Wypowiedzi trenerów po meczu Warta Poznań – Piast Gliwice
Warta Poznań dwa razy doprowadzała do remisu, ale ostatecznie przegrała z Piastem Gliwice 2:3 w piątkowym meczu 31. kolejki PKO...
Warta Poznań dwa razy doprowadzała do remisu, ale ostatecznie przegrała z Piastem Gliwice 2:3 w piątkowym meczu 31. kolejki PKO Bank Polski Ekstraklasy. Oto, co po spotkaniu w Grodzisku Wlkp. powiedzieli trenerzy obu zespołów:
Waldemar Fornalik, trener Piasta Gliwice: – Na pewno pierwsza połowa nie zapowiadała takich emocji, które miały miejsce w drugiej części spotkania. Mecz był zamknięty, taktyczny, a i tak obie drużyny zdobyły po bramce. Z naszej strony bramka samobójcza, później rzut karny po przypadkowym można powiedzieć kopnięciu, a potem sporo się działo. Przy stanie 1:1 dobrze zareagowaliśmy, weszliśmy w drugą połowę bardziej zdecydowanie, bardziej zmotywowani, widząc, że nie ma przelewek z drużyną Warty Poznań. Zresztą wiedzieliśmy o tym od samego początku.
Przy stanie 1:1 to gospodarze strzelili w słupek po naszym błędzie, później role się odwróciły i przy 2:1 to my mogliśmy podwyższyć. Ostatecznie to się nie udało, ale finał jest dla nas radosny. Zdobywamy trzy punkty z drużyną, która bardzo dobrze funkcjonuje. To ciężko wywalczone zwycięstwo, tym bardziej należą się duże gratulacje zespołowi.
Boisko oceniam bardzo dobrze, nie wiem czy nie była to najlepsza murawa na jakiej jak do tej pory graliśmy. Patrząc na wcześniejsze mecze to nie wyglądało to za ciekawie, sami mieliśmy pewne obawy, ale naprawdę nie mam najmniejszych zastrzeżeń co do boiska i ten aspekt też nam w pewnych kwestiach ułatwił zadanie.
Dawid Szulczek, trener Warty Poznań: – Gratulujemy naszemu przeciwnikowi zdobycia trzech punktów i życzymy powodzenia w walce o europejskie puchary. Mamy oczywiście poczucie niedosytu, bo z mojego punktu widzenia był to bardziej mecz na remis. Na pewno nie zasłużyliśmy na zero punktów. Duży niefart przy bramkach, wszystkie były z domieszką szczęścia dla naszego przeciwnika, dlatego myślę, że gdyby ten mecz skończył się remisem, każdy mógłby powiedzieć, że był to uczciwy wynik.
Jeżeli chodzi o sam przebieg gry, to pierwsze pół godziny było bardzo senne, na pewno z naszej strony musimy oczekiwać lepszej gry. Myślę, że całkiem dobra dla kibica była druga połowa, sporo działo się pod bramkami. Widać było dużą jakość zawodników Piasta w niektórych sytuacjach. Kilka razy jak Damian Kądzior potrafił utrzymać piłkę, czy przedryblować. Tak naprawdę zabrakło nam dzisiaj tego, aby w jednej lub drugiej akcji lepiej zblokować piłkę.
Wielka szkoda, bo myślę, że gdybyśmy dzisiaj urwali chociaż punkt to bylibyśmy zdecydowanie bliżej utrzymania się. Patrząc jak wygląda sytuacja w tabeli te 37 oczek byłoby naprawdę dobrym wynikiem, a tak musimy tych punktów szukać dalej, w następnym meczu z Wisłą Płock.
Przed startem rundy mówiliśmy o tym, że jak kluczowi piłkarze będą zdrowi to będzie szansa na utrzymanie się w Ekstraklasie, nadal to podtrzymuję. Wiadomo, że trudniej jest wejść w spotkanie zawodnikowi, który nie grał przez kilka tygodni, ciężko złapać mu rytm meczowy. Kiedy graliśmy spotkania w tym pełnym składzie to często było tak, że nie traciliśmy bramek, albo traciliśmy maksymalnie jedną. Z przodu również byliśmy w stanie coś dołożyć. Teraz sytuacja nas do tego zmusza, żeby trochę przemodelować grę w defensywie. Według mnie drużynę buduje się od tyłu i na pewno jeżeli wypadają środkowi obrońcy, a dzisiaj brakowało też Mateusza Kupczaka, czy Jakuba Kiełba, więc defensywnego pomocnika i lewego wahadłowego, to na pewno traci się jedność taktyczną i mimo wszystko zmiany są odczuwalne. Zresztą widać to po tym, że straciliśmy pięć goli w dwóch ostatnich meczach. Trzeba mieć jednak na względzie to, że graliśmy z zespołami, które są bardzo dobre i pewnie jedna z nich zagra w europejskich pucharach. Terminarz był tak zbudowany, że mogliśmy te punkty zdobywać wcześniej, a teraz mamy te trudniejsze mecze. Natomiast myślę, że już ten kolejny tydzień to będzie normalny tydzień pracy. Mam nadzieję, że jak się spotkamy w poniedziałek to sytuacja wróci do normy, wszyscy wrócą zdrowi i będziemy mieć pełny tydzień na przygotowanie się do meczu z Wisłą Płock.
Jeśli chodzi o dośrodkowania w naszym wykonaniu, to bywały takie mecze jak ze Stalą Mielec, kiedy to piłka poleciała dobrze i wtedy wygraliśmy. Myślę, że dziś po prostu nam ten element nie wychodził. Tak samo jak z bronieniem pola karnego. Wielokrotnie potrafiliśmy wybijać piłki, odbijać, były rzuty rożne, zgarnialiśmy piłki z przedpola, sami zdobywaliśmy wtedy bramki jak chociażby przeciwko Zagłębiu, w obronie nie dopuszczaliśmy do ponawiania akcji. Dzisiaj ta piłka zawsze się gdzieś prześlizgiwała. W dodatku duży niefart naszego młodego bramkarza. W momencie, kiedy ruszał do interwencji, to ktoś tę piłkę trącił czubkiem buta. Tak było dwa razy, natomiast przy trzeciej bramce sparował futbolówkę, ale akurat w to miejsce, w którym stał jedyny zawodnik Piasta. Czasem takie mecze się zdarzają i nam się dzisiaj niestety zdarzył.