Jan Grzesik: Siedem minut po przerwie ustawiło mecz
– Podstawą wszystkiego jest taktyka. Na każdy mecz wychodzimy z dokładnymi założeniami, doskonale wiemy, co chcemy robić na boisku –...
– Podstawą wszystkiego jest taktyka. Na każdy mecz wychodzimy z dokładnymi założeniami, doskonale wiemy, co chcemy robić na boisku – mówi piłkarz Warty Poznań Jan Grzesik, który w niedzielnym meczu z Radomiakiem Radom (3:1) strzelił wyrównującego gola i miał swój udział przy trafieniu Miguela Luisa na 3:1.
Warta Poznań odniosła drugie z rzędu i zarazem piąte zwycięstwo w całym sezonie PKO Bank Polski Ekstraklasy. W niedzielę, w 22. kolejce ligowej poznaniacy przegrywali do przerwy 0:1, ale krótko po zmianie stron zdobyli 3 bramki i pokonali beniaminka z Radomia 3:1. Pierwszego gola strzelił Jan Grzesik, a dwa kolejne dołożył Miguel Luis, dla którego były to pierwsze trafienia w zielono-białych barwach.
– Rywale wybili piłkę do Jaysona Papeau – opisuje swoją bramkę Jan Grzesik. – Gdzieś w tym gąszczu nie było do końca widać piłki, bo wszyscy wybiegali z pola karnego. Ja też starałem się trzymać linię spalonego. Nie wiem, czy Jayson chciał tak zagrać, mam nadzieję, że tak, że mnie widział. Brakowało nam strzałów, więc uznałem, że najważniejsze to odwrócić się i spróbować uderzenia. Na tym boisku uderzenie po ziemi, przy słupku jest nieprzyjemne, bo trudniej jest się zebrać bramkarzowi do interwencji.
– Przy golu na 3:1 wykorzystałem atut tego, że gram jako wahadłowy. Mogę wbiec pod bramkę i zamykać akcję. Dzisiaj bardzo dobrze się czułem, widziałem, że Adaś Zrelak chce do mnie dośrodkować. Wprawdzie po moim zagraniu piłka nie trafiła bezpośrednio do kolegi z zespołu, ale rywale podali ją do Miguela Luisa. Gdy napierasz na przeciwnika, naciskasz na niego, to coraz trudniej jest mu wyjść z tej sytuacji. Radomiak wybił piłkę na 14., 15. metr i stamtąd Luis mógł zdobyć bramkę – analizuje Jan Grzesik.
Gole strzelone w siedem minut całkowicie odwróciły losy meczu i pozwoliły kibicom zapomnieć o pierwszej części gry, po której rywale prowadzili 1:0. – W pierwszej połowie na pewno nie wyglądało to tak, jak byśmy chcieli. Mieliśmy kłopot z przedostaniem się do trzeciej strefy, gdzie Radomiak był ustawiony bardzo nisko. Środkowi obrońcy, boczni obrońcy i skrzydłowi byli bardzo cofnięci, pole karne było bardzo zagęszczone i poza pojedynczymi akcjami nie mieliśmy za bardzo pomysłu na akcje z gry. Brakowało nam też trochę gry z zębem – uważa zawodnik „Zielonych”. – W drugiej połowie spotkanie ustawiło to, jak dobrze weszliśmy w mecz po przerwie. Te siedem minut, w których strzeliliśmy trzy gole. Wszystko dobrze się dla nas skończyło, ale uważam, że przy dobrym wyniku mogliśmy jeszcze lepiej kontrolować ten mecz. Cieszy zwycięstwo, ono jest najważniejsze.
Piłkarze trenera Dawida Szulczka przedłużyli serię meczów bez porażki do sześciu. Są też jedną z najlepiej punktujących drużyn w drugiej połowie sezonu Ekstraklasy. Jan Grzesik został po meczu zapytany o porównanie obecnej Warty Poznań do tej sprzed roku, która po świetnej rundzie wiosennej zakończyła rozgrywki na piątej pozycji w tabeli. – Na pewno jesteśmy innym zespołem, niż przed rokiem. Każdy chciałby powtórki tej udanej rundy, więc może nie zapeszajmy, ale jesteśmy na dobrej drodze do tego, żeby potoczyło się to podobnie. Przede wszystkim jest pomysł na grę trenera Szulczka i nasza realizacja tego pomysłu na boisku. Mimo to, jak nasza gra wyglądała w pierwszej połowie, wiedzieliśmy, jak chcemy grać. W przerwie doszła kwestia kilku korekt. Sprawdza się wszystko to, co trener nam przekazuje. Mamy narzędzia i staramy się je wykorzystać maksymalnie, jak tylko można – uważa obrońca. – Podstawą wszystkiego jest taktyka. Na każdy mecz wychodzimy z dokładnymi założeniami, doskonale wiemy, co chcemy robić na boisku, w jaki sposób neutralizować przeciwnika, grając w defensywie, i co robić w ofensywie, żeby go zaskoczyć.