Wysoka porażka Warty Poznań w sparingu z Widzewem Łódź
Cztery bramki stracone w pierwszej połowie meczu z Widzewem Łódź przesądziły o przegranej 1:5 Warty Poznań w meczu kontrolnym, rozegranym...
Cztery bramki stracone w pierwszej połowie meczu z Widzewem Łódź przesądziły o przegranej 1:5 Warty Poznań w meczu kontrolnym, rozegranym w sobotnie popołudnie na boisku ze sztuczną trawą w Wiśniowej Górze.
Na pierwszy w tym roku sparing zespół trenera Dawida Szulczka wybrał się do Wiśniowej Góry, miejscowości sąsiadującej z Łodzią. Tamtejsze boisko ze sztuczną nawierzchnią ma od kilku dni dach pneumatyczny i mecz „Zielonych” z Widzewem był pierwszym, rozegranym pod nowym „balonem”.
Niestety, poznaniacy nie będą dobrze wspominali tego występu, który zakończył premierowy etap przygotowań do drugiej części sezonu ligowego. Wprawdzie jako pierwszy okazję do zdobycia bramki miał Marton Eppel (przegrał pojedynek z bramkarzem, a na dodatek sędzia odgwizdał później spalonego), to potem łodzianie szybko wyszli na dwubramkowe prowadzenie. W 4. minucie Bartłomiej Pawłowski wykorzystał stratę piłki przez Wartę w pobliżu jej pola karnego i płaskim strzałem pokonał Jędrzeja Grobelnego. Pięć minut później Widzew tak rozegrał rzut rożny, że piłka wróciła do Andrejsa Cyganiksa, a ten uderzeniem z pola karnego podwyższył na 2:0.
Przez kolejne 10 minut Jędrzej Grobelny nadal miał mnóstwo pracy: obronił strzały Dawida Tkacza i Bartłomieja Pawłowskiego, a ponadto tego drugiego w innej akcji zablokował też na Mateusz Kupczak.
Potem, przez kilkanaście minut „Zieloni” mieli więcej do powiedzenia. W 20. minucie Filip Tonder wypuścił Martona Eppela, a ten starał się posłać piłkę do bramki technicznym strzałem, ale Jakub Szymański obronił. W 31. minucie Węgier wygrał pojedynek główkowy i tym razem to Filip Tonder znalazł się oko w oko z łódzkim bramkarzem, który wybiegł poza pole karne i w ostatniej chwili wybił piłkę. Jeszcze lepszą okazję do zdobycia bramki miał Jakub Paszkowski w 38. minucie. Minął już w polu karnym Jakuba Szymańskiego, ale został zablokowany przy strzale na pustą bramkę.
Widzew był za to do bólu skuteczny. W 33. i 45. minucie wysoki napastnik zespołu w czerwonych strojach, Imad Rondić strzelił dwa podobne gole. W obu przypadkach strzelał w tzw. krótki róg – najpierw po ziemi, a potem pod poprzeczkę – i piłka lądowała w siatce.
Na drugą połowę, zgodnie z planem, wyszła niemal zupełnie inna jedenastka Warty. W składzie pozostał tylko Jakub Bartkowski. I niemal natychmiast poznaniacy strzelili gola. Już w 47. minucie Stefan Savić oddał ładny strzał z prawej strony pola karnego i zaskoczył bramkarza rywali.
Dziesięć minut później na uderzenie z linii pola karnego zdecydował się Kajetan Szmyt, ale w zdecydowany sposób został zablokowany przez Mateusza Żyro. Poznaniacy mieli rzut rożny, po którym celny, ale lekki strzał głową oddał Dawid Szymonowicz.
Ta część gry była bardziej wyrównana, a więcej okazji bramkowych miał zespół z Wielkopolski. W 72. minucie obejrzeliśmy ładny rajd w wykonaniu Kajetana Szmyta, który minął dwóch rywali, ale już w polu karnym oddał niecelny strzał. Minutę później pod bramką Widzewa pokazał się Dario Vizinger – utrzymał się przy piłce, mimo że był naciskany przez obrońcę, ale z ostrego kąta trafił w słupek!
Po tej akcji gospodarze wyprowadzili kontratak, który faulem na Antonim Klimku przerwał Dawid Szymonowicz. Obrońca „Zielonych” dostał czerwoną kartkę i – zgodnie z ustaleniami przedmeczowymi – Warta musiała grać w osłabieniu przez 5 minut. Po tym czasie na boisko wszedł Marcel Juszczak (Dawid Szymonowicz pozostał na ławce do końca meczu).
Gdy kończył się czas gry w osłabieniu, w 78. minucie, goście z Poznania mieli rzut rożny i pod łódzką bramkę wybrał się nawet bramkarz, Adrian Lis, ale nie doszedł do sytuacji strzeleckiej. Trzy minuty później, w ładnym stylu bramkarz Warty obronił techniczny strzał z dystansu w wykonaniu Antoniego Klimka. W 86. minucie natomiast Adrian Lis wyszedł z bramki i zatrzymał Jordiego Sancheza.
Po drugiej stronie boiska, w niemal identycznej sytuacji, bramkarz Widzewa wygrał pojedynek z Maciejem Żurawskim. Znów był rzut rożny dla „Zielonych” i znów w polu karnym zameldował się Adrian Lis – tym razem piłka leciała w jego stronę, ale minimalnie za wysoko.
Minutę przed końcem szczęście uśmiechnęło się do zespołu z Łodzi. Po strzale Ernesta Terpiłowskiego tor lotu piłki zmienił jeden z obrońców Warty i ten rykoszet zupełnie zaskoczył Adriana Lisa. W ostatniej akcji z kolei minimalnie niecelny strzał z rzutu wolnego oddał Dario Vizinger i po chwili sędzia zakończył spotkanie.
WIDZEW ŁÓDŹ – WARTA POZNAŃ 5:1 (4:0)
Bramki: 1:0 Bartłomiej Pawłowski (4. minuta), 2:0 Andrejs Ciganiks (9.), 3:0 i 4:0 Imad Rondić (33. i 45.), 4:1 Stefan Savić (47.), 5:1 Ernest Terpiłowski (89.)
Warta Poznań w I połowie: Jędrzej Grobelny – Dimitris Stavropoulos, Patryk Rychlik, Jakub Bartkowski – Jakub Kiełb, Mateusz Kupczak, Niilo Maenpaa, Jakub Paszkowski, Tomas Prikryl – Marton Eppel, Filip Tonder.
Warta Poznań w I połowie: Adrian Lis – Bogdan Tiru, Dawid Szymonowicz Cz (78. Marcel Juszczak), Jakub Bartkowski – Konrad Matuszewski, Michał Kopczyński, Maciej Żurawski, Stefan Savić, Igor Stańczak – Dario Vizinger, Kajetan Szmyt.
Sędziował Paweł Pskit z Łodzi