.), 0:3 Henryk Czapczyk (48.)
Warta Poznań: Feliks Krystkowiak – Tadeusz Weiss, Wacław Staniak, Piotr Danielak, Kazimierz Groński, Marian Skrzypniak, Witold Podeszwa, Bolesław Gendera, Henryk Czapczyk, Stanisław Kaźmierczak, Bolesław Smólski.
Dwieście zwycięstw = 20. miejsce
Warta Poznań rozegrała potem jeszcze dwa sezony w ówczesnej I lidze. W 1950 roku spadła z niej z ostatniego miejsca i z jedynie dwoma wygranymi meczami. Wróciła do Ekstraklasy w latach 90. i w dwa lata dołożyła do swojego dorobku kolejne 18 zwycięstw. Na następne przyszło czekać aż do 2020 roku, a na zakończenie sezonu, w którym była beniaminkiem, miała w dorobku 190 meczów z kompletem punktów. Brakujące 10 „Zieloni” uzbierali właśnie teraz. Pod względem liczby zwycięstw Warta Poznań zajmuje 20. pozycję w ligowej tabeli wszech czasów.
Fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe