Dużo emocji, cztery gole i punkt Warty Poznań z Zagłębiem Lubin
Warta Poznań najpierw prowadziła, a potem przegrywała z Zagłębiem Lubin. Ostatecznie ten ciekawy pojedynek 9. kolejki PKO Bank Polski Ekstraklasy...
Warta Poznań najpierw prowadziła, a potem przegrywała z Zagłębiem Lubin. Ostatecznie ten ciekawy pojedynek 9. kolejki PKO Bank Polski Ekstraklasy zakończył się remisem 2:2. To pierwszy punkt wywalczony przez „Zielonych” w tym sezonie w roli gospodarzy.
Kilkanaście minut przed pierwszym gwizdkiem mieliśmy na stadionie w Grodzisku Wlkp. małą uroczystość. Przed trybuną honorową Mateusz Kupczak otrzymał pamiątkową koszulkę ze swoim nazwiskiem i numerem 100 – to oczywiście z okazji rozegrania stu oficjalnych spotkań w barwach „Zielonych”. Ramkę z koszulką wręczyła piłkarzowi Paulina Sypniewska, prezes spółki DD12Lab, która od kilku tygodni jest właścicielem Klubu.
Bohater ceremonii znów znalazł się w podstawowym składzie, tak jak przed tygodniem, gdy zastąpił kontuzjowanego Michała Kopczyńskiego. Do jedenastki wskoczył też Niilo Maenpaa, a na ławce rezerwowych usiadł Miłosz Szczepański.
Nieco przebudowany zespół „Warciarzy” od początku miał inicjatywę na boisku. Już w 6. minucie bardzo aktywny w pierwszej połowie Miguel Luis zdecydował się na strzał z dystansu – piłka trafiła jednak w głowę Aleksa Ławniczaka, wychowanka Warty Poznań w barwach Zagłębia Lubin, i przeleciała nad bramką.
W 9. minucie znów w ataku na bramkę gości brał udział Miguel Luis. Tym razem po wymianie podań z Miilo Maenpaą zagrał z prawej strony w pole bramkowe, ale zamiast Adama Zrelaka do piłki dopadł bramkarz Kacper Bieszczad. Pięć minut później zobaczyliśmy niemal kopię tej akcji, ale podającym był Jan Grzesik.
W 18. minucie trybuny po raz pierwszy zareagowały naprawdę żywiołowo. Zza pola karnego bardzo mocno uderzył Adam Zrelak i piłka z pewnością wpadłaby do siatki, gdyby nie efektowna parada Kacpra Bieszczada. Lubinianie odpowiedzieli na te ataki akcją, w której Tornike Gaprindaszwili przejął piłkę zagraną za obronę „Zielonych”, strzelił po ziemi, ale Adrian Lis pewnie obronił.
Nadeszła wreszcie 28. minuta. Najpierw Miguel Luis sprytnie oszukał Bartosza Kopacza przy linii bocznej, pobiegł z piłką kilkanaście metrów i podał w pole karne do Macieja Żurawskiego. Ten zdecydował się na strzał lewą nogą. Jak się okazało, niezbyt precyzyjny, ale zarazem taki, który przerodził się w asystę! Akcję zamykał bowiem Jan Grzesik i z bliska kopnął do pustej bramki.
„Warciarze” po raz pierwszy w tym sezonie wyszli na prowadzenie w meczu na stadionie w Grodzisku Wlkp. Nie cieszyli się jednak z tej skromnej przewagi zbyt długo. W 33. minucie Michal Doleżal wygrał walkę o pozycję pod bramką Adriana Lisa i z bliska uderzył piłkę dośrodkowaną z prawej strony boiska. Strzał nie był mocny, ale za to precyzyjny, bo futbolówka wpadła do siatki tuż przy słupku.
W drugiej połowie mecz był bardziej otwarty. Oba zespoły nieco rozluźniły szyki w obronie, dzięki czemu o wiele więcej działo się pod bramkami. Tę część gry lepiej zaczęli poznaniacy, którzy w 53. minucie mieli idealną okazję na ponowne objęcie prowadzenia. Bardzo aktywny tego wieczoru Niilo Maenpaa przejął piłkę zagraną do bramkarza Zagłębia i wślizgiem podał do Adama Zrelaka. Ten był ok. 10 metrów przed pustą bramką, kopnął z pierwszej piłki, ale… obok słupka. Potem jeszcze długo nie mógł uwierzyć, co się stało.
Goście z Lubina grali z kontrataku. W 67. minucie taka właśnie szybka akcja przyniosła im sytuację, w której aż trzech graczy w pomarańczowych koszulkach biegło z piłką na bramkę, której bronili tylko Adrian Lis i Robert Ivanov. Wprowadzony z ławki rezerwowych Rafał Adamski znalazł się w sytuacji sam na sam z bramkarzem „Zielonych” i kopnął do siatki nad nim.
Tak jak w pierwszej połowie Warta, tak teraz Zagłębie nie utrzymało prowadzenia zbyt długo. W 71. minucie Niilo Maenpaa znalazł w polu karnym Adama Zrelaka, a ten uderzeniem z bliska, po ziemi doprowadził do stanu 2:2!
Zespół trenera Dawida Szulczka poszedł za ciosem i walczył o bramkę, która dałaby zwycięstwo. Blisko szczęścia było w 73. minucie, kiedy to najpierw Bartosz Kopacz, a potem Guram Giorbelidze wybijali piłkę sprzed linii bramkowej. Potem szansę po akcji Konrada Matuszewskiego miał Miłosz Szczepański, jednak źle trafił w piłkę. Po chwili Adrian Lis w świetnym stylu wybił piłkę po strzale zza pola karnego Tomasza Pieńko i to efektowne, a zarazem emocjonujące spotkanie zakończyło się podziałem punktów.
WARTA POZNAŃ – ZAGŁĘBIE LUBIN 2:2 (1:1)
Bramki: 1:0 Jan Grzesik (28. minuta), 1:1 Michal Doleżal (33.), 1:2 Rafał Adamski (67.), 2:2 Adam Zrelak (71.)
Warta Poznań: Adrian Lis – Dimitris Stavropoulos, Dawid Szymonowicz, Robert Ivanov – Jan Grzesik, Mateusz Kupczak, Niilo Maenpaa (74. Kajetan Szmyt Ż), Konrad Matuszewski (89. Enis Destan) – Maciej Żurawski (51. Miłosz Szczepański), Miguel Luis (89. Milan Corryn) – Adam Zrelak Ż.
Sędziował Wojciech Myć z Lublina
Widzów: 1236