Jakub Kiełb: „Nie chciałem wygrać dzięki pomyłce sędziego”
– Wolałem, żebyśmy udowodnili, że jesteśmy lepsi piłkarsko, a nie korzystali na błędzie sędziego – tłumaczy obrońca Warty Poznań Jakub...
– Wolałem, żebyśmy udowodnili, że jesteśmy lepsi piłkarsko, a nie korzystali na błędzie sędziego – tłumaczy obrońca Warty Poznań Jakub Kiełb, który w meczu sparingowym z Widzewem Łódź namówił sędziego na… zmianę decyzji o przyznaniu „Zielonym” rzutu karnego.
Była 43. Minuta sparingu Warty Poznań z Widzewem Łódź. Na boisku w Uniejowie wciąż było bez goli, gdy sędzia Paweł Malec przyznał rzut karny drużynie Petra Nemca. Stało się to po tym, jak Jakub Kiełb upadł na murawę w polu karnym, po starciu z jednym z rywali. Łodzianie protestowali. Michał Żebrakowski złapał piłkę pod pachę i zaczęły się dyskusje, który z poznańskich graczy będzie wykonywał „jedenastkę”. Parę chwil później arbiter zmienił swoją decyzję, za co dostał brawa od kilkudziesięcioosobowej grupy kibiców Widzewa.
Co się stało? – Zawodnik z Widzewa trafił w piłkę, ale też spowodował, że się przewróciłem. Na pewno nie było faulu – opowiada Jakub Kiełb. – Z perspektywy sędziego to mogło nawet wyglądać nawet, ale chyba inni widzieli, że nie byłem faulowany. Powiedziałem sędziemu: „Paweł, nic nie było. Przypadkowo się przewróciłem”.
Obrońca Warty Poznań tłumaczy, dlaczego tak postąpił: – Nie chciałem wygrać sparingu dlatego, że oszukałem. Wolałem, żebyśmy udowodnili, że jesteśmy lepsi piłkarsko, a nie korzystali na błędzie sędziego. To byłoby nie fair. Poza tym, tak się składa, wychowywałem się w Łodzi od 12. roku życia. Bramkarz Widzewa Patryk Wolański to mój kolega, znamy się wiele lat. Sędzia dzisiejszego sparingu prowadził mecze, w których grałem, gdy miałem 12 lat. Jesteśmy po imieniu.
Mecz tak się potoczył, że Warta Poznań pokonała łodzian. Bramki padły w drugiej połowie, a jedna z nich z… rzutu karnego. – Jestem bardzo zadowolony, że wygraliśmy i że nie pozwoliliśmy Widzewowi na wiele – mówi Jakub Kiełb. – Wynik jest korzystny, ale nasza gra nie jest jeszcze idealna. Na pewno to nie było tak, że kontrolowaliśmy mecz. Jest jednak jeszcze miesiąc do rozpoczęcia rundy i sporo czasu na to, żeby wypracować pewne zachowania boiskowe. A wtedy na pewno nasza gra będzie jeszcze lepsza.
W pojedynku Warty z Widzewem nie brakowało ostrzejszych zagrań, sędzia pokazał kilka żółtych kartek. – Miałem wrażenie, że ten mecz przypomina bardziej mecz ligowy, a nie sparing. Poziom zaangażowania był już zbliżony do tego ligowego, było sporo walki, a nie sparingowego “klepania” od nogi do nogi. To dobrze, bo czuć już, że zbliżamy się do rozpoczęcia rundy wiosennej – uśmiecha się Jakub Kiełb.
Obejrzyj galerię zdjęć z meczu na naszej stronie na Facebooku