Warta Poznań gra z Puszczą Niepołomice – „mecz absolutnie kluczowy”
– Trzeba podejść do tego meczu, jakby to była walka o istnienie tego klubu i o życie w kolejnym sezonie...
– Trzeba podejść do tego meczu, jakby to była walka o istnienie tego klubu i o życie w kolejnym sezonie – mówi Dawid Szulczek, trener Warty Poznań przed niedzielnym pojedynkiem (godz. 12:30 na stadionie Cracovii) w 32. kolejce PKO Bank Polski Ekstraklasy. Transmisja z Krakowa w Canal+ Sport 3, Canal+ Online oraz w MC Radiu.
To będzie pierwsze w tym sezonie podejście „Zielonych” do osiągnięcia granicy 40 pkt. Od początku rozgrywek ten pułap był uważany za cel minimum. Historia pokazuje bowiem, że wywalczenie takiej liczby punktów daje utrzymanie się w Ekstraklasie. Po trzech wygranych w czterech minionych kolejkach drużyna trenera Dawida Szulczka ma 37 pkt. Niedzielna wygrana w Krakowie sprawi, że podstawowy cel na ten sezon zostanie osiągnięty.
– Brakuje nam jednego kroku do utrzymania się, a mamy tylko trzy szanse i trzeba podejść do meczu z Puszczą, jakby to była walka o istnienie tego klubu i o życie w kolejnym sezonie. Wiemy, że potem gramy z Legią i Jagiellonią, i może być trudno punkty, dlatego absolutnie mecz z Puszczą jest kluczowy – mówi trener Warty Poznań. – Zawsze odpowiadałem na pytania w ten sposób, że każdy mecz jest za trzy punkty i że nie zdecyduje on o tym, czy się utrzymamy, czy nie. Ale jesteśmy na takim etapie sezonu i w takim momencie, że mecz z Puszczą to jest starcie, które jest w stanie zdecydować o naszym utrzymaniu się. Wygrywamy z Puszczą i zostajemy w Ekstraklasie. Tak musimy do tego meczu podejść.
Puszcza też walczy o swoje
Ale gospodarze niedzielnego pojedynku też walczą o swój byt. Jako jedyny z obecnych beniaminków Puszcza Niepołomice ma jeszcze realne szanse na uniknięcie degradacji. Wiadomo już, że po roku gry w Ekstraklasie do I ligi wróci ŁKS Łódź, a tylko matematyczne szanse na pozostanie w elicie ma Ruch Chorzów, który musiałby wyprzedzić Koronę Kielce (traci do niej 6 pkt) i właśnie Puszczę (strata wynosi 7 pkt). Ta, w przypadku zwycięstwa w niedzielę, będzie się już musiała oglądać tylko na zespół z Kielc.
Gdy Warta i Puszcza mierzyły się ze sobą w rundzie jesiennej, niewiele wskazywało na to, że zespół trenera Tomasza Tułacza na finiszu rozgrywek będzie „nad kreską”. Przed przyjazdem do Grodziska Wlkp. ekipa z Niepołomic miała na koncie 10 pkt, czyli 7 mniej od poznaniaków. Tamta wpadka i porażka 0:2 przed własną publicznością pozwoliła rywalom uwierzyć w siebie. W efekcie Puszcza zaczęła w miarę regularnie punktować. Szczególnie w meczach, których jest gospodarzem. Od ostatniego weekendu listopada nie przegrała żadnego z ośmiu takich spotkań, a pokonała w tym czasie Górnika Zabrze i Lecha Poznań (po 2:1), Widzew Łódź (1:0), jak również zremisowała 3:3 z Jagiellonią Białystok, mimo że lider Ekstraklasy prowadził do 50. minuty 3:0.
– Nie żyjemy tym, że musimy koniecznie zrewanżować się Puszczy za porażkę z pierwszej rundy. Przez ostatnie pół roku oba zespoły trochę się zmieniły, jest też inny etap sezonu. Podchodzimy do niedzielnego meczu tak, jak do poprzednich spotkań i chcemy zrealizować dobrze swój plan – mówi Dawid Szulczek. – Kluczowe jest to, żeby wykorzystać sytuacje, które będziemy mieli, bo ostatnio wyglądało to dobrze, może poza meczem z Piastem. Natomiast też ważne jest to, żeby wybronić się w tych trudnych momentach, gdyż Puszcza praktycznie w każdym meczu jest w stanie coś wykreować.
Nie doprowadzać do takich sytuacji
Trener Warty Poznań zapewnia też, że sztab i zespół odrobili pracę domową przed wyjazdem do Krakowa: – Dokładnie tyle samo czasu poświęcamy na przygotowania do meczu z Puszczą, jak do każdego innego rywala. Ćwiczyliśmy staje fragmenty dwa razy w tygodniu i tak samo jest teraz, nie robimy niczego dodatkowego, żeby nie wywoływać psychozy, że Puszcza jest tak groźna w tym elemencie. Myślę, że samo to, co wydarzyło się w tej rundzie jesiennej i to, że wszyscy wiemy, jak Puszcza wykonuje stałe fragmenty gry sprawia, że nie potrzebujemy nakładania na siebie dodatkowego ciężaru. Jesteśmy w stanie zagrać tak, żeby nie doprowadzać do groźnych sytuacji ze strony rywali.
W tym roku w grze Warty Poznań widać pewną prawidłowość. „Zieloni” wiele bramek zdobywają w pierwszych połowach spotkań (ponad 60 procent całego dorobku, co jest najlepszym wynikiem w Ekstraklasie) i zdecydowanie lepiej punktują u siebie niż na wyjazdach. Jesienią było odwrotnie. Teraz poznaniacy wrócili bez punktów z trzech ostatnich delegacji (derby z Lechem i mecze ze Śląskiem Wrocław oraz Piastem Gliwice), a ostatnie zwycięstwo na obcym boisku zanotowali… w Krakowie przy ul. Kałuży, gdy pokonali Cracovię po pięknym golu Tomasa Prikryla.
Czy na wyjazdach Warta Poznań też jest w stanie zagrać tak, jak ostatnio z Koroną, Stalą czy Widzewem i szybko wyjść na prowadzenie? – Oczywiście, naszym celem, jest zrealizować to, co trenujemy przez cały tydzień. Fajnie, gdy mecz nam się układa i uda nam się zdobyć bramkę jak najszybciej. Będziemy też dobrze przygotowani na Puszczę, ale w końcowym rozrachunku bramka w ostatniej minucie jest tak samo cenna, jak zdobyta w pierwszej. Trzeba po prostu zadbać o to, żeby szczelnie bronić dostępu do swojej bramki i żeby jak najszybciej rozgryźć przeciwnika – odpowiada poznański szkoleniowiec.
Powtórka z meczu ze Stalą?
Pytany natomiast o to, jakiego meczu spodziewa się w niedzielę w Krakowie, trener Dawid Szulczek przypomina, że „Ekstraklasa lubi zaskakiwać”. – Przed meczem ze Stalą Mielec wszyscy zastanawiali się, czy należy oczekiwać kolejnego, mało efektownego pojedynku, a potem okazało się, że było to jedno z najlepszych spotkań, odkąd jestem tutaj trenerem – mówi trener „Warciarzy”. – Równie dobrze, tak samo może być teraz z Puszczą. Wiem, jakie jest odbiór gry naszych zespołów i statystyki też w tym sezonie delikatnie to potwierdzają. Mam jednak nadzieję, że gra nie będzie toczyła się głównie w powietrzu i że będziemy też w stanie grać dobrze po ziemi.
Przeciwko Puszczy Niepołomice zespół „Zielonych” będzie musiał sobie poradzić bez zawieszonego za żółte kartki Konrada Matuszewskiego. Ponadto, meczu z Widzewem Łódź, z powodu urazów, nie dokończyli Maciej Żurawski i Mohamed Mezghrani, a w ogóle w tym spotkaniu nie wystąpili Dimitris Stavropoulos i Niilo Maenpaa. – Nie odpowiem tym razem na pytanie o sytuację kadrową, bo musiałbym trochę lawirować albo kłamać. Powiem tylko tyle, że nie mam wszystkich zawodników dostępnych na ten mecz, ale nie będę mówił, kto to jest. Nie chcę ułatwiać Puszczy analizy naszej gry, ale rzeczywiście będziemy zmuszeni do jakichś drobnych korekt – mówi trener poznańskiego zespołu.
Mecz Puszcza Niepołomice – Warta Poznań rozpocznie niedzielną rywalizację w 32. kolejce PKO Bank Polski Ekstraklasy. Początek spotkania wyznaczono na godz. 12:30. Poprowadzi je bydgoski arbiter, Daniel Stefański, który po raz pierwszy w tym sezonie będzie rozstrzygał w meczu „Zielonych”. Wcześniej był m.in. sędzią we wrześniowym starciu Puszczy ze Śląskiem Wrocław, gdy goście wygrali w Krakowie 3:1. Transmisję ze stadionu Cracovii przeprowadzi Canal+ Sport 3 i Canal+ Online oraz partner Warty Poznań, MC Radio na 102,7 FM i w Internecie. Sprawozdawcą będzie red. Grzegorz Hałasik.