Warta Poznań powstrzymała Raków Częstochowa
Piłkarze Warty Poznań przerwali serię Rakowa Częstochowa, który przed przyjazdem do Grodziska Wlkp. wygrał siedem kolejnych meczów w PKO Bank...
Piłkarze Warty Poznań przerwali serię Rakowa Częstochowa, który przed przyjazdem do Grodziska Wlkp. wygrał siedem kolejnych meczów w PKO Bank Polski Ekstraklasie. W pojedynku tych drużyn na rozpoczęcie rundy wiosennej padł remis 1:1. Goście przez godzinę grali w dziesięciu.
Mecz rozpoczął się nieszczególnie dla gospodarzy. Adam Zrelak, który po raz pierwszy wybiegł na boisko z opaską kapitana na ramieniu, już w 2. minucie nieszczęśliwie upadł z wysokości na kark w starciu z Franem Tudorem. Najlepszy strzelec zespołu nie podnosił się z murawy i nie było wiadomo, czy nie nabawił się właśnie poważniejszego urazu. Na szczęście po interwencji fizjoterapeutów okazało się, że nic groźnego się nie stało.
Adam Zrelak jest piłkarzem bezcennym dla Warty Poznań nie tylko ze względu na zdobycze bramkowe. Słowak jest też klasycznym napastnikiem, o których mówi się, że są pierwszymi obrońcami, gdy zespół jest w defensywie. A Raków Częstochowa początkowo zdominował „Zielonych”: długo utrzymywał się przy piłce i szukał okazji do zdobycia bramki. Jednak poznaniacy byli ustawieni bardzo dobrze – począwszy od Adama Zrelaka w ataku, a skończywszy na środkowym obrońcy, Dawidzie Szymonowiczu.
Lider PKO Bank Polski Ekstraklasy przez całą pierwszą połowę nie oddał ani jednego celnego strzału z gry. A jedyna sytuacja, w której Adrian Lis musiał złapać piłkę lecącą do bramki, miała miejsce w 10. minucie po uderzeniu Iviego Lopeza z rzutu wolnego.
Mniej więcej około 20. minuty Warta zaczęła coraz częściej przedzierać się w okolice pola karnego gości. Efektowne było wejście Kajetana Szmyta, który odważnie minął Tomasa Petraska, ale został powstrzymany w „szesnastce” przez innego obrońcę. W 26. minucie także po akcji lewym skrzydłem „Warciarze” wyszli na prowadzenie. Miłosz Szczepański dośrodkował przed bramkę, a z okolic narożnika pola bramkowego Jan Grzesik trącił piłkę tak precyzyjnie, że umieścił ją w siatce, trafiając idealnie w tzw. długi róg!
11 listopada Jan Grzesik w ostatnich sekundach uratował dla Warty Poznań punkt w starciu ze Stalą Mielec, a teraz wyprowadził zespół na prowadzenie w pojedynku z Rakowem Częstochowa. To zarazem pierwszy gol strzelony przez „Zielonych” drużynie spod Jasnej góry w trzecim sezonie po powrocie do Ekstraklasy.
Kilka minut po bramce doszło do sporej awantury przy linii bocznej. Fran Tudor uderzył łokciem w twarz Miłosza Szczepańskiego, na co nerwowo zareagowali gracze obu zespołów. Gdy przepychanki ustały, sędzia Łukasz Kuźma podbiegł do monitora, by obejrzeć sytuację z odtworzenia. Nie było wątpliwości – wahadłowy Rakowa zasłużył na czerwoną kartkę i został usunięty z boiska.
Zanim częstochowianie zorganizowali się i przyzwyczaili do gry bez jednego zawodnika, Wata miała kilka niezłych okazji do zmiany rezultatu. W 36. minucie świetny kontratak przeprowadził Kajetan Szmyt, ale w polu karnym strzelił zbyt lekko, a na dodatek trafił w obrońcę. 4 minuty później poznaniacy odebrali piłkę kilka metrów od pola karnego Rakowa, piłka trafiła do Adama Zrelaka, który był na wprost bramki – strzelił prawą nogą, ale został zablokowany.
Zespół trenera Marka Papszuna odpowiedział groźnym dośrodkowaniem, po którym Giannis Papanikolaou uderzał głową z kilku metrów. Posłał piłkę tuż nad poprzeczką. To była świetna okazja! Już w doliczonym czasie gry Vladislavs Gutkovskis posłał piłkę do siatki w zamieszaniu pod bramką, ale był na spalonym.
Początek drugiej części dawał nadzieję na to, że „Zieloni” mogą podwyższyć prowadzenie. Już w 46. minucie z ok. 12 metrów strzelał Kajetan Szmyt, ale – po rykoszecie – nie trafił w bramkę. Piłkę obok słupka posłał też Adam Zrelak, który uderzał głową z kilku metrów.
Goście nie zamierzali dłużej kusić losu i oddalili grę od własnego pola karnego. Poznański zespół grał często zbyt nerwowo, tracił piłkę na własnej połowie i niejako pomógł rywalom napędzać ataki. Po kilku takich stratach Raków miał rzut rożny w 58. minucie, a Stratos Svarnas z bliska pokonał Adriana Lisa.
Już do końca meczu nie było widać tego, że goście grają w dziesiątkę. Doszło do wymiany ciosów i walki o to, kto zdobędzie zwycięską bramkę. 81. minucie bramkarz „Zielonych” z dużym trudem obronił strzał Iviego Lopeza, a w odpowiedzi Enis Destan popisał się ładną sztuczką, przerzucił sobie piłkę z jednej nogi na drugą i strzelił zza pola karnego. Jednak tuż obok słupka. Natomiast po upływie 90. minuty inny rezerwowy, Szymon Sarbinowski przymierzył z ok. 20 metrów, ale bramkarz Rakowa złapał piłkę.
Remis 1:1 oznacza, że Warta Poznań wydłużyła swoją serię meczów bez porażki do sześciu. Lider natomiast stracił pierwsze punkty od blisko czterech miesięcy. To zarazem pierwszy mecz Rakowa bez zdobycia kompletu punktów po serii siedmiu kolejnych zwycięstw.
WARTA POZNAŃ – RAKÓW CZĘSTOCHOWA 1:1 (1:0)
Bramki: Jan Grzesik (26. minuta), 1:1 Stratos Svarnas (58.)
Warta Poznań: Adrian Lis – Robert Ivanov, Dawid Szymonowicz, Wiktor Pleśnierowicz Ż (46. Dimitris Stavropoulos Ż) – Jan Grzesik, Niilo Maenpaa (61. Maciej Żurawski), Miguel Luis (77. Enis Destan), Konrad Matuszewski Ż – Kajetan Szmyt (84. Szymon Sarbinowski), Adam Zrelak, Miłosz Szczepański Ż (46. Michał Kopczyński).
Sędziował Łukasz Kuźma z Białegostoku
Widzów: 1846