
Zieloni dzielą się punktami z ŁKS II Łódź po bezbramkowym meczu.
„Jesteśmy źli” – powiedział po meczu trener Warty Poznań, Maciej Tokarczyk. Spotkanie w Łodzi zakończyło się bezbramkowym remisem po dość...
„Jesteśmy źli” – powiedział po meczu trener Warty Poznań, Maciej Tokarczyk. Spotkanie w Łodzi zakończyło się bezbramkowym remisem po dość bezbarwnym występie obu zespołów. „Zieloni” dominowali w pierwszej części, następnie tempo się wyrównało, a w końcówce więcej dogodnych szans na zwycięstwo miała drużyna gospodarzy. Ostatecznie żadnej z ekip nie udało się przechylić szali zwycięstwa na swoją stronę i mecz skończył się wynikiem 0:0.
Warta od początku ruszyła na rywala wysokim pressingiem, zmuszając go do długich podań. Piłkarze „Zielonych” pewnie wygrywali pojedynki w powietrzu i przechwytywali większość piłek. Nie przekładało się to jednak na klarowne sytuacje bramkowe. Zespół z Poznania próbował zarówno prostopadłych zagrań za linię obrony rezerw ŁKS-u, jak i szybkich kombinacji podań. Obie metody nie były jednak problemem dla formacji defensywnej drużyny z Łodzi.
ŁKS nastawił się na kontrataki. Pierwszą poważniejszą okazję stworzył w 26. minucie, gdy po wrzutce i strzale głową futbolówka nieznacznie minęła bramkę strzeżoną przez Leo Przybylaka. Po około pół godzinie gry przewaga Warty w posiadaniu piłki zaczęła słabnąć, a drużyny poszły na wymianę ciosów. Taki rozwój wydarzeń paradoksalnie sprawił, że poznaniacy częściej dochodzili do sytuacji strzeleckich.
Najlepsza okazja dla „Zielonych” w pierwszej połowie pojawiła się w 35. minucie, kiedy celnym dograniem w pole karne Kumoch obsłużył Wojcinowicza. Obrońca z bliskiej odległości nie zdołał jednak skierować kozłującej piłki do siatki. Kilka minut później Rychert znalazł się w świetnej pozycji po płaskim dośrodkowaniu, ale jego strzał był zbyt lekki, by zaskoczyć bramkarza. Tuż przed przerwą Smoczyński wygrał pojedynek biegowy z rywalem i oddał uderzenie, które również nie sprawiło gospodarzom większych problemów.
Po zmianie stron obie drużyny grały z większym zaangażowaniem. Tempo spotkania wzrosło, wzrosła też liczba ostrzejszych starć, choć dogodnych sytuacji nadal brakowało.
W 62. minucie szybka wymiana podań otworzyła drogę Zalewskiemu, który zdecydował się na strzał. Piłka leciała jednak zbyt lekko, by zaskoczyć bramkarza ŁKS-u. Kilka minut później aktywny w tym meczu Kumoch spróbował indywidualnej akcji – uderzył sprzed pola karnego, a futbolówka minimalnie minęła poprzeczkę bramki rywali.
Na kwadrans przed końcem gospodarze zagrozili po rzucie rożnym, lecz czujny w polu karnym Lepczyński głową wybił piłkę i przerwał akcję. Końcówka spotkania zrobiła się emocjonująca: najpierw zawodnik ŁKS-u huknął z linii pola karnego, a futbolówka przeleciała tuż obok bramki Przybylaka. Chwilę później gospodarze zmarnowali kolejną stuprocentową szansę – mając piłkę na szesnastym metrze, ich zawodnik pomylił się o centymetry. Mimo tych sytuacji, gdy sędzia gwizdnął po raz ostatni, na tablicy nadal widniało 0:0 i obie drużyny musiały zadowolić się podziałem punktów.
Warta zagrała solidnie w obronie i fragmentami kontrolowała przebieg meczu. Brakowało decyzyjności w ostatniej tercji boiska, co przełożyło się na ubogą liczbę groźnych okazji do zdobycia bramki. Gospodarze również mieli swoje momenty, szczególnie w końcówce, lecz nie potrafili ich wykorzystać.
W kolejnym spotkaniu, w piątek 22 sierpnia, „Zieloni” zmierzą się z Rekordem Bielsko-Biała. Transmisja meczu w sport.tvp.pl od godz. 16:53.