Opinie trenerów po meczu Warta Poznań – Śląsk Wrocław
Od 0:1 do 3:1 – Warta Poznań jako pierwsza straciła bramkę, ale potem odpowiedziała trzema trafieniami i pokonała Śląsk Wrocław...
Od 0:1 do 3:1 – Warta Poznań jako pierwsza straciła bramkę, ale potem odpowiedziała trzema trafieniami i pokonała Śląsk Wrocław w piątkowym spotkaniu 28. kolejki PKO Bank Polski Ekstraklasy. Oto, jak ten mecz podsumowali trenerzy obu zespołów:
Ivan Djurdjević, trener Śląska Wrocław: Wiedzieliśmy, że to będzie bardzo ważny mecz. Spotkanie dobrze się dla nas ułożyło, ponieważ już w drugiej minucie zdobyliśmy bramkę, jednak nie potrafiliśmy tego wykorzystać.
Widać u nas presję. Popełnialiśmy błędy. Nawet zawodnicy, którzy byli w naszym zespole najlepsi przez całą rundę psuli swoje akcje. Niemniej ta presja będzie nam towarzyszyła już do końca rozgrywek i trzeba się z nią zmierzyć. Pozostaje sześć meczów do rozegrania i każdy z nich będzie dla nas jak finał.
Warta Poznań to specyficzny zespół. Niemalże po każdej ich sytuacji ofensywnej piłka wpadała do siatki. Ponadto mogliśmy uniknąć straty drugiej bramki. W drugiej części spotkania chcieliśmy najpierw zremisować, następnie doprowadzić do zwycięstwa, dlatego zdecydowaliśmy się na określone zmiany. Przejęliśmy kontrolę nad boiskowymi wydarzeniami na około 20 minut i nic nie wskazywało na to, że Warta może strzelić kolejnego gola. A tu nagle bramka na 3:1. Co prawda do samego końca walczyliśmy o gola kontaktowego, niestety nie udało się.
Do czasu następnego meczu musimy znaleźć właściwe rozwiązania na obecne problemy, ponieważ każde spotkanie będzie dla nas o sześć punktów. Gratuluję Warcie. Widać, że jest to dobry zespół, jest na fali. Mam nadzieję, że uda nam się wydostać z obecnej sytuacji.
Dawid Szulczek, trener Warty Poznań: Mecz rozpoczął się od wyniku 0:1, dlatego od początku musieliśmy grać ze stratą bramki. Szkoda, ponieważ nie straciliśmy gola wskutek wielkiej akcji, a doprowadził do niech pech.
Mamy jednak silny mental, jesteśmy solidni i konsekwentnie realizowaliśmy nasz plan. Cały czas dążyliśmy do tego, co wcześniej trenowaliśmy. Mieliśmy jednak trudny moment w drugiej połowie, kiedy Śląsk zaczął grać nieco inaczej. Pojawiły się błędy komunikacyjne z mojej strony, ale później to uspokoiliśmy. Zrobiliśmy dobre zmiany, żeby ten mecz zamknąć i wydaje się, że każdy z zawodników, który dzisiaj zszedł z urazem powinien być gotowy do występu w kolejnym spotkaniu. To dobra informacja, ponieważ praktycznie pierwszy raz odkąd tu jestem może dojść do sytuacji, gdzie wszyscy piłkarze będą do mojej dyspozycji na treningu. W naszym klubie funkcjonujemy tak, że gracze, którzy mają trudniejszy moment w sezonie i chcą odbudować swoją formę dostają u nas szanse i potrzebny czas. Nie reagujemy nerwowo.
Mieliśmy kontrolę nad boiskowymi wydarzeniami i wewnętrznie czułem, że jesteśmy w stanie ten mecz wygrać. Mimo nieuznanej bramki Adama Zrelaka cały czas dążyliśmy do tego, żeby to prowadzenie podwyższyć. Zrelo bardzo dużo daje od siebie. Pracuje, haruje i walczy. Czasem aż za dużo zbiega do boku i później, w końcówce nieco brakuje mu siły, żeby pojawić się w polu karnym. Trzymam jednak kciuki, żeby nadal trafiał do bramki przeciwników. Dzisiejszy gol był dla niego ważny, ponieważ czekał na niego już dłuższą chwilę.
Wydaje mi się, że przez weekend będziemy świętować utrzymywanie natomiast w poniedziałek czeka nas regeneracja. Przewrotnie uważam, że wcześniejsze złe wyniki z drużynami z czołówki to dla nas fantastyczna informacja, ponieważ kiedyś musi nadejść przełamanie. Na tym założeniu będę budował optymizm mojej drużyny przed spotkaniem z Legią Warszawa. Jednak tak jak wspominałem po meczu z Lechem Poznań- jesteśmy pokorni i znamy swoje miejsce w łańcuchu pokarmowym, co pokazała też Fiorentina. Natomiast nie chcemy w tym miejscu być zawsze, dlatego nadchodzący mecz to dobra okazja do zrobienia kolejnego korku.
Chcemy zdobyć jak najwyższe miejsce, żeby zdobyć pieniądze dla klubu, może zdobycie piątego miejsca sprawi, że budżet będzie większy i uda nam się zatrzymać kluczowych zawodników.