Opinie trenerów po meczu Jagiellonia Białystok – Warta Poznań
Warta Poznań przegrała 3:4 z Jagiellonią w Białymstoku po pasjonującym meczu, w którym prowadzenie kilka razy przechodziło z rąk do...
Warta Poznań przegrała 3:4 z Jagiellonią w Białymstoku po pasjonującym meczu, w którym prowadzenie kilka razy przechodziło z rąk do rąk. Oto, jak sobotni pojedynek 12. kolejki PKO Ekstraklasy ocenili trenerzy obu drużyn:
Piotr Tworek, trener Warty Poznań: Cóż powiedzieć po takim meczu… Strzelamy na wyjeździe trzy gole, a nie wywozimy nawet jednego punktu. Kolejna końcówka jest dla nas dramatem. Ciężko nam się przeciwstawić klasowym drużynom, zwłaszcza po zmianach. Rywale dysponują jakością, dużym doświadczeniem i gdy grają szesnastoma zawodnikami, to trudno w jedenastu czy dwunastu z nimi rywalizować. Świeża krew na pewno pomogła Jagiellonii odnieść zwycięstwo. Musimy robić wszystko, by w następnym meczu znów pokazać determinację i dobre nastawienie. Martwi mnie liczba straconych bramek, trzeba to dobrze przeanalizować. Jesteśmy w trudnej sytuacji, bo nie mamy nawet remisu, a uważam, że taki wynik byłby dla nas sprawiedliwy. W sporcie jednak liczy się to co sieci.
Bogdan Zając, trener Jagiellonii Białystok: Kłopoty w obronie wynikały ze zmian w składzie. Zawodnicy wracają powoli do zespołu, ale ich dyspozycja nie jest optymalna. Grają głównie na charakterze, mało trenowali. Brawo za serce, które pokazali. Nieskuteczność nie była tylko po stronie Warty. Obie drużyny nie wykorzystały wielu sytuacji. Za nami bardzo otwarte spotkanie, z dużą liczbą błędów po obu stronach. Chwała za to, że potrafiliśmy taki mecz wygrać. Reprymenda dla Bartłomieja Wdowika wynikała z jego błędu przy golu na 2:3 i drugiego tuż po przerwie. Różne były fazy w tym meczu. Dobrze zareagowaliśmy na gola na 0:1, potem znów trzeba było reagować i w przerwie konkretnie porozmawialiśmy. Po wyrównaniu na 3:3 chcieliśmy twprzyć następne sytuacje. Powiedzieliśmy sobie, że walczymy do ostatniego gwizdka. Jakov Puljić świetnie wskoczył przed przeciwnika i dał się sfaulować w polu karnym. To było równie ważne jak sam strzał z 11 metrów.
Chcę na koniec złożyć kondolencje Fiodorowi Cernychowi, któremu zmarł w nocy tata, a mimo to zawodnik wyszedł na boisko i pokazał się z bardzo dobrej strony.