Opinie trenerów po meczu Sandecja Nowy Sącz – Warta Poznań
Na II rundzie zakończyli rywalizację w Fortuna Pucharze Polski piłkarze Warty Poznań, którzy w środowy wieczór przegrali 1:2 z Sandecją...
Na II rundzie zakończyli rywalizację w Fortuna Pucharze Polski piłkarze Warty Poznań, którzy w środowy wieczór przegrali 1:2 z Sandecją Nowy Sącz. Oto co po spotkaniu rozegranym w Niepołomicach powiedzieli trenerzy obu drużyn:
Dawid Szulczek, trener Warty Poznań: Gratulacje dla drużyny Sandecji. Niestety, taka jest piłka. W pierwszym meczu tej edycji pucharu w strzałach celnych było 11-0, wygraliśmy spotkanie 2:0. Dzisiaj też oddaliśmy 11 celnych uderzeń, ale zdobyliśmy tylko jedną bramkę. Natomiast przeciwnik dwa razy uderzył celnie na bramkę i strzelił dwa gole. Można więc powiedzieć, że przez dwie rundy pucharu, czyli 180 minut dopuściliśmy rywali do dwóch celnych strzałów i niestety, oba zakończyły się bramkami. Natomiast sami z 22 strzałów zdobyliśmy tylko trzy gole.
Sandecja była dzisiaj bardzo skuteczna pod bramką, dlatego przegraliśmy to spotkanie. Chcieliśmy dać szansę zawodnikom, którzy w ostatnim meczu nie wystąpili. Ponadto od początku sprawdzaliśmy ustawienie z dwójką napastników. Potem testowaliśmy Milana Corryna i Miguela Luisa na pozycji ofensywnych pomocników, po to żeby bardziej kontrolować grę.
Mam wrażenie, że obraz spotkania w drugiej połowie był lepszy. Wiele razy mieliśmy piłkę w polu karnym Sandecji, ale brakowało nam konkretów. W piłce natomiast jest tak, że liczy się to co w siatce.
Szkoda, że druga bramka wpadła w ostatniej akcji meczu, bo to bardzo boli. Mieliśmy przewagę w polu karnym. Niestety, zgubiliśmy krycie: jeden z zawodników wbiegł na dalszy słupek, co sprawiło nam problem.
Wielka szkoda, bo dzisiaj bramki straciliśmy w podobnych okolicznościach. Dwa razy piłka została wrzucona z bocznego sektora boiska, a my przegraliśmy tam walkę o nią. Wiemy, że przeciwnicy czasem starają się to wykorzystywać i pracujemy nad tym, natomiast w związku z tym, że mamy wielu młodych zawodników to te gole będą padały. Natomiast z biegiem czasu ci piłkarze będą bardziej doświadczeni i błędy zostaną wyeliminowane.
W końcówce po serii rzutów rożnych dla Sandecji wyszliśmy z kontrą, niestety straciliśmy piłkę i nadzialiśmy się na rekontrę, po której padła bramka. Także nie wydaje mi się, żeby rywale zepchnęli nas do defensywy. Była też inna ważna sytuacja, po której nie dostaliśmy rzutu karnego. Moim zdaniem była to ewidentna „jedenastka”. Zresztą widać to po nodze Macieja Żurawskiego. Na ten moment ciężko powiedzieć, czy jeszcze w tej rundzie da radę wrócić na boisko, bo były to klasyczne „sanki”. Pewnie w każdym innym miejscu na boisku to przewinienie byłoby odgwizdane, niestety sędzia tak, a nie inaczej zinterpretował sytuację. A szkoda, bo po meczu sami sędziowie skłaniali się ku temu, że mógł to być karny.
Uważam, że zagraliśmy z pełną determinacją i koncentracją, przebiegliśmy wiele kilometrów, dobrze zbieraliśmy drugie piłki, tak więc był to mecz, w którym zasłużyliśmy na wygraną. Niemniej, w piłce nie zawsze jest tak, że drużyna która ma inicjatywę i więcej strzałów celnych przechyla szalę zwycięstwa na swoją korzyść.
Myślę, że za cztery dni będziemy skuteczniejsi i w spotkaniu z Górnikiem Zabrze pokażemy dodatkowy pazur, żeby w ostatnim momencie odpowiednio sfinalizować akcję. Szkoda tych dzisiejszych sytuacji, kiedy wpadaliśmy z piłką w pole karne i albo w ostatnim podaniu brakowało nam trochę jakości albo już przy finalizacji brakowało nieco precyzji.
Stanislav Varga, trener Sandecji Nowy Sącz: Zagraliśmy bardzo dobry mecz. Do końca walczyliśmy o zwycięstwo, mieliśmy swoje okazje do zdobycia bramki i ostatecznie udało się umieścić piłkę w siatce. Choć muszę przyznać, że zamieniłbym to zwycięstwo na lepsze wyniki w lidze. Chciałbym, żebyśmy zawsze grali tak walecznie jak dziś.
Był to bardzo dobry występ debiutującego w drużynie Matusa Putnockiego. Obrońcy, wiedząc, że mają go za swoimi plecami, czują się pewniej. Wniósł dużo spokoju w szeregi naszego zespołu.