Opinie trenerów po meczu Warta Poznań – Widzew Łódź
Warta Poznań przegrała z Widzewem Łódź 0:1 w sobotnim meczu 6. kolejki PKO Bank Polski Ekstraklasy. Przeczytaj, co po spotkaniu...
Warta Poznań przegrała z Widzewem Łódź 0:1 w sobotnim meczu 6. kolejki PKO Bank Polski Ekstraklasy. Przeczytaj, co po spotkaniu na stadionie w Grodzisku Wlkp. powiedzieli trenerzy obu ekip:
Janusz Niedźwiedź, trener Widzewa Łódź: Cieszymy się z tych trzech punktów, bo widzieliśmy, że ten mecz był trudny dla obu zespołów. W wielu sytuacjach warunki pogodowe nie pozwalały na płynną grę. Gdyby boisko było mniej grząskie, to widowisko na pewno by zyskało, ponieważ oba zespoły są dobrze poukładane taktycznie i można byłoby wyłapać więcej niuansów.
Trzeba doceniać charakter, determinację i walkę całego zespołu o trzy punkty. Chwilę przed naszym golem byliśmy blisko premierowej bramki Łukasza Zjawińskiego, jednak Adrian Lis wspaniale obronił. Na szczęście kolejna próba Patryka Lipskiego zakończyła się trafieniem.
Wiemy, że za tydzień mierzymy się z liderem Ekstraklasy, drużyną która w tej lidze idzie jak po swoje w każdym meczu i myślę, że to zwycięstwo będzie pozytywnym bodźcem przed nadchodzącym mikrocyklem.
Dawid Szulczek, trener Warty Poznań: Gratuluję Widzewowi zdobycia trzech punktów. Przed meczem mówiłem, że goście zasługiwali na więcej oczek po poprzednich spotkaniach, ale tych punktów nie zdobywali. Dzisiaj z kolei nasza drużyna zasługiwała przynajmniej na remis. Natomiast taka jest piłka. Przez dziewięćdziesiąt kilka minut dobrze wykonywaliśmy swoje zadania: z koncentracją i motywacją na dobrym poziomie. Byliśmy konsekwentni w tym, co sobie zaplanowaliśmy. Mieliśmy sporo strzałów, szczególnie w pierwszej połowie, kiedy oddaliśmy łącznie kilkanaście strzałów. Musimy popracować jeszcze nad skutecznością. Natomiast mocno żałujemy sytuacji w okolicach 35 minuty. Najpierw okazję miał Niilo Maenpaa, później Adam Zrelak, kiedy przyjął piłkę, a bramkarz bardzo dobrze skrócił kąt i nie udało mu się strzelić.
Jeżeli chodzi o końcówkę meczu, to nie możemy po 92 minutach takiej ciężkiej pracy i walki pozwolić na to, aby przeciwnik egzekwował dwa stałe fragmenty gry, po których przegrywamy starcia główkowe. Za pierwszym razem można jeszcze pochwalić dobre wyjście w powietrze Łukasza Zjawińskiego, ale ta druga sytuacja po strzale z biodra i straconej bramce bardzo boli.
Myślę, że całościowo graliśmy nieźle w tych sześciu meczach, poza spotkaniem z Wisłą Płock, i te punkty po prostu wrócą. Przyjdą pojedynki, w których będziemy wyglądać gorzej, ale zapunktujemy. Tak też było na początku jak tu przychodziłem. Taka jest piłka. Dzisiaj cieszy się Widzew, my musimy przełknąć porażkę, a za tydzień, miesiąc, może za pół roku przyjdzie takie spotkanie, w którym my strzelimy zwycięskiego gola w dziewięćdziesiątej minucie.