Opinie trenerów po meczu Warta Poznań – Zagłębie Lubin
Ciekawy mecz obejrzeli kibice w Grodzisku Wlkp., gdzie piłkarze Warty Poznań zremisowali 2:2 z Zagłębiem Lubin w pierwszym piątkowym pojedynku...
Ciekawy mecz obejrzeli kibice w Grodzisku Wlkp., gdzie piłkarze Warty Poznań zremisowali 2:2 z Zagłębiem Lubin w pierwszym piątkowym pojedynku 9. kolejki PKO Bank Polski Ekstraklasy. Oto, jak ten mecz podsumowali trenerzy obu drużyn:
Piotr Stokowiec, trener Zagłębia Lubin: – Mówiłem przed meczem, że Martin Doleżal strzeli gola i to się sprawdziło. Miał trochę problemów osobistych, więc bardzo się cieszę z jego skuteczności. Martin jest nam bardzo potrzebny. Dwie bramki, które zdobyliśmy w Grodzisku Wlkp., to efekt pracy na treningach. Musieliśmy się mocno postarać, żeby wyjść z niekorzystnego wyniku, mimo to nie utrzymaliśmy prowadzenia 2:1. Chyba wkradło się lekkie rozprężenie, poczucie, że nic nam się nie może stać. To nie do przyjęcia. W ofensywie nasz występ był dobry, ale w obronie słaby. Szczególnie drugi gol dla gospodarzy nie miał prawa się zdarzyć.
– Chcieliśmy wygrać, podobnie jak Warta. Walczyliśmy o pełną pulę i myślę, że zyskało na tym widowisko. W drugiej połowie zrobiliśmy ofensywne zmiany. Niestety, wystarczyło to do zdobycia tylko jednego punktu, który nas nie zadowala. Warta grała podobnym stylem jak wiosną w Lubinie, gdy zwyciężyła 4:0. Wtedy strzelała bramki po rykoszetach, układało się to dla nas dość pechowo. Pozytywnie oceniam pracę trenera Dawida Szulczka, który ma poukładany zespół i z materiału, który posiada, szyje bardzo dobrze.
Dawid Szulczek, trener Warty Poznań: – Wiedzieliśmy, że czeka nas trudne spotkanie. Trener Piotr Stokowiec ma duże doświadczenie, prowadził właśnie zespół w trzysetnym meczu w Ekstraklasie, a w każdym klubie pracował długo. Zagłębie trudno złamać i mieliśmy kłopoty, bo przytrafiły nam się indywidualne błędy. Mecz był ciekawy. Myślę, że kibice nie będą narzekać na poziom jego atrakcyjności. My chcieliśmy trochę zmienić styl. Ostatnio skupialiśmy się na defensywie, teraz wyszliśmy wyżej i graliśmy w ataku pozycyjnym. Uważam, że mogliśmy wycisnąć lepszy wynik, z drugiej strony przegrywaliśmy już 1:2…
Adamowi Zrelakowi nie było łatwo po tej niewykorzystanej sytuacji, ale potem w pojedynkę wywalczył gola na 2:2. Rozepchał się, wypracował pozycję i wpakował piłkę do siatki. Mamy poczucie, że stworzyliśmy więcej okazji niż rywal. Zagłębie we wcześniejszym spotkaniu z Jagiellonią Białystok oddało 29 strzałów, a tym razem pewnie nie oddało nawet 10.