Opinie trenerów po meczu Zagłębie Lubin – Warta Poznań
W meczu dwóch dwukrotnych mistrzów Polski Warta Poznań pokonała na wyjeździe Zagłębie Lubin 4:0. Oto, co po piątkowym spotkaniu 26....
W meczu dwóch dwukrotnych mistrzów Polski Warta Poznań pokonała na wyjeździe Zagłębie Lubin 4:0. Oto, co po piątkowym spotkaniu 26. kolejki PKO Bank Polski Ekstraklasy powiedzieli trenerzy obu zespołów:
Dawid Szulczek, trener Warty Poznań: Cieszę się z licznej obecności naszych kibiców na tym spotkaniu. Dzięki temu mieliśmy dwunastego zawodnika. Chcielibyśmy, żeby tak było zawsze i mam nadzieję, że napędzimy to lepszymi wynikami, które ostatnio notujemy. Mamy jednak dopiero 30 pkt., a to do utrzymania jeszcze nie wystarczy. Dlatego musimy właściwie przepracować przerwę na kadrę i przygotować się do meczu z Rakowem Częstochowa.
Dysproporcja między nami a Zagłębiem nie była tak duża, jak wskazywałby wynik, ale byliśmy konkretni i skuteczni. Jeśli chodzi o ofensywę, ten mecz był najlepszy w naszym wykonaniu, odkąd zostałem trenerem Warty Poznań. Mieliśmy drobne problemy z funkcjonowaniem pressingu, jednak sporo aspektów funkcjonowało na wysokim poziomie. Co do skuteczności, nie możemy ciągle strzelać w słupki czy poprzeczki, albo marnować rzutów karnych. W obu tych statystykach byliśmy dotąd na czele. Ta niekorzystna passa musiała się w końcu odwrócić.
Chciałem podkreślić, że cieszę się bardzo z tego, jaką kadrą dysponujemy w tej rundzie. Również dlatego nasza gra się tak dobrze zazębia. Martwi mnie wypadnięcie z gry Adama Zrelaka – nie tylko ze względu na żółte kartki, ale kontuzję, której doznał w meczu z Zagłębiem. Teraz pod znakiem zapytania stoi jego wyjazd na zgrupowanie reprezentacji Słowacji, do której został powołany.
Piotr Stokowiec, trener Zagłębia Lubin: Nie jestem zły, jestem wściekły. Muszę z góry przeprosić za zbyt emocjonalne słowa, ale nie po to w ostatnich trzech spotkaniach graliśmy na zero z tyłu i przywoziliśmy punkty, żeby to roztrwonić w tak prosty i naiwny sposób. Przegraliśmy z Wartą w 12 minut. Nie wyciągaliśmy wniosków, traciliśmy podobne bramki. Po jednym ciosie następował drugi i właśnie na to jestem najbardziej zły.
Mogę tylko przeprosić kibiców, nic innego nie wypada zrobić po takim występie. Nie ma mojej zgody na taką grę, tracenie goli w taki sposób i takie zachowanie. To także moja osobista porażka. Próbowaliśmy jakoś zareagować, zrobiliśmy w przerwie cztery zmiany, ale na niewiele się one zdały. Nie byliśmy w stanie wyprowadzić ciosu, a nadziewaliśmy się na kontry, których efektem była czwarta bramka dla Warty. Piłkarze mieli teraz dostać kilka dni wolnego, jednak trzeba zrewidować te plany. Będziemy trenować więcej. Nie widziałem światełka w tunelu, nikogo za ten występ nie mogę pochwalić. To nie ma prawa się powtórzyć.